5 rzeczy, które uratują Bless od upadku

Dodany przez guru prawie 6 lat temu
22 7097
5 rzeczy, które uratują Bless od upadku

Wiele osób sądzi, że Bless nie da się już uratować. Według mnie istnieje jeszcze iskierka nadziei, żeby Bless odbił się od dna i wypłynął jeszcze na szerokie wody MMORPG. 

Do tego potrzebne są jednak odważne decyzje ("ciężkie czasy wymagają ciężkich wyborów”). Albo chcemy, żeby Bless przeżył, albo damy mu w spokoju umrzeć, bo sytuacja, jaką obserwujemy na Steamie, prowadzi właśnie do tego. 

5. Poprawa optymalizacji

W tym wypadku wina leży wyłącznie po stronie producentów. Obiecano nam, jeszcze przed steamową premierą, że nasza wersja Bless nie popełni błędów poprzedników, a jednym z kluczowych elementów, który ulegnie poprawie, będzie właśnie optymalizacja, która kulała w Korei Południowej i Japonii. 

No i kuleje również tutaj. Bless (Online) potrafi „żarżnąć” nawet najlepszy komputer. Możecie posiadać procesor i7 najnowszej generacji, kartę graficzną za 2500 zł, 16 GB pamięci RAM, a i tak będziecie odczuwać spadki płynności, które niejednokrotnie wpłyną na całą waszą rozgrywkę. Nie mówiąc o miastach, gdzie fps-y lecą w dół jak szalone i nic z tym nie możemy zrobić. 

Wymagania sprzętowymi też nie ma się co sugerować. Możecie spełniać rekomendowane ustawienia, a po włączeniu gry okaże się, że macie 15-25 fps:)

Dlatego właśnie poprawa optymalizacji jest jedną z kluczowych rzeczy, żeby Bless odbił się od dna. 

4. Megaserwer

Koreańczycy niczego się nie nauczyli od innych producentów/wydawców MMORPG. Ulegli początkowego hype-owi, który tak naprawdę towarzyszy każdej większej premierze, otwierając serwer za serwerem, chociaż było wiadomo, że za kilka dni lub tygodni sytuacja się ustabilizuje, a takie światy będą świecić pustkami. Zamiast tego mogli po prostu powiększyć pojemność serwerów, ewentualnie przetrzymać ten „gorący” okres. Nie posłuchali, no to mają za swoje. 

Niektóre światy Bless wyglądają jak miasta duchów, a ludzie mają problemy ze znalezieniem ekipy do pierwszego lepszego dungeona. Nie mówiąc już o większych bitwach PvP. 

Żeby to naprawić, potrzebne jest bardzo drastyczne łączenie. Ale nie takie, które czeka nas za kilka dni, ale takie, które przywróci Bless do stanu megaserwera. 

Europa i Ameryka Północna powinny posiadać tylko po jednym dużym serwerze. To zagwarantowałoby, że w Bless znowu poczulibyśmy się jak w grze MMORPG, a nie w „pustostanie”, w którym trzeba szukać żywej osoby. 

3. Załatanie „dziur”

Mądry Polak, przepraszam, Koreańczyk po szkodzie. Neowiz Studios już wie, w którym miejscu popełniło błąd. Przed wypuszczeniem swoje gry na Steama, powinna nastąpić kilkumiesięczna Closed Beta, która wyeliminowałaby większość błędów, z którymi musielibyśmy się mierzyć podczas gry i które spowodowałby niestety, że ludzie zaczęli masowo uciekać z tej gry. Trudno bawić się w coś, co można „zhakować” w dziecinny sposób. 

Wielokrotnie pisaliśmy o gold-bugach czy możliwość edytowania plików gry w taki sposób, że otrzymywaliśmy przewagę w stosunku do innych graczy. Nie wspominając już o całej masie exploitów zagrażających Bless. 

Nie mieliśmy prawa otrzymać tak „dziurawego” MMORPG. Po prostu nie mieliśmy… Aż trudno uwierzyć, że za 60 mln dolarów (tyle wynosił budżet Bless) można dostać coś tak niedokończonego. 

Neowiz Studios potraktowało nas jako testerów. Zapłaciliśmy ponad 100 zł za Early Access, który ilością błędów dorównywał DayZ… chociaż nie wiem, czy w tym przypadku nie obrażam DayZ. 

2. Szybka transformacja na Free-To-Play

Szybka? Jak najszybsza. Z doświadczenia wiemy, że transformacja na Free-To-Play może przynieść ogromne korzyści, które idą również w parze z zarobkami. Neowiz Studios wcale nie musi stracić  finansowo na zmianie modelu płatności. Na mikrotransakcjach i dobrowolnych kontach Premium można zarobić mnóstwo kasy. 

W przypadku transformacji na F2P chodzi jednak o coś innego. Bless potrzebuje nowych osób do grania, a nie zrobią tego, jeśli na steamowej stronie wciąż będzie widnieć cena 120 zł za egzemplarz.

Wersja F2P na pewno zainteresowałby setki tysiecy fanów MMORPG, którzy ruszyliby Bless nawet z czystej ciekawości. Część z nich wróciłaby pewnie do swoich starych tytułów, ale inna część pozostałaby w grze, przyczyniając się do uzdrowienia populacji. 

Oby tylko Neowiz Studios nie zastanawiał się zbyt długo nad transformacją. Czas w tym przypadku działa na niekorzyść Bless. 

1. Wipe!!!

To drastyczne, ale jednak koniecznie posunięcie, żeby Bless (Online) w ogóle przeżył na rynku. Neowiz Studios musi się po prostu odciąć od minionych problemów i dramatów związanych z grą. A najlepiej osiągnąć to za pomocą totalnego resetu bazy danych, co spowodowałoby utratę wszystkiego (złota, poziomów doświadcznia, postaci itd.), co zdobyliśmy od momentu debiutu Bless na Steamie. Zabawa z tym MMORPG rozpoczęłaby się po prostu od nowa… 

Na pewno byłby płacz i zgrzytanie zębów, szczególnie wśród osób, które spędziły w Bless po setki godzin, ale potrzeby grupy są ważniejsze niż potrzeby pojedynczych osób. Po kilku ciężkich dniach wyzwisk i hejtów, ludzie zrozumieliby, że taki krok był wskazany i wyszedł grze na dobre. 

Zanim jednak nastąpiłby taki reset, to Neowiz Studios musiałoby wykonać wszystkie rzeczy, o których wspominaliśmy w poprzednich punktach. Bez poprawy optymalizacji, megaserwera, załatania dziur i zmiany modelu płatności, Bless nie nie przetrwa na rynku nawet do końca roku. 


22 Komentarzy


Ostatnie gry

Najnowsze filmy z naszego YouTube