Piąty dzień ataków DDoS na Tibię. Winny jest podobno człowiek z serwera Elera, który tym sposobem chce wygrać tamtejszą wojnę

Podobno „cel uświeca środki”, ale chyba nie takim kosztem.
To już bodajże czwarty, albo piąty dzień ataków DDoS na tibijskie serwery. Gracze boją się expić, CipSoft organizuje specjalne, nadzwyczajne konferencje, a zabawa w hakerów cały czas trwa. Najciekawsze, że sprawcą nie jest jakiś hejter, ani antyfan Tibii, tylko podobno sam użytkownik, niejaki Brutinho z serwera Elera, który tym sposobem chce wygrać tamtejszą wojnę z jego największymi konkurentami.
Teraz jednak powinien się martwić… o własne zdrowie.
Akcja nie spodobała się jego kompanom z gildii, dlatego zagrozili mu, że jeśli nie poprzestanie ataków, to udostepnią jego dane osobiste (miejsce zamieszkania itp.) innym Tibijczykom, aby tamci mogli mu spuścić manto. Ten się podobno przejął i obiecał zaprzestanie dywersji.
A ludzie nadal giną (poniżej przykład gracza, który przez ataki DDoS zaliczył zgona - 6:50).
guru