Rusty Hearts

Też myślałem, że Rusty Hearts jest kierowany do fanów anime, ale jakież było moje zdziwienie, gdy gierka okazała się... jednym z najlepszych MMORPG’ów w jakie przyszło mi grać ostatnimi czasy. Mega dynamiczna, mega dopracowana, mega ŁADNA i przede wszystkim mega humorystyczna, gdzie dialogi i zabawne cut-scenki po prostu miażdżą.

Zaczynamy od wyboru klasy, a raczej konkretnego imienia, bo nie mamy tutaj żadnych Wojoników, Assasynów lub Magów, ale każda z nich ma po trochu z każdej z tych postaci. Tak więc: Frantz – półwampir, półczłowiek, Tude – śmieszny, uśmiechnięty osiłek oraz Angela – specjalizująca się w buffach, magii i po trochu w atakach dystansowych.

Do każdej z klas przypisane są konkretnie bronie, jednak na ostateczny wybór musimy poczekać do 20 lvl. Wtedy dopiero podejmuje decyzję „na zawsze”, która może, ale nie musi zaważyć na dalszych losach. Frantz (sword & axe), Tude (gloves & claw), Angela (magic sword & scythe).

99% czasu zajmuje eksploracja kolejnych dungeon’ów. Mamy kilka poziomów: od Normal, Hard, Very Hard, kończąc na Blood Mode, które wymaga jednak specjalnych przepustek oraz odpowiedniej ilości osób w drużynie. W wolnym czasie możemy zabawić się w PvP (kilka trybów np. Deathmatch, Tag Team, Solo itp.), co wynagradzane jest specjalnymi punktami i rankingiem.

Naprawdę – jeden z najlepszych MMORPG w tym roku. Warto... o ile oczywiście lubimy zamknięty świat, dungeony, ciągłą walkę i „animowany” styl graficzny. 

guru