Chcą przedstawić wam kilka historii pochodzących ze świata, który właśnie tworzę. Oczekuję oceny, czepialstwa, wyłapania błędów i dziur, a może i dobrej rady.
Emmanuel już od chwili poczęcia skazany był na niezwykłe życie. Stał się on owocem miłości ludzkiej kobiety oraz elfiego mężczyzny. W tamtych czasach* u elfów mieszanie krwi było zagrożone najwyższą karą – dendryfikacją**. Tak też się stało, ojciec dziecka zginął w ciągu tygodnia. Zasila teraz armię drzew Wielkiej Puszczy. Elfie prawo nie odnosi się jednak do ludzi. Matka została pozostawiona samej sobie. Przez kilka nocy błąkała się starając się dotrzeć do jakiejkolwiek cywilizacji. Udało się jej dotrzeć do Galway, gdzie lokalni akolici zapewnili jej należytą opiekę.
Po dziewięciu miesiącach nadeszło rozwiązanie, na nieszczęście dla matki. Dziecko było wątłe, blade, już na początku drogi pozbawione obojga rodziców. Emmanuel został przygarnięty przez akolitów Helliusa, został przyjęty jako zwiastun wzrostu ich kultu. Był nadzwyczaj inteligentnym dzieckiem, jednak słabym fizycznie, często też chorował***. W wieku trzech lat znał większość modlitw, pieśni oraz rytuałów wykonywanych na cześć Helliusa. Nigdy nie zdarzyło mu się złamać prawa danego mu od jego boga. Zapewne jego czystość sprawiła, że sam Hellius, Bóg Słońce, Dawca Światła, wybrał go na swoje naczynie****. Sam bóg przemawiał jego słowami.
Przez blisko 200 lat Emmanuel szerzył wiarę podróżując po kontynencie jako Nieskalany. Jednak samo świadczenie o chwale jego boga mu nie wystarczało. Założył pierwszy zakon paladyński z siedzibą w Galway. Rekrutował sieroty, takie jak on sam kiedyś. Kształtował je, wpajał ideały oraz wiarę w Pana Światła. Jego uczniowie byli mu oddani jak swym ojcom, których nigdy nie posiadali, a ich liczba w ciągu kolejnych stu lat wzrosła do około pięciuset. Emmanuel zapragnął poszerzyć granice wiary o ziemie elfów.
Wyruszył wraz ze swoimi ludźmi pewny tego, że elfy widząc ich chwałę chętnie przyjmą Helliusa jako swojego nowego pana. Nic bardziej mylnego. Serca elfów pamiętają wszystko, nie mogły przyjąć nic od mieszańca. Wtedy stało się coś niezwykłego. Emmanuel wpadł w gniew, gołymi rękami zadusił trzech starszych na oczach swoich wychowanków. Wszyscy zamarli w bezruchu, tylko jeden pół-elf sapał starając się złapać oddech i zapanować nad swoim szałem. Powietrze zastygło, a niebo rozświetlił blask tysiąca słońc. Sam Hellius objawił się, aby wygnać Emmanuela z tego świata. Skazał go na wieczność bez możliwości oglądania dziennego nieba. Jego i wszystkich jego potomków.
Tak oto najlepszy sługa Boga Słońce stał się jego największym wrogiem. Serce Emmanuela przepełnił smutek oraz złość. Czuł, że został zdradzony przez swojego pana. Każda próba wyjścia na słońce, aby znowu poczuć ciepły dotyk Helliusa, kończył się rozdzierającym bólem. W rozpaczy próbował się zabić, jednak bezskutecznie. Przeklinał swój los. W ciągu kolejnych kilku lat utracił swoje człowieczeństwo, podróżował po kontynencie, włóczył się bez celu. Aż natrafił na pewnego nekromantę. Animacja go zafascynowała, oddał się studiom i badaniom na jej temat. W błyskawicznym tempie osiągnął mistrzostwo. W jego zatrutym zemstą umyśle narodziła się idea stworzenia choroby uśmiercającej serca ludzi, oraz pozbawiającej ich światła. Ponownie zbiera armię podobnych sobie.
W roku zaśnięcia bogów sam Hellius próbował go powstrzymać. Spóźnił się. Emmanuel posiadał już silną fanatyczną armię dzieci nocy, a jego moce były już porównywalne do boskich. Przegnał Pana Światła.
*Było to około 2800 lat przed nastaniem nowej ery.
** Dendryfikacja polega ona na zmianie organizmu w drzewo, najczęściej za pomocą magii elfów. Umysł osoby poddanej temu procesowi może trwać wiele setek lat. Osoba taka czuje wszystko, jednak nie jest w stanie reagować. Kornik, dzięcioł, wszystko sprawia ból. Proces ten jest nieodwracalny, jednak w pewnych warunkach może zaistnieć przemiana w drzewca.
***Elfy są bardzo podatne na choroby, gdy oddzielone są od swojej magii. Pół-elfy w dużym stopniu dziedziczą tą niedogodność.
****Osoby wybrane przez Helliusa nazywane są Nieskalanymi. Otrzymują oni wiele łask, takich jak długie życie, moce uzdrawiające oraz inne powiązane z kapłańską magią światłości.
Anonimowa nota odnaleziona w kultorium Galway
Przypisy
Skryba Drahenau
Lesander Młodszy
Orle Gniazdo nie jest przyjaznym miejscem do życia. Początki tego miejsca sięgają wiele pokoleń wstecz, kiedy to kilku krasnoludów postanowiło usprawnić przeprawę przez góry. Należy pamiętać, że w tamtych czasach nie było jeszcze Stalowych Wrót. Tak więc grupa krasnoludów pochodzących z Miasta Ściany, wraz z rodzinami postanowiła się tu przenieść. Wybudowali oni windy, pierwsze domy, szklarnię, kuźnię. Nazwy tych rodzin to Annarr, Jakko, Rókur oraz Stigr.
