Retrospekcja - Star Wars Galaxies
Dawno, dawno temu w odległej galaktyce, powstało MMO, które zachwiało równowagą wszechświata. Obie strony mocy, ciemna i jasna, zauważyły jego prezencję. Batalia o władzę rozpoczęła się z dniem 26 czerwca 2003 roku. Tym krótkim wstępem chciałbym zaprosić was na kolejny odcinek Retrospekcji, tym razem poświęcony grze osadzone w uniwersum George'a Lucas'a. MMO z potencjałem, niestety nie do końca wykorzystanym. Przed wami Star Wars Galaxies!
Jak to było?
W roku 2000 gigant LucasArts we współpracy z SOE zajął się tworzeniem gry MMO w świecie Star Wars. Zostali wybrani głównie z powodu popularnego wtedy EverQuesta. Premierę zapowiedziano na rok później, zaś tytuł roboczy to Star Wars Galaxies, a każdy z nas wie, że do momentu zamknięcia gry pozostał on oficjalnym. Czas mijał, prace trwały, ale niestety widmo nadchodzącej w 2001 OBT zmieniło, a raczej zawiesił w przestrzeni dokładny termin premiery. Rozrzutne w informacjach LucasArts potwierdziło pierwszy dodatek do gry długo przed terminem OBT. Obiecnie nie spotkamy, aż tak pewnego siebie twórcy, ale pamiętajcie, że wtedy oba studia były potęgami. Wraz z rozwojem procesu twórczego pojawiały się nowe informacje o stanie prac i przypuszczalnej CBT oraz premierze gry. Po dwóch latach zabawy w kotka i myszkę z fanami, LucasArts oficjalnie zapowiedział CBT na lipiec 2002, a premierę SW:Galaxies na czerwiec 2003.
Dodatkowych rarytasem dla fanów miałby być wersje na PS2 oraz Xbox'a, które jak wiadomo, nigdy nie ujrzały światła dziennego – a szkoda…
SW Galaxies zostało umieszczone w specyficznych ramach czasowych oryginalnej trylogii, a dokładniej zaraz po zniszczeniu Death Star w części czwartej, a przed początkiem historii opowiedzianej w „Imperium Kontratakuje”. Do dyspozycji graczy trafiło dziesięć planet, których połowa to klasyczne planety już znane z filmów, a część to wzmianki z książek, dialogów lub opowiadań SW. Z każdym kolejnym dodatkiem, a było ich trzy, dochodziła nowa planeta lub obszar do zbadania do poprzednich.
Galaxies oferowało przez cały swój żywot, aż dziesięć grywalnych ras, które były ikoniczne dla fanów, a mianowicie Human, Twi'lek, Zabrak, Wookiee, Trandoshan, Rodian, Mon Calamari, Bothan, Sullustan oraz Ithorian. Przez ikoniczność mam na myśli, że każdy fan serii na pewno wyłapie z tych ras, chociaż jedną znaną postać z każdego gatunku uniwersum np. Greedo – Rodian. Tak! On strzelił pierwszy :)
Z klasami sprawa jest skomplikowana, ponieważ musiałbym podzielić okres gry na dwie części – przed łatką „New Game Enhancement” i po NGE. Po premierze dostępna ilość klas to aż trzydzieści cztery i na moje oko było to dużo za dużo. Kto przy zdrowych zmysłach będzie w stanie ogarnąć to wszystko, aby racjonalnie poprowadzić postać. Dopiero NGE doprowadziło do ujednolicenia i uproszczenia systemu (nie okaleczenia!) i dzięki temu pozostało jedynie dziesięć klas, które po raz kolejny są klasykami, czyli Jedi, Bounty Hunter, Commando, Medic i Trader itd. Jak do ras tak i do klas możemy podpiąć jakąś osobę znaną z filmu i z nią się utożsamić. To się nazywa Roleplaying (polecam spróbować w jakiejkolwiek grze czy serwerze RP).
Nie chciałbym zanudzać was wszystkimi możliwościami tego przełomowego na tamte czasy MMO, ale chcę przedstawić wam parę elementów, które wtedy były nowością, a teraz, no cóż, są standardem.
