RETROSPEKCJA: Tibia
Ugrowienie hardcore'u, frustracji oraz uzależnienia, czyli Tibia. Gra tak wpływowa i popularna po dziś dzień, że zasługuje na przypisywane jej miano legendy. Dla wielu zbitek pixeli, "nędznej oprawy dźwiękowej" i temat do wyśmiewania, a dla innych lata miłości (np. dla mnie - guru), ostrego PK, wspólnych huntów, dziesiątek znajomych i setek awansów. O tej grze można pisać opowiadania, ale...
Jak to się wszystko zaczęło?
Fakty są takie, że została zapoczątkowana przez trzech niemieckich studentów w czasach kiedy M.U.D'y były bardzo popularne (zapewne stąd rozmowa tekstowa z NPC). Autorami gry są Stephan Vogler aka Steve, Ulrich Schlott aka Durin oraz Stephan Börzsöny aka Stephan. Jednym ze szczęśliwców okazał się Guido Lübke, który we wczesnych latach gry dołączył do drużyny i został jednym ze współzałożycieli Cipsoft'u.
Tak wyglądała wczesna wersja gry
Pierwszy publiczny build gry ukazał się 7 stycznia 1997 roku zawierając dosłownie ułamek tego co obecna Tibia oferuje. Około pół roku później ukazał się update, który wprowadził pierwszego NPC (Sam), pierwsze potwory oraz poziomy postaci. Dodatkowo gracze mogli zostawiać sobie informacje na pergaminach, jak ma to teraz miejsce w normalnej Tibii. Każdy kolejny update wprowadzał coś nowego – płyny, system walki, potwory, obszary i główne miasto Tibia City (obecne Thais). Wielu nowych NPC miało swoje role i zajmowało się albo handlem albo pomocą dla nowych graczy.
Wraz ze wzrostem popularności Tibia nabrała rozpędu otrzymując magię oraz poziomy magiczne, a także profesje obecne w grze do dziś. Istniało wtedy ciekawe zaklęcie zwane „Broadcast”, które nie jest niczym innym jak obecny w wielu grach "yell" lub "shout" mający na celu wysłanie ogólnej informacji dla wszystkich. Zniesiono go w wersji 7.0, kiedy pojawiły się już oddzielne kanały do rozmowy.
Wiele aktualizacji później pojawiła się najpopularniejsza, najbardziej lubiana i kultowa już dla wielu wersja 7.6, kiedy Tibia przeżywa swój wielki Boom i stała się masowo granym MMORPG przez praktycznie wszystkich. Ciężko jest znaleźć choćby osobę, które o tej grze nie słyszała. Od tego czasu wiele się pozmieniało i...
A teraz?
Nie jest już tak fajnie jak kiedyś. Ilość graczy spadła wraz z poziomem kultury sporej ilości gawiedzi. Część contentu też wydaje się być martwa lub rzadko odwiedzana. Z hardcore'owego PK zrobiła się lekka bójka, ponieważ wykupione błogosławieństwa praktycznie pokrywają w całości nasze straty po śmierci. Doszedł offline training (dla PACC), przez co nikt już nie musi obawiać się, że zostanie zabity przy trenowaniu magii lub walki z Axe'a... Największą ilość graczy posiadają obecnie serwery dawniej zwane non-pvp, gdzie atak na drugiego gracza był i jest niemożliwy.
Grafika poszła do przodu, ale nie w 3D, za to sprite'y zostały lepiej narysowane i przypominają dokładniej znane z życia odpowiedniki. Przedmioty typu MPA, które kiedyś było topem topów, teraz stały się tanią zabawką, którą może kupić każdy bez względu na poziom. Wprowadzono ograniczenia levelowe dla broni, aby ci zamożniejsi dwudziesto poziomowcy nie biegali z Fire Axe'm czy Fire Sword'em. To samo ograniczenie tyczy się zbroi, ale tylko w niewielu przypadkach, głównie tych wysokopoziomowych. Zmian przez te prawie 9 lat (od 7.6 do obecnej 10.34) zaszło wiele. Część z nich została przyjęta z aprobatą, zaś wiele uznano za porażkę Cipsoft'u, które w oczach wielu graczy doprowadziło do zniszczenia gry, ale i tak nadal grają...
Ciekawostki
Dla fanów gry to pewnie nie będą żadne nowości, aczkolwiek może wielu zaskoczę :)
- Excalibur, czyli Miecz legenda, który powstał jako zachcianka jednego z twórców obszaru Plains of Havoc. Stworzył broń przypominającą zwykłego „Sworda” za to wyposażonego w potężne jak na tamte czasy statystyki i dobrze go ukrył. Okazało się, że nie aż tak dobrze, ponieważ dwoje ludzi odnaleźli go pod stertą śmieci i przytaszczyli do depo. Gdy sprawa wyszła na jaw, broń została usunięta z gry kompletnie przez Cipsoft jako bug. Umieszczono go co prawda w Pits of Inferno na małej wysepce do której dostępu nie ma żaden gracz. Tam spoczywa słynny Excalibug :)
- Kiedyś zaklęć uczono się ze zwojów, przez co Knight mógł używać Exura Gran, zaś Druid Ultimate Explosion
- W świecie Tibi istnieje Św. Mikołaj i żyje na wyspie Vega
- Jedna godzina w świecie realnym to cały dzień w świecie Tibii
- Język Beholderów nazywa się 469 i jest on stworzony od ich serii mrugania ich pięcioma oczyma
- Tibia to jeden z niewielu MMO, który zaisnitał w polskiej TV... wszyscy chyba słyszeli o koledzie, który rzucał w matkę krzesłem oraz "druidzie, który wali z różdżki"
- W Tibii nikt jeszcze nie zobaczył nieba
- Tibia nie ma dźwięków:)
- Nie tylko nazwa Tibia pochodzi z łaciny, ale także Fibula, czyli kość strzałkowa. Dodatkowo Sternum oznacza mostek, zaś Femor łac. femur – kość udowa.
- W podziemiach Banuty istnieje legendarna bramka poziomu 999, która okazuje się, że nigdzie nie prowadzi, aczkolwiek Cipsoft ma w zwyczaju umieszczać wiele rzeczy ukrytych w grze i aktywować je odpowiednią aktualizacją
- Pierwsza osoba, która wbiła 300 lvl był rodzimy Druid – Mateusz Dragon Wielki. Gratulacje!
- Zaś 400 lvl Lord'Paulistinha, który został zbanowany za używanie botów...
Wiele takich drobnych smaczków jeszcze istnieje, aczkolwiek są one głównie związane z grą i wymagają znajomości gry lub chociaż lokacji.
Dochodząc do konkluzji, Tibia jest/była (niepotrzebne skreślić) świetną grą, która dawała ten dreszczyk emocji oraz te łzy rozpaczy, kiedy wracaliście zadowoleni z hunta i padaliście ofiarą grupki PK. Powodowało to rage quit albo napędzało jeszcze bardziej do odrobienia strat i pokazania kto jest lepszy. Opowiadań jak to ktoś bije matkę krzesłem albo modli się przy ołtarzu do Game Master'a było wiele. Każdy jest zwariowany na swój sposób, ale żeby tępić ludzi za to w co grają jest idiotyzmem. Wpadnijcie na chwilę do Tibii. Zapraszam
Retrospekcja to cykl krótkich artykułów autorstwa Siemienia o legendarnych, znanych MMORPG'ach, które na swój sposób wpisały się w kanon gatunku.
Autor: Siemień