Daily Quest: Kupujecie gry "na gorąco" czy czekacie na promocje?
Pytanie nieprzypadkowo pojawiło się właśnie dzisiaj, gdyż już teraz trwają wyprzedaże z okazji Święta Dziękczynienia w USA, a jutro po raz kolejny powróci zniesławiony Czarny Piątek, czyli dzień, w którym ludzie zabijają się o tostery za 3 dolce sztuka.
Przy okazji: digital Final Fantasy XIV w amerykańskim sklepie Square za zaledwie 15 dolców. Jeśli wybierzecie opcję PC Digital Download i płatność PayPalem, to powinno obyć się bez problemów.
Ale powracając do tematu. Nie da się ukryć, że gry wszelkiego rodzaju, w tym także MMOG, podczas premiery zwykle osiągają spore ceny, zwykle około 200 złotych. Dla średnio zarabiającego mieszkańca Polski jest to istotny wydatek do umieszczenia w domowym budżecie.
I teraz rodzi się dylemat: czy kupić gorącą jeszcze grę z półeczki lub nawet w przedsprzedaży za pełną sumę, a może poczekać parę miesięcy aż dany tytuł stanieje? Na przykład takie Defiance, początkowo wycenione na ~160 złotówek, a po paru miesiącach można je złapać za ~20. Guild Wars 2 po roku zeszło z ceny o 60%, a FFXIV teraz możemy kupić za ~45 zamiast stówki.
Na chłopski rozum opłaca się poczekać, lecz chyba każdy z was doświadczył ekscytacji towarzyszącej oczekiwaniu na premierę gry, na której położyliśmy akurat oczęta. Czasem po prostu cierpliwość zawodzi, a ręka sama sięga po solidną gotóweczkę budząc spustoszenie w portfelu i niejednokrotnie późniejsze plucie sobie w brodę.
No i tu pytanie do was:
Na ogół kupujecie gry zaraz po premierze czy może cierpliwie czekacie na promocje lub obniżki?