• Mounty latające i naziemne (X-wing, TIE Fightery, Landspeeder jak ten Luke'a).
• Ekonomia opierająca się wyłącznie na graczach, którzy zaopatrują innych przez stworzony przez siebie sprzęt
• Rozbudowane PVP, które pozwalało nawet nakładać nagrody za głowę przeciwnika biorącego udział w potyczce.
• Nawiązania do filmów, edycji specjalnych czy ikonicznych postaci.
Jak jest teraz?
Od premiery do roku zamknięcia, SW:Galaxies, otrzymało aż trzy dodatki, które rozbudowały grę i zaoferowały content bardzo wierny całej sadze oraz uniwersum. Pierwszy z nim zaoferował wspomniane już mounty, które na początku tak chłubie zapowiadane były na dzień premiery jako funkcja day one. Oczywiście tak się nie stało, przez co gracze musieli czekać cały rok na pojawienie się ich w grze. Walki powietrzne według wielu wyglądały bardziej na próbę odświeżenia hitu LucasArts jakim był SW:X-Wing vs. TIE Fighter przez podobieństwo celów, tematyki i interface'u. Nie twierdzę, że był to zły element gry, ale odnoszę wrażenie, że gracze spodziewali się częgoś innego. Nie pomogły tu nawet możliwości zmiany wyglądu oraz samodzielna budowa takich maszyn.
Rage of Wookies udostepnił klasyczną rasę Wookiee, której przedstawicielem w filmach był Chewbacca oraz rodzimą planetę Kashyyyk, dostępną w pełni do eksploracji. Jest z tym związany jeden szkopół. Nie była to planeta w pełni otwarta, a raczej funkcjonowała na zasadzie głównych miast, a wszelkie obszary, które je otaczały były instancjami. Trochę smutne, ale prawdziwe. Oprócz tego dodatkowe mounty lądowe i powietrzne, parę tweaków i nic więcej.
Trzeci dodatek jest mocno kontrowersyjny, jeżeli wziąć pod uwagę fale protestów, które wywołał. Premiera Trials of Obi-wan przypadła na dzień wydania edycji DVD filmu Star Wars: Zemsta Sithów i jak można się domyślać, duża część dodatku zawierała misje związane właśnie z tym filmem. Tego też dnia wszedł patch zmieniający rozwój postaci na „prostszy”, co wywołało ogromną burzę wśród graczy, którzy praktycznie jednogłośnie zbojkotowali Sony i zarządali zwrotu pieniędzy za zakupiony dodatek. Tydzień lub dwa i Sony ugięło się pod naporem protestujących, a duża część miast opustoszała przez odejście wielu weteranów gry.
Jak przystało na SOE, które wprowadzając do EverQuesta karciankę „Legends of Norrath” odniosło wielki sukces, musiało wcisnąć to fanom SW (hajsssss). Dodawano konsekwentnie nowe karty, aby gracze mogli się wymieniać i walczyć ze sobą.
Summa Summarum
Wszelkich możliwości jakie oferowało Galaxies przez cały swój cykly życia najwidoczniej było za mało, aby utrzymać status wielkiego hitu. Premiera gry przebiegła gładko, krytycy chwalili SW:G za rozbudowany system tworzenia postaci, aby potem ganić za jego uproszczenie. Z wielkich zapowiedzi powstał produkt ciężkostrawny dla wielu fanów. Z raportów wynikało, że do 2005 roku udało się sprzedać milion kopii gry, ale nigdy oficjalnie nie przyznano się do aktualnej ilości graczy, którą szacowano na jedynie dziesięć tysięcy pod koniec życia MMO. SOE w procesie tworzenia gry jak i w samym już opiekowaniu się nią, popełniło masę błędów do których później się przyznali, jednak było już za późno, aby uchować ten produkt. Na horyzoncie widniał już inny zawodnik – The Old Republic…
Osobiście psychofanem SW nigdy nie byłem, podziwiam to uniwersum za swoje rozbudowanie i różnorodność. Miałem sposobność u znajomego liznąć raz czy dwa Galaxies, ale nie wywarła na mnie wielkiego wrażenia. Jak to jest z wami? Graliście? Podobało się wam? Dajcie znać w komentarzach i życzę miłego weekendu :)