Przez wiele dziesięcioleci miasto rozrosło się do dzisiejszych rozmiarów we względnym spokoju. Jednak krasnoludy to chciwe stworzenia, żądne złota oraz chwały, zaczęły knuć oraz spiskować aby zagarnąć całą władzę dla siebie. Rody Annarr oraz Jakko szybko upadły, a ich członkowie zostali wygnani poza miasto, zaginęli, lub sami uciekli. Część z nich osiedliła się u stup Gniazda tworząc slamsy, żyjąc w deszczu moczu i łajna. Chyba nie myślałeś, że łajno tych z góry tam zostaje? Spływa na dół. Ciągle jednak czekają na swoją szansę, aby powrócić.
Ród Rókur wziął pod opiekę windy wschodnie, Stigr zachodnie. Trwają tak już kilka pokoleń, szukają sojuszy, okazji tylko by przejąć władzę oraz powiększyć swoje wpływy. Ostatnio też ród Stigr zmienił swoją nazwę na Orły. Starają dogadać się z władcami Miasta Ściany, aby otrzymać jakieś dodatkowe wsparcie.
Tak wygląda skrócona historia Orlego Gniazda
Strażnik przeszłości, Wielki skryba Drahenau
Arkhem
Byłem tam, gdy ziemia się zatrzęsła. Wraz z moim bratem zarzucaliśmy sieci gdzieś pomiędzy Hasią a naszą wioską, gdy ujrzeliśmy eksplozję Czerwonej Góry. Chwilę później wielki grzmot powalił nas na nogi. Woda zaczęła bulgotać. Nie mogliśmy zrozumieć, czemu okoliczne wyspy zaczynają rosnąć. Wtedy uderzyła nas seria kolejnych huków. Na zachodzie z ziemi zaczęły wyłaniać się wielkie góry. Pojawiły się też tam, gdzie była nasza wioska – Rathmin. Od razu zaczęliśmy płynąć ww tamtą stronę, jednak coś nas zatrzymało. Łódź osiadła na ziemi, więc biegliśmy w błocie, a dookoła nas podskakiwały ryby w nadziei na znalezienie jakiejś kałuży. Na miejscu nie znaleźliśmy nic, te nowe skały zniszczyły wszystko.
Słowa Berta Rybaka Spisane przez Kertona skrybę Miasta Ściany
Hasia oraz Klot przed eksplozją gór były dwoma całkowicie oddzielonymi od siebie wyspami. W tym archipelagu były to jedyne wyspy, które miały ułatwiony dostęp do morza za sprawą plaż łagodnie wchodzących do wody.
Początki konfliktu upatruje się około 100 lat temu, gdy podobno wódz Hasii – Aston Góra często odwiedzał pewną osobą na sąsiedniej wyspie. Tą osobą była Fawila – córka tamtejszego szamana. Po kilku takich wizytach okazało się, że dziewczę oczekuje dziecka, a Aston nie może się do niego przyznać, gdyż posiada już żonę oraz gromadkę dzieci. Jest to jednak tylko opowieść Fawili i nie mamy żadnego potwierdzenia jej prawdziwości. Tak czy owak, jej ciąża oraz odpowiedź wywołały furię u jej ojca, który rozpoczął wojnę partyzancką z Hasią. Pewnej nocy zebrał kilku ludzi i przepłynęli morze zabijając kilku ludzi we śnie oraz porywając dwie kobiety we śnie. Takie sytuacje miały miejsce kilka razy; raz Hasia wybierała się do Klot, raz na odwrót. Doprowadziło to do tego, że mieszkańcy obu wysp wybudowali na plażach palisady oraz wieże strażnicze. Przez pewien okres po Eksplozji Gór nastąpiła eskalacja konfliktu, gdyż wyspy połączyły się w jedno. Dopiero w ostatnich dwóch latach za sprawą mediatorów z Miasta Ściany. Na plażach ciągle jednak pozostały palisady przypominające o niedawnym konflikcie.
Była to historia konfliktu Hasia – Klot
Strażnik przeszłości, Wielki skryba Drahenau
Arkhem
Demony, prastare istoty chaosu….
Dziś jak nigdy mamy okazję badać ich naturę dzięki portalom do Tris. Z moich domysłów wynika, że pół-demony są ściśle powiązane z demonami właściwymi. Działania demonów wydają się w pewien sposób skoordynowane, co nasuwa myśl o pewnej hierarchii oraz inteligencji.
Zazwyczaj otwarcie portalu Tris poprzedza pojawienie się kilku demonów, a te prawdopodobnie rozkazują pół-demonom przejście na drugą stronę i sianie zniszczenia. Możliwe jest też, że pół-demony w swojej bezmyślnej chęci niszczenia same dostrzegają okazję do siania chaosu i to zwabia je do przejścia przez portal. Tak, czy inaczej ich związek jest oczywisty.
Zastanawia mnie jednak charakter działania demonów. Nigdy przedtem nie działały w tak bardzo skoordynowany sposób. Podejrzewam, że gdzieś tam pojawiła się istota, która przejęła władzę nad demonami. Dlatego też zebrałem grupę demonol
ogów, chętnych zapuścić się na tereny Tris w celu przeprowadzenia badań.
Rok 696, Puste Pola
Xavier, Demonolog
Więcej szczegółów o świecie znajduje się na moim blogu, link w sygnaturce