Krótka piłka: To tylko jedna z rzeczy, które chciałbym widzieć w MMORPG częściej...
Przeglądając sobie odmęty internetów w ten niezbyt pogodny, acz niedzielny poranek, wpadłem na coś ciekawego. Przypadkiem oczywiście, bo w końcu globalna sieć ma tylko trzy zastosowania, z czego jednym są koty, a drugim MMORPG, ale dzisiaj akurat myślałem o kotach.
Tak a propos powyższego to niedawno przeczytałem dość interesujący, choć trochę smutny dialog. Pytanie brzmiało:
- Gdyby człowiek z XIX wieku pojawił się w naszych czasach, to co by go najbardziej zdziwiło?
- Hm... Myślę, że fakt, iż posiadam w swojej kieszeni urządzenie dające mi dostęp do całej wiedzy znanej ludzkości, a używam go do przeglądania śmiesznych zdjęć z kotami.
Na szczęście koty są zarąbiste, więc jesteśmy usprawiedliwieni.
Ale już koniec dygresji, wróćmy do tematu. Otóż przypomniałem sobie dzisiaj o Vindictusie. Większość z was powinna znać ten tytuł, niezbyt wybitny, choć grywalny. Jedną rzecz z tej produkcji chciabym jednak zobaczyć w innych MMORPG, a mianowicie wizualny system zniszczeń ekwipunku.
Niektóre gry mają durability, ekwipunek niby się niszczy, ale bardzo rzadko jest to odwzorowane na wyglądzie naszej postaci. W Vindictusie jest inaczej, a walki z bossami często zmieniają nas w kupkę obwisłych i potarganych szmatek w miejscu naszych epickich przedmiotów.
A teraz wyobraźcie sobie jakiś siege czy inne mass PvP w bardziej okazałej grze. Wszyscy wymęczeni, potargani, ostatkami sił szurając rozwalonymi butami podbiegają do kowali, aby ci naprawili im ekwipunek. Na ziemi walają się kawałki zbroi oraz rdzewieją wyszczerbione miecze.
Ach, klimat pełną gębą, jeszcze tylko zarazy, brudna woda i smród.
Takie małe rzeczy cieszą, przynajmniej niżej podpisanego. A wy, macie jakieś życzenia co do nadchodzących MMORPG?
*Ozonek