99% hacków z PUBG pochodzi w Chin
No cóż, można się było tego spodziewać, że to właśnie Chińczycy są głównymi „producentami” (tak ich chyba można nazwać) nielegalnych oprogramowań do PlayerUnknown’s Battlegrounds. Przecież połowa populacji gry, to właśnie mieszkańcy Państwa Środka. Bez nich PUBG nie osiągnąłby takiej popularności i takiej medialności co obecnie, a co za tym idzie, nie zostałby obiektem zainteresowań ze strony cziterów.
Nie spodziewaliśmy się jednak, że jest to tak kolosalna liczba…
Według Brendana Greena i danych dostarczonych mu przez system antycheatowy BattlEye (nomen omen ten sam, którego używa Tibia) podobno aż 99% cheatów pochodzi z Chin. Czy to oznacza, że 99% cheaterów to Chińczycy? Niekoniecznie. Na pewno jest to spora liczba, ale nie aż tak wysoka.
Aby uspokoić nastroje, dostaliśmy jeszcze jeden raport. Ten mówiący o tym, że przez ostatnie miesiące liczba oszustów zmalała w PlayerUnknown’s Battlegrounds o 66,7%. No i tak ma być.
Nie ma nic gorszego niż cziterzy w grach online… no może poza Pay-To-Win i nieodpowiedzialnym wydawcą.