Recenzujemy Eclipse War Online

Dodany przez guru ponad 10 lat temu
4 5627
Recenzujemy Eclipse War Online

Odgrzewane badziewie, czyli witamy w świecie Eclipse War Online! Nie będę ukrywać, że produkt firmy PlayWith Interactive wzbudził we mnie ciekawość, która jednak szybko została zniwelowana przez zawiedzenie. Stosunkowo dobrze zapowiadająca się gra, co nie zmienia faktu, że ten 3-letni, azjatycki twór poniósł już porażkę na swoim terenie, pragnąc teraz spróbować sił na cudzym terytorium. Czy uda mu się odzyskać świetność? Przekonajcie się.

Eclipse War Online opiera swoją historię głównie na sporze między dwoma różniącymi się od siebie rasami, przedstawicielami "rodziny" Rumen oraz Kaligo. Wśród klas wyróżniamy Warriora, Battle Priesta, Magic Stormera oraz Huntera. Może nie jest to nic nadzwyczajnego, ale trzeba przyznać, że skomponowanie ofensywnego maga z walką wręcz jest nie lada innowacją. Pozostaje zasadnicze pytanie, czy oceniamy taki zabieg pozytywnie? Moim zdaniem... Nie. Jakoś trudno było mi się przyzwyczaić do tego, że moja postać wypuszcza ze swojej dłoni widowiskowe fale energii, którymi nie mogę cisnąć na odległość. Co prawda wszystko wyglądało całkiem ładnie, aczkolwiek nie na tyle, by mnie do siebie przekonać. W każdym razie, mimo tego, że zdolności bohaterów prezentują się fajnie, to jednak ich niecodzienne zastosowanie może zebrać tyle samo zwolenników, co przeciwników. Ponadto nie można wybrać płci naszego bohatera, co w "dzisiejszych czasach" gier MMO jest nie do pomyślenia. Samemu systemowi walki nie mam nic do zarzucenia, no chyba, że prostota obsługi i to, że nie wymaga od nas przesadnego myślenia jest minusem. Jeśli chodzi o drobiazgi, typu przygrywająca w tle muzyka, to raczej mnie ona nie irytowała. Czasem nawet zapominałem, że w ogóle tam jest... A może jej nie ma? Nieważne. Jak zresztą już zauważyliście, albo i nie, nie przywiązuję większej wagi do utworów muzycznych w ciągu gry, ani mi one nie wadzą, ani jakoś przesadnie się nimi nie zachwycam. Idąc dalej... Grafika jest przeciętna, ale czego wymagać od tak starego produktu? Poza tym, to nie ona jest najważniejsza, co zawsze powtarzam, przy okazji i tak za każdym razem ją oceniając. Jestem takim hipokrytą, wzruszyłem się. Mniejsza z tym.

Najważniejszy aspekt gry: transformacja!

Pora zająć się najbardziej istotnym elementem rozgrywki, którym niewątpliwie jest transformacja. Nasza postać może ewoluować w dowolnego stwora, jaki zostanie przez nas pokonany. Warunek jest jeden: potwór musi upuścić specjalną kartę, dzięki której poznamy szczegóły dotyczące jego budowy, a później za pomocą jednego przycisku będziemy mogli w każdej chwili się w niego przemienić. Na samym początku, już przy tworzeniu postaci, wybieramy jednego moba, którym w moim przypadku był tygrys. Transformacji jest bardzo dużo, według zwiastuna ponad 700. To prawdopodobnie jedyna innowacja w Eclipse War Online, która została wykonana na całkiem dobrym poziomie. Może nie wybitnym, ale dobrym. Wszystko inne jest obrzydliwie oklepane, nie wspominając nawet o tym, że spotkanie większej grupki graczy w tym świecie graniczy z cudem. Czasem miałem wrażenie, że bawię się przy jakiejś jednoosobowej grze. Cóż... Skupmy się na transformacjach, niemal jedynym pozytywnym aspekcie tego tworu. Ciekawym rozwiązaniem jest fakt, iż możemy korzystać z przemian nawet w trybie PvP, a zabijając swojego przeciwnika, zyskujemy możliwość przejęcia jego umiejętności, wliczając w to karty umożliwiające nam transformację. Wydaje mi się, że twórcy Eclipse War Online doskonale zdają sobie sprawę z porażki ich produktu, dlatego starają się skupić całą uwagę na jego największych plusach, których swoją drogą jest niewiele. W efekcie sprezentowali nam dobrze dopracowany system transformacji, połączony z całą masą mniej udanych zabiegów. Wszystko jest przeciętne, nudne i wywołujące zawroty głowy. Przez moment rozważałem przywiązanie się do krzesła, by nie odejść od tej gry już po piętnastu minutach. Udało mi się jednak przetrwać trochę dłużej, choć niechętnie, by jak najrzetelniej przedstawić tę recenzję. Cóż, wyszło jak wyszło.

