Parę słów o tym, dlaczego Buy-To-Play nie jest opcją dla MMORPG

Dodany przez Ozonek ponad 11 lat temu
29 12012
Parę słów o tym, dlaczego Buy-To-Play nie jest opcją dla MMORPG

Ha, siedząc w świecie gier MMO w ogólności, a MMORPG w szczególności, ciężko uniknąć tematu systemów płatności. Nie da się również nie zauważyć pewnej prawidłowości w waszych komentarzach pod zapowiedziami gier, którą można uogólnić do wypowiedzi:

"Mam nadzieję, że to będzie free-to-play albo buy-to-play, ale lepiej b2p, bo f2p jest p2w".

Dlaczego więc wydawcy bardzo rzadko udostępniają gry w tym systemie? Nie trzeba mieć wiele zwojów mózgowych, żeby wykrzesać odpowiedź brzmiącą 'bo utrzymanie serwerów kosztuje'. 

No dobra, ale co z tymi wszystkimi online shooterami? Co z całym szeregiem gier singlowych, które oferują opcję multiplayer, a wystarczy koszt pudełka? Nawet te mniej popularne gry sobie radzą i zarabiają na siebie, czym różni się od nich gatunek MMOG?

Otóż odpowiedzi udzielił... em... ktoś, kogo imienia nie pamiętam, ale była to szycha którejś z większych korporacji. "MMORPG development never ends".

Tu nie chodzi tylko o utrzymanie serwerów i ich administracji. Nad każdym przyzwoitym projektem siedzi cała ekipa fachowców naprawiająca błędy, tworząca nowy content, wymyślająca eventy, ponadto gamemasterzy oraz customer support.

Takiemu studio developerskiemu bliżej jest do całodobowego zakładu produkcyjnego niż do standardowego biura. I ktoś musi tym ludziom płacić. Pisząc "ktoś" mam na myśli "my".

W przypadku gier buy-to-play po pewnym czasie od premiery zakup nowych kopii gry drastycznie spada i brak stabilnego przypływu gotówki zmusza twórców do podejmowania działań, często drastycznych. Czasem jest to pokaźny wybór mikrotransakcji, czasem marne i częste płatne dodatki, a czasem...

Te, Ozonek, ale co z takimi grami jak Guild Wars 2 czy Diablo 3?

Chętnie odpowiem na to pytanie, a jakże! Gry te są w nieco innej sytuacji niż większość gier masywnie internetowych (Diablo trochę mniej masywnie, ale na jedno wychodzi).

Po pierwsze - mają one za plecami duże i cholernie bogate firmy, odpowiednio NCSoft oraz Blizzard.

Po drugie - hyyyypeeeee. Napięcie i zainteresowanie budowane latami przed faktyczną premierą. Pre-ordery/pre-purchase dostępne niemal rok przed datą wydania. Reklamy i sama nazwa. Oczywiste było, że sprzedadzą się w setkach tysięcy egzemplarzy, co dało co nieco zapasu na dalszy rozwój.

Po trzecie - nie zapominajcie, że nie ograniczają się one do sprzedaży pudełek. Guild Wars 2 ma na stanie całkiem pokaźny item shop, a Diablo 3 i jego auction hall za prawdziwe pieniądze podchodzi pod pay-to-win. Gra single player buy-to-play i jeszcze do tego pay-to-win. No, nieźle.

I teraz popatrzcie. Duże, prosperujące gry muszą się ratować na wiele sposobów, żeby utrzymać system buy-to-play, a co ma powiedzieć przeciętny koreaniec?

...

Właśnie.

Oto co chciałem powiedzieć - nie ma i nie będzie MMORPG, który naprawdę będzie oferował system w którym kupujemy grę i już nigdy więcej nic nie zapłacimy w taki czy inny sposób. Albo płacicie abonament albo kombinujecie z item shopami w darmówkach.

Proste.

Jeśli macie inne zdanie - walcie śmiało.

*Ozonek


29 Komentarzy


Ostatnie gry

Najnowsze filmy z naszego YouTube