Amerykanie po raz kolejny zwalają winę na graczy. Już wkrótce może zabraknąć prawdziwych broni w shooterach...
Drodzy państwo, powstańcie i powitajcie kolejny epizod idiotyzmu, importowany wprost z najlepszego kraju świata, Stanów Zjednoczonych.
Po raz kolejny "eksperci" dowodzą, że przyczyną masakr i strzelanin w tymże kraju nie jest swobodny dostęp do broni palnej ani duża ilość wariatów, o nie. Źródłem wszelkiego zła są gry komputerowe, a już zwłaszcza te z realistycznym odwzorowaniem popularnych pukawek.
Ale nie martwcie się, mają oni rewelacyjne rozwiązanie! Jeśli bronie z gier przestaną przypominać te prawdziwe, to na całym świecie zapanuje pokój i harmonia.
Śmiejcie się, ale możliwe, że już niedługo nie postrzelacie z Kałasznikowa, Steyr'a czy M1911, bo firmy produkujące gry nie dostaną na to licencji. Jeszcze pół biedy, jeśli zamiast tego dostaniemy wymyślony arsenał realistycznych broni, jednak może się okazać, że za parę lat w MMOFPS'ach pójdziemy na wojnę z kolorowym pistoletem na kulki.
Aż mi się przypomniała cenzura amerykańskiego One Piece...
*Ozonek