IEM 2013 Katowice - Polska też potrafi
Relacja użytkownika Balcer666 z Intel Extreme Masters 2013 - Katowice. Zapraszam.
Już na wstępie, gdy przejeżdżając busem ujrzałem budynek spodka spodziewałem się, że będzie to weekend jakich mało w moim życiu. Same Katowice są dosyć przyjemnym miastem. Bez problemu się w nim odnaleźć. Pierwszego dnia zastały nas całkiem spore kolejki, czego się nie spodziewałem w piątek, gdzie większość młodocianych powinna jeszcze siedzieć w szkole. Do środka dostałem się całkiem szybko. Od momentu otworzenia drzwi czekałem około 20 minut. Na wejściu padliśmy ofiarami brutalnej ochrony, która skrzętnie wszystkich przeszukiwała w poszukiwaniu niebezpiecznych rzeczy. No cóż, nie ma co się dziwić. Tak w końcu powinno być. Bezpieczeństwo najważniejsze, prawda?
W środku, na zewnętrznej części hali zastałem kilka stoisk w których to można między innymi było zakupić koszulki z League of Legends, czy coś do zjedzenia (tego ostatniego osobiście odradzam, hamburgery po 8zł). Po jakiś 10 minutach odnalazłem wejście na część główną hali. Poczułem się niesamowicie, gdy zobaczyłem tysiące ludzi siedzących przed telebimami w oczekiwaniu na pierwsze rozgrywki z LoL'a i Starcrafta 2. Po drugiej stronie natomiast tłumy przechadzały się pomiędzy stoiskami w których można było wygrać ciekawe nagrody, zobaczyć prezentacje silników graficznych, pograć w przeróżne gry. Wyglądało to naprawdę niesamowicie.
Niestety moje emocje zostały szybko zgaszone, gdy zaczęły się pojawiać problemy organizacyjne. Po pierwszym meczu League of Legends znaczna część ludzi postanowiła się "przewietrzyć", czy to pójść do sklepu, czy to na papierosa. Znalazłem się właśnie w tej grupie. Odnalazłem ochroniarza i spytałem, czy istnieje możliwość wyjścia na papierosa. Odparł, że nie ma najmniejszego problemu, tylko, że wejść do środka będę musiał piętrem niżej (wyjścia były piętra wyżej), więc wyszedłem. Po dziesięciu minutach udałem sie do wejścia i ku mojemu zdumieniu dowiedziałem się, że do środka już nie wpuszczają, gdyż został osiągnięty limit wejść. Zaraz, moment... czy przed chwilą niespełna połowa spodka nie opuściła imprezy, aby zaczerpnąć świeżego powietrza? Postanowiłem dowiedzieć się więcej na temat zamknięcia wejść, więc przebiłem się przez tłum i doszedłem do wejścia. Wewnątrz nie było nikogo z ochrony, więc cóż poradzić? Wszedłem bez namysłu do środka i stanąłem w przejściu oczekując kogokolwiek kto mógłby odpowiedzieć mi na parę pytań. Zjawiło się sześć osób z ochrony, z czego jedna z nich na wejściu zaczęła mi grozić pięścią. Ze stoickim spokojem zacząłem zadawać pytania odnośnie całokształtu problemu. Niestety służby porządkowe nie były w stanie mi odpowiedzieć, a sam zostałem potraktowany jak bandyta. Próbowałem wyciągnąć informacje, gdzie odnajdę organizatora, albo czy mogę prosić o jego numer telefonu, ale z tym też był problem. Po jakimś czasie odnalazłem organizatora i uzyskałem informacje, których służby porządkowe nie były mi w stanie udzielić. Organizator stwierdził, że hala jest przepełniona i nawet nie dopuszczał do siebie moich słów. Przecież prawie połowa spodka opuściła budynek, więc jakim cudem nagle zabrakło miejsc? No cóż... pozostało mi jedynie współczuć ludziom, którzy bez żadnej informacji marzną pod drzwiami wejściowymi. Sam resztę dnia spędziłem w pubie razem z grupą, którą miałem przyjemność poznać na miejscu.
Drugi dzień na wejściu bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Moim oczom ukazała się "zorganizowana" kolejka, przed spodkiem postawiono koksowniki, a dookoła rozmieszczono bramki i informatorów. Czyżby nauczyli się po wczorajszym? Do środka dostałem się jeszcze szybciej niż poprzedniego dnia. Najbardziej zaskoczyło mnie, że wewnątrz spodka znalazło się jeszcze więcej ludzi niż w piątek. Postanowiłem, że więcej nie opuszczę budynku, aby nie mieć nieprzyjemności, które pojawiły się dnia poprzedniego. Zacząłem od przejścia się po stoiskach poszczególnych firm. Największym zainteresowaniem oczywiście cieszyło się stanowisko Intela, gdzie jego przedstawiciele rozrzucali pomiędzy zgromadzonych koszulki i inne gadżety. Bardzo się ucieszyłem, gdy zobaczyłem symulator F1. Niestety nie dopchnąłem się i nie udało mi się przejechać bolidem. Idąc dalej moim oczom ukazał się punkt, gdzie rozgrywały się starcia w World of Tanks. Turniej ten przyciągnął całkiem sporą publikę. Tuż obok trwały rozgrywki z CS:GO. Te stoisko już cieszyło się nieco mniejszą popularnością. Ah, kiedy wrócą dawne czasy świetności Counter Strike'a? Resztę dnia spędziłem oglądając turniej League of Legends. Niestety polacy się nie popisali i zostali bez większych problemów pokonani. Jako gospodarze wyjątkowo się tutaj nie popisaliśmy, a szkoda. Mimo wszystko rozgrywki dostarczyły mi mnóstwa emocji, aż sam się zdziwiłem tym, jak bardzo zaangażowany byłem w kibicowanie poszczególnym drużynom. Chyba do końca życia zapamiętam finałową akcję dnia, gdzie Kassadin samodzielnie ubił Nexus pozostając na 39hp... ale już pomijając samego League of Legends, dzień drugi bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Widać organizator nauczył na wczorajszych błędach.
Trzeci dzień wyglądał identycznie jak poprzedni. Wszystko dopięte na ostatni guzik. Nie było problemów z kolejką, w środku starczyło mniejsca dla każdego, a turnieje przyciągnęły jeszcze więcej widzów niż wczoraj. Niestety nie mogłem zostać do końca ostatniego dnia, więc ominęły mnie finałowe rozgrywki i wręczanie pucharów, nad czym bardzo ubolewam, ale niestety musiałem się jakoś z tym pogodzić.
Podsumowując – imprezę uznaję za udaną i jak na Polskę, wyszła niesamowicie dobrze. Dzięki emocjom, które dostarczyła mi impreza, jestem w stanie przymknąć oko na niedociągnięcia, które pojawiły się pierwszego dnia. Z opinii ludzi, których pytałem wynika, że większość ogólnie jest zadowolona z IEM'u, a jedyne zastrzeżenia padały najczęściej odnośnie kolejek do wejścia oraz piątkowych problemów. Jestem w stanie z czystym sumieniem polecić każdemu tego rodzaju imprezę.