Elsword - nowy dungeon i "szybszy" klient
Może uznacie to za niedorzeczne, ale wasz ukochany informator o numerze drugim kieruje się w internetach jedną prostą zasadą. Nie, właściwie to nie. Lecz na chwilę obecną jest nam potrzebna ta jedna - "Nie klikać w to, co Ci namolnie oferują w reklamach". Tak, o, po prostu.
Dlatego też nigdy się nie zainteresowałem tytułowym side-scrollerem. Czy żałuję? Nie bardzo, pomimo, iż wiem, że gra ma wielu fanów.
Czy napisałem powyższe, żeby zająć trochę miejsca? O dziwo odpowiedź również brzmi nie, bo nie płacą mi od słowa.
Może, żeby zająć trochę czasu? A i owszem, ponieważ musiałem dobudzić w międzyczasie moje alter ego, bo Ozonek w wersji pierwotnej wciąż się trzyma złotej zasady.
Tak więc czas na K.O.P. (Kapitan Ozonek Podsumowuje):
"Ach, lekki wiater od rufy strony zamiata, aż się lepiej dycho. A co tom słychać w elemieczu? Toć se można ponapraskiwać Hejnira we podziemiu, można pogrywać maluśkim, hehe, klientem w międzyczasie pobierając resztki, na ostatek można tyż popołudniami dwakroć tyle fantów wytrzaskać. Wszystko to, chłopy, nie urażając panienek urokliwych - ot tam, aż po trzynasty dzień tego miesiąca. Aż żem zachrypnął, polej no Jóźwa tego bimbru, cośmy go skośnookim zwędzili, krzywi gębę, że ho!"