17 minut czekania na mecz z botami - nikt już nie gra w The Culling: Origins
Pamiętacie serię The Culling, czy pogrzebaliście ją w odmętach pamięci? Było z nią kilka interesujących sytuacji. Oryginalnie, tytuł debiutował, jako jeden z pierwszych przedstawicieli battle royale. Zamiast jednak wielkich bitew dla ogromu graczy, wrzucani byliśmy na arenę z garścią innych osób. Trzeba było znaleźć broń oraz narzędzia, zastawiać pułapki, czy wykazać się sprytem. Do tego było niezwykle brutalnie. Koncept nie był zły, ale wykonanie kulało.
Potem poinformowano, że prace nad grą zostają wstrzymane do odwołania. Gatunek battle royale poszedł swoją drogą, a The Culling nie przyciągnął odpowiedniej ilości graczy. Twórcy wypuścili zatem The Culling 2, które miało być lepsze, a ostatecznie zostało skasowane 8 dni po swojej premierze. Obiecano powrót do korzeni i zapowiedziano, a następnie wydano The Culling: Origins – remaster pierwowzoru. Ten jednak również nie podbił rynku.
Co ciekawe, gra szybko przeszła na model Free-to-Play, ale to jej nie pomogło. Zapowiedziano zamknięcie serwerów i wydawać by się mogło, że to już koniec sagi, ale nie - The Culling: Origins powróciło! The Culling: Origins pojawiło się na Xbox One i z czasem miało „zadebiutować” również na PC. Cóż w tym dziwnego? Twórcy zdecydowali się na specyficzny model biznesowy. Kupno gry pozwalało bowiem na rozegranie jednego meczu dziennie. Jeśli wygraliście, możecie grać dalej, jeśli nie to płacicie za kolejne spotkania.
Macie do wyboru bezpośrednie opłacenie meczu lub nabycie przepustki uprawniającej do grania przez 7 lub 30 dni. Ewentualnie po prostu wygrywacie, wtedy bawicie się bez dodatkowych opłat. I teraz dochodzimy do końca opowieści – wszystko wskazuje na to, że The Culling: Origins jest martwe. Redaktor MMO Fallout wskoczył do gry i poświęcił swój czas, aby sprawdzić, jak się tam sprawy mają. I wiecie co? Nikt w nią nie gra.
Po 17 minutach matchmaking dla solo graczy wrzucił Connora do meczu z botami, bowiem nikogo innego nie udało się znaleźć. W trybie duo system nikogo nie wyszukał dla naszego gracza, który przestał liczyć czas po 45 minutach oczekiwania na chociażby możliwość zagrania z botami. The Culling: Origins nie otrzymało żadnej aktualizacji po swojej premierze i chyba możemy zapomnieć o ponownym pojawieniu się gry na PC. I dobrze, bowiem po co komu żywy trup o którym nikt nie pamięta.
Ktoś z Was w ogóle miał okazję pograć w ten tytuł?
How terrible is @TheCullingGame? Here is the game struggling to maintain its framerate due to the overwhelming hardware burden of the clock ticking. pic.twitter.com/2L72LjHVpU
— Connor (@mmofallout) November 13, 2020