Daily Quest: Raid Bossy - instancjowane czy "otwarte"?
Dla młodszej części z was idea bossa, który nie siedzi w instancjowanym podziemiu czekając na śmierć może być nieco z abstrakcyjna, ale jeszcze dobrych lat temu, za złotych czasów Lineage 2 czy Ragnarok Online, mało kto znał określenie takie jak "instancja", a cała akcja odbywała się w otwartym świecie.
Jak to zwykle bywa, kij ma dwa końce. Jeśli mamy bossa w instancji, to przynajmniej wiemy, że za każdym razem, gdy się na niego wybierzemy, on tam będzie. Łatwo zaplanować wypad, łatwo zebrać ludzi i zwykle coś się z tego ma.
W przypadku otwartego świata nie mamy tego komfortu, bo nie dość, że respawn trwa kilka, kilkanaście godzin lub nawet dni, to nie mamy żadnej gwarancji, że cokolwiek z niego dostaniemy. Przyjdzie silna ekipa z topowej gildii, przebiją nas w DMG lub ubiją naszą grupę, zabiorą drop i pójdą dalej.
Pomimo tych przeciwności losu tęsknię jednak za tym drugim rozwiązaniem. Ach, te wielogodzinne kampienia w pełnej czujności, niejednokrotnie będąc zalogowanym na kilka kont jednocześnie. Wtedy nawiązywały się prawdziwe sojusze i rozpętywały krwawe wojny.
Niestety, MMORPG odchodzą od idei walki o bossy. Co ciekawe, jednym z niedawnych tytułów, które miały w sobie to konkretne, masowe PvP o RB było... Scarlet Blade, przez wielu uważane za najgorszą grę tego roku, moim zdaniem niesłusznie.
Ale powróćmy do tematu:
Raid Bossy: instancjowane czy w otwartym świecie?