TERA Online
Po prezentacji gry Tera Online, na której byłem w trakcie targów GamesCOM miałem ochotę zamknąć się w sali prezentacyjnej i grać do póki tylko starczy mi sił. Gra wygląda bosko, a przedsmak, którego można było doświadczyć na koreańskiej wersji językowej nijak się ma do finalnego efektu. Prezentacja została podzielona na dwa etapy: czysto teoretyczny oraz czysto praktyczny. W trakcie pierwszego etapu zostałem uraczony garścią informacji o nadchodzącej wielkimi krokami premierze Tery Online.
Pierwszą informacją, która trafiła we mnie niczym piorun z jasnego nieba była wieść o nieuwzględnieniu polskiego rynku na samym początku dystrybucji. Rozmowy podobno w dalszym ciągu się toczą, ale ja bym patrzył na to bardziej z przymrużeniem oka. Nasz rynek po prostu póki co jest gotowy jedynie na chłonięcie darmowych gierek, a Tera jak już wiadomo od dawna, niestety (albo stety) będzie posiadała abonament. Jaki? Tego też jeszcze nie wiadomo lub nie chciano mi powiedzieć.
W dalszej części prezentacji byłem co raz to bardziej wciągany w świat Tery. Większość z Was pewnie już to wie, ale z czystego obowiązku muszę wspomnieć o systemie walki. Jest on „simpli de best”, ponieważ w systemie No-Target. Zaznaczanie potwora i monotonne bicie odchodzi do lamusa, co czyni walkę niezwykle dynamiczną. Ogrom emocji, które towarzyszyły mi w trakcie zwiedzania i klepania bossa na instancji Southern Shara mogę przyrównać do wieczorów spędzonych w dobrym gronie przy grze Tekken. Walczyłem postacią typu warrior i trzeba przyznać, że było to całkiem miłe doświadczenie. Z początku trochę wkurzało mnie wieczne wciskanie lewego i prawego przycisku myszy by zadać wymyślny cios, ale później zostałem poinformowany iż wystarczy tylko ciągle trzymać wciśnięty guzik. Sprytne rozwiązanie, ponieważ po paru instancjach myszka byłaby pewnie do wywalenia. Wracając jednak do rozgrywki w Tera Online, w trakcie biegania po świecie widzimy celownik, który pozwala nam precyzyjnie przywalić mieczem np. prosto w kolano potwora. Co jakiś czas dodatkowo można uraczyć oponenta ciosem combo (wciśnięcie spacji w odpowiednim momencie). Jeżeli już jesteśmy przy oponentach to są one nieco bardziej wymagające niż te znane z innych gier. Wysoka sztuczna inteligencja potworów i ich olbrzymie rozmiary to bezdyskusyjne atuty gry Tera Online. Bijąc większe stada mobów trzeba uważać by nie zostać przez nie otoczonym. Całe szczęście, jest też oddana do dyspozycji gracza ciekawa opcja uników i skoków, która pozwala na wykaraskanie się z tarapatów. Ciosów i specjalnych skilli jest naprawdę dużo, niestety nie miałem okazji bliżej przyjrzeć się całemu drzewku skilli oraz jak wygląda ich rozwój w praktyce. Do przejścia instancji, na potrzeby prezentacji, dostaliśmy już gotowe postacie z poustawianymi najskuteczniejszymi skillami.
Kolejną ciekawą funkcją, o której było mi dane usłyszeć, jest nigdzie nie spotykany do tej pory end-gameowy content. Po osiągnięciu maksymalnego poziomu wziąć udział można w wolnych wyborach. System polityczny pozwalać będzie na zarządzanie określonymi lokacjami. Możliwe będzie ustalanie strefy PvP, przestawianie NPC w różne miejsca, nakładanie podatków itp. Wybory będą następować co dwa tygodnie, jednakże na skutek militarnych rozruchów będzie można wpływać na panującą grupę ludzi po przez najzwyklejsze odbieranie im władzy. Brzmi świetnie, ale ciężko powiedzieć jak wyjdzie to w praniu. Jako, że prace nad grą nieustannie trwają, bardzo możliwe, że bezpośrednio przed premierą zostaną jeszcze dodane pewne dodatkowe feature’y. o których na ten moment wiadomo nie za wiele. Jedną z takich funkcji ma być możliwość inwazji serwerowych. Niestety nie udało mi się wyciągnąć szczegółowych informacji o zasadach tego typu międzyserwerowych zabaw.
Premiera Tera Online z pewnością zamiesza w świecie MMO, pytanie tylko czy po drodze ku chwały nic nie zostanie najzwyczajniej „sknocone”. W każdym razie ja z całej siły trzymam kciuki za ten projekt i już nie mogę się doczekać premiery.