Game-X to teraz Dragon Blade. Next-genowy MMORPG, z NON-TARGET. Bossy 50x większe od graczy
Karty zostały odkryte.
Game-X tak naprawdę będzie się nazywał… Dragon Blade. Sry, ale gorszego tytułu, tak schematycznego i tak nudnego nie można było wymyślić. A miał to być przecież „next-gen MMORPG”.
Gra działa na autorskim silniku NetEase, który oferuje „niesamowite efekty świetlne, szczegółowe promienie słoneczne i realistyczne każde źdźbło trawy” – to cytat, więc nie miejsce do mnie żadnych pretensji. Grafika zapewnia pełne wsparcie na HDR, system znany z fotografii, ale jakoś nie wyobrażam sobie tego w MMORPG.
Przechodzimy do in-game. Dragon Blade będzie (a jakże) NON-TARGETEM i to takim 360 stopni (a’la TERA Online).
Najfajniej przedstawia się system… uszkodzenia mobków. Każdy potworek ma 6 części ciała, w które możemy uderzać: głowa, lewa strona ciała, klatka piersiowa, plecy, prawę ramię i nogi. Im dłużej będziemy napieprzać w dany organ, to storek zostanie bardziej narażony na obrażenia, aż wreszcie zaczną na niego działać „negatywne efekty”.
Ale numerem 1 są dla mnie BIG ASS BOSSY. Komentarz zbędny, spójrzcie tylko na koncepcję:
Nie wiadomo nic o systemie płatności i premierze.
Blade & Soul + Shadow of Colossus = Dragon Blade
guru