Tak wygląda gracz zamieniony w mobka, tu akurat w formie... robala

Zmarnowany potencjał...

Z przykrością muszę stwierdzić, że mimo początkowej fascynacji tym produktem, która wynikała zapewne z podekscytowania związanego z systemem transformacji, finalnie zostałem brutalnie sprowadzony na ziemię. Wyłącznie mechanika przemian w potwory jest w miarę zjadliwa, nad całą resztą pozostaje mi zapłakać. A szkoda, bo gdyby twórcy przywiązali wagę do innych aspektów, nie skupiając się tylko na tym jednym, może wyszłoby coś porządnego. Zresztą, wszyscy znamy tę firmę chociażby po grze Rohan Online, więc oprócz wymienionego fiasku, spodziewajmy się kolejnego - multum mikropłatności, bez których zapewne nic nie osiągniemy. Pomijając jednak wszelkie minusy, trzeba postawić najważniejsze pytanie... Czy ta gra w ogóle ma szansę przetrwania? W mojej skromnej opinii: oczywiście, że nie. Już teraz świeci pustkami, ta recenzja zapewne również nie przysporzy jej nowych fanów, no chyba, że komuś akurat się spodoba, nigdy nie wiadomo! Podobno o gustach się nie dyskutuje, więc proponuję Wam, drodzy czytelnicy, sprawdzić Eclipse War Online osobiście. Nie nastawiajcie się jednak na przełomowe odkrycie i super zabawę, zajrzycie wówczas pod zły adres. Tak szczerze mówiąc to sądziłem, że firma PlayWith Interactive ciut bardziej się postara, gdyż Rohan Online nie był wcale taki zły, nie licząc kilku potknięć... Mam na myśli te płatności, o których już wspominałem. Serce się kraje, że potencjał tak interesującego rozwiązania, jakim niewątpliwie są transformacje postaci w moby, został doszczętnie zmarnowany. Będę ubolewał nad tym faktem w ciszy, bo nie zamierzam sięgać po tę grę w najbliższej przyszłości, a kiedy przyjdzie na to ochota, w co wątpię, zapewne produkt nie będzie już istnieć. No cóż, nic na to nie poradzę. Pozostaje tylko życzyć powodzenia twórcom, jeśli naprawdę zamierzają zwojować świat za pomocą tego MMORPG i przetrwać na rynku dłużej niż kilka miesięcy. Porywają się z motyką na słońce, ale kto bogatemu zabroni? No nikt, toteż niech się dzieje wola nieba. Ja nie będę trzymać kciuków, wybaczcie.
 
Plusy:
+ Mimo wszystko posiada, póki co niewykorzystany potencjał
+ Wszelkie mechanizmy wykorzystujące transformację
 
Minusy:
- Koszmarnie nudna
- Odgrzewany "kotlet", nic nowego
- Niezbyt wymagający system walki
- Z góry narzucona płeć bohatera
- Pustki, wrażenie samotnej rozgrywki
- Wspominałem, że koszmarnie nudna?


 
+2/6

Recenzował Haruki

 


4 Komentarzy


Ostatnie gry

Najnowsze filmy z naszego YouTube