Scarlet Blade
O Scarlet Blade było głośno na długo, zanim grę zobaczyliśmy w matczynych objęciach Aeria Games. Nie, nie z powodu oszałamiającego gameplayu, rewolucyjnych rozwiązań czy przełomowej grafiki. Przyczyny są dość prymitywne, choć miejscami przyjemne dla oka.
Tak, tak. Scarlet Blade przekroczyło ważną barierę w stosunku do nagości w grach MMORPG, pozwalając graczom na praktycznie całkowite rozebranie swojej dobrze zbudowanej bohaterki (a w późniejszych aktualizacjach także bohatera).
Niestety, w dążeniu do uczynienia gry jak najbardziej erotyczną, twórcy zapomnieli o jednym, dość istotnym drobiazgu, a mianowicie rozgrywce, która jest nudna i schematyczna do bólu. W pewnym momencie dopada nas syndrom iście koreańskiego grindu i niewielu miłośników cycków jest w stanie go przezwyciężyć.
Na końcu czeka jednak nagroda, bo po dziesiątkach godzin mozolnego farmienia możemy wziąć udział w masowym PvP dwóch frakcji, które jest zorganizowane naprawdę nieźle. Dynamiczne, szybkie i co najważniejsze - jest o co walczyć.
Czy świat opanowany przez kobiety do was przemawia? Na to pytanie odpowiedzcie sobie sami.