Recenzujemy Archlord'a 2

Dodany przez guru ponad 10 lat temu
7 12714
Recenzujemy Archlord'a 2

Tak, to ja! Wasz prawie „ulubiony” redaktor – Siemień. Dzisiaj postanowiłem wziąć na celownik grę miesiąca, a może roku pod względem hejtu i żółci, która wylewa się z waszych komentarzy. Co to za produkcja? Proste. To drugi po Legend of Silkroad, "super udany" sequel, jakże świetnego MMORPG - Archlord 2! Klasyk, legenda i złoty Joystick za najlepszą grę F2P. Ba dum tssss… Zapraszam!

Na wstępnie nie powiem nic nowego. Każdy kto chociaż oglądał filmiki z oryginalnego Archlorda wie, że nijak ma się on do drugiej części. To dwie zupełnie inne gry, aczkolwiek nie znaczy, że kontynuacja jest gorsza. Bo kto tak powiedział? Setki wiernych napalonych fanów z priva? Ja bawiłem się przednio i wcale nie żałuję godzin spędzonych z tą produkcją. Serio! Bez krzty ironii…

Grafika posiada swój delikatnie starawy klimat, ponieważ nie zachwyca ani designem lokacji, ani samych postaci. Animacja jest przyzwoita, modele broni i otoczenia też stoją na średnim poziomie jak na takiej skali produkcję. O ile jakaś skala istnieje. Nawet na najwyższych ustawieniach gra wygląda po prostu słabo. Tekstury wcale nie są „ostre”. Bardziej przypominają te z początków wieku. Woda jest jakoś dziwnie błyszcząca. Zastanawiałem się przypadkiem, czy to nie kałuża T-1000, która zaraz zjedzie mnie na hita.

Na plus można zaliczyć oprawę audio. Ścieżka dźwiękowa AC2 posiada momentami naprawdę fajne, rytmiczne kawałki. Niestety nie są one zbyt częste i tylko raz podczas dunga trafiła mi się niezła, klimatyczna, ale dynamiczna nuta. W sam raz do walki. Taka podchodząca pod klimaty DMC podczas starć z bossami.

Flora i fauna jakoś specjalnie się niczym nie odznaczają. Jak już na standard przystało pojawia się bazowy mobek typu krab czy piekielne drzewo, a później jego wariacje. Po prostu mocniejsze od pierwowzoru, agresywne mobki, a o unikalnej elicie już nie wspomnę. Dosłownie identyczne usposobienie jak mocniejsza wersja, tylko mocniejsza od mocniejszej. Masło maślane, ale kochacie mnie za to!

Przejdę prosto do PvP, ponieważ w głównej mierze to było esencją jedynki. A tutaj jest ono dziwne/słabe/zepsute. Niepotrzebne możecie skreślić, jeżeli mieliście okazję się przekonać na własnej skórze. Dla mnie jest nijakie. Chaotyczne, bez polotu. Wpadamy i staramy się ubić, co się tylko da. Nie twierdzę, że jestem w tym jakiś pro, bo nigdy nie byłem. Aczkolwiek zabić wojownika łucznikiem stojąc z nim na dystans miecza to chyba już przesada… Postacie w trybach PvP wyglądają jak drużyny wyrwane rodem z Quake'a 3. Mój team był niebieski, a ich czerwony. Absolutny klasyk gatunku… Potyczka pomiędzy graczami powinna i zawsze dostarczała emocji. Tej obawy, że może nam się nie udać. W Archlord 2 czekałem po prostu aż całość się skończy. Na pewno są tacy, którzy powiedzą, że to najlepsze walki "gracz kontra gracz" życia i szanuję wasze zdanie, ale ja nigdy owego poglądu nie podzielę. Mimo teoretycznie mocnego nastawienia AC2 na ten tryb, odczuwalny jest niestety jego brak, ponieważ będąc w gildii, która w dzień po premierze nabijała cap, nie padło nic o „sieczce”. Każdy szukał tylko healer'a na dungeony...

A skoro przy dungach jesteśmy to muszę przyznać, że pierwsze dwa, trzy razy są przyjemne. Później stają się one nudne i mocno powtarzalne. Standardowo zaczynamy na początku lokacji i względem poziomu trudności, wypełniamy cele, czyli zabicie odpowiednich bossów. Żeby nie było zbyt łatwo to goni nas nieubłaganie timer, który zwiastuje rychły koniec i naszą porażkę, jeżeli nie skupimy się na celach misji. Delikatnie głupie, ponieważ wymusza na nas zarzucenie klapek na oczy i bezmyślny bieg w stronę bossa, nie dając nam chwili, aby obejrzeć lokację. Jednym słowem podziwiać grę. Mówię tu wyłącznie o wyższych poziomach trudności. Te pierwsze nie są warte nawet czasu. Przedmioty lecą słabe – z questów dostajemy o niebo lepsze, a nawet jeżeli nie to częściej się zmieniają.

Archlord 2 to quest-grinder i nikt tego faktu nie zdementuje. Czysty miszmasz zadań, które są jak najtańsza mielonka, czyli pies z budą i trochę sztucznych aromatów. Nie wiem jak mocno byśmy starali się ukryć ten fakt, to są one po prostu mdłe jak płatki owsiane na wodzie... Starałem się czytać je, analizować w miarę ludzki sposób, ale są po prostu nie powiązane. Jakość? Znikoma. Są identyczne jak każde inne. Idź, zabij, wróć i tak w kółko. Jeżeli poświęcić temu każdą dobę całego życia to prawie otrzymamy perpetuum mobile, które czasem i tak musi zjeść, czyli nałogowca. Śmiało stwierdzam, że obecne zadania w Tibii są ciekawsze fabularnie oraz czynnościowo niż te w Archlord 2.

Czy mógłbym o czymś jeszcze napisać? No nie bardzo, ponieważ produkt nic innowacyjnego sobą nie reprezentuje. Na pewno nic godnego uwagi milionowej gawiedzi. Znajdą się ludzie, którzy zakochają się w grze, stworzą gildię i będą rządzić na serwerach. Ej! Czemu buczycie? Takie rzeczy dzieją się praktycznie w każdej grze. O ile przeżyje wystarczająco długo... Marvel Heroes na początku było tak samo grą średnią, ale z biegiem czasu naprawił swoje błędy i jest jednym z lepszych produktów na rynku. Tak samo może być z AC2. Może pocieszy was też fakt, że te gry są darmowe i nawet jak trafi się crap to nie ma on ceny. A jak kupicie crap pudełkowy to jest koszt waszego czasu i pieniędzy, których nikt wam nie zwróci. Podchodźmy do wszystkiego z pewną rezerwą, bo zwariujemy.

 


3/6

 


7 Komentarzy


Ostatnie gry

Najnowsze filmy z naszego YouTube