Recenzujemy Hero of the Obelisk

Dodany przez guru około 10 lat temu
4 6836
Recenzujemy Hero of the Obelisk

Dawno, dawno temu, mój kolega z gildii powiedział: „są gry cukierkowe, mniej cukierkowe i te zrobione na Zachodzie”. Oczywiście, z biegiem czasu, ten stereotyp zaczyna zanikać, jednak Koreańczycy z Eyasoft, którzy są odpowiedzialni za przyzwoite, choć już zamknięte Luna Online, mogliby posłużyć jako podręcznikowy przykład tego stwierdzenia. Niedawno uraczyli nas nowym i jak można się było spodziewać, baaardzo słodkim tytułem - Hero of the Obelisk. O ile fanem cukierkowych "eMeMo" nie jestem, o tyle informacja, iż jest to H’n’S, przykuła moją uwagę.

Z czym to się je?

Na starcie, nie wiedziałem, czego po tym tytule mogę się spodziewać, ponieważ - przyznaję się bez bicia - nie grałem w Luna Online. Szybka rejestracja, *klik* w przycisk download i... pozostało mi czekać do czasu, w którym 3GB znajdą się na moim dysku. Następnie instalacja i po (zaskakująco) krótkiej chwili, moim oczom ukazał się wyczekiwany kreator postaci. Tutaj cudów nie ma, ale i źle nie jest. Klasyczne opcje customizacyjne, 3 klasy do wyboru, które poźniej możemy rozwinąć na 10 i 30 poziomie postaci. Standard, prawda? Jednak fani „słodko-graficznych” produkcji, już w tym momencie mogli być zachwyceni. Przejdę jednak do konkretów.

Słodka sielanka

Hero of the Obelisk wg zapowiedzi twórców, jest dynamicznym hack'n'slashem z bajkową grafiką i pół-otwartym światem. Pierwszą rzeczą, na którą zwróciłem uwagę po wejściu do wirtualnego świata, była właśnie ta grafika. Nie jest ona może „next-genowa”, ani w żaden sposób rewolucyjna, ale wraz z dobrą muzyką, tworzy świetny sielankowy klimat, który jest przyjemny dla oka oraz ucha grającego.Tytuł, jak już wspomniałem posiada półotwarty świat, chociaż na początku byłem przekonany, że mam do czynienia z kolejną instancjonówką. Dopiero po wbiciu 10 lvl, mamy możliwość odwiedzenia tych otwartych krain, w których spotkać możemy innych graczy. Problem polega jednak na tym, że po kilku godzinach rozgrywki, coraz częściej odnosiłem wrażenie, że już gdzieś to widziałem. Wydaje mi się, że każda mapa, stworzona została na podobnym schemacie, co niestety na dłuższą metę było dość męczące.

Średnio - szybko

O ile w dwóch poprzednich kwestiach zapowiedzi, nie sposób się nie zgodzić z twórcami, o tyle w kwestii dynamiki HotO zdawałoby się odstawać od tytułów z najwyższej półki. Ale od początku... Gra posiada przydatny samouczek, który pozwolił mi zaznajomić się ze sterowaniem. Dla mnie, jest ono mało intuicyjne, a współpraca na linii myszka – WSAD, nie jest dobrze rozwiązana. Po chwili, na szczęście mogłem się do tego przyzwyczaić i spróbować swoich sił przeciwko prawdziwym wrogom. Quest-tracker (tak, niestety mamy tutaj z nim do czynienia) zaprowadził mnie do pierwszych dungeonów, które ukończyłem w kilka chwil. Przyznam szczerze, że w tej kwestii, oczekiwałem więcej od gry, która miała dostarczyć mi radości z "bezmyślnej" i dynamicznej eksterminacji kolejnych zastępów wrogów...


 
… jednak po pewnym czasie stało się dla mnie jasne, dlaczego rozgrywka nie jest tak „szybka”, jak się spodziewałem. Wraz ze zdobyciem kolejnych poziomów, stopień trudności dungeonów drastycznie skoczył do góry. Nie wystarczyło już klikać klawiszy od 1 do 9, by pokonać falę przeciwników. Teraz trzeba było myśleć, jak i kiedy użyć swoich umiejętności oraz jakie kombinacje dadzą najlepsze efekty. A dynamika? Jest odpowiednia do tempa gry. Daje nam możliwość uniku przed umiejętnościami wroga i wyprowadzenia kontry.

„-Menu widzę! -Ja nie widzę…”

Tym, co bezsprzecznie irytowało mnie najbardziej, było całe UI - jest ono strasznie nieprzejrzyste. Początkowo ciężko było się połapać, co służy do czego. Na dodatek, przedmioty w plecaku, są straszliwe ściśnięte, a ich opis wygląda jak jednolita ściana tekstu. Pomyślicie pewnie, że się czepiam, ale naprawdę, w pierwszej chwili miałem problem z rozróżnieniem, który przedmiot jest lepszy: ten założony, czy ten, który założyć chciałem. Przy okazji „rozpracowywania” menu, w oczy rzuciła mi się jedna rzecz, a mianowicie Item Shop oraz jego zawartość. Znajdziemy w nim mikstury oraz kostiumy poprawiające statystyki naszej postaci. Nie są to ogromne różnice, ale dla tych, którzy nie lubią jakiejkolwiek przewagi płacących nad darmozjadami, z całą pewnością będzie to spora wada.

Lepiej niż średnio, gorzej niż dobrze

Hero of the Obelisk z całą pewnością jest solidnym tytułem, jednak nie przekonał mnie na tyle, aby spędzić przy nim dłużej niż kilka godzin. Niestety, powtarzalność z czasem stała się dla mnie zbyt irytująca i nawet przyjemny klimat nie zatrzymał mnie przy niej na dłużej. Gra ma swoje plusy oraz minusy (jak każda, prawda?), ale fanów cukierkowych produkcji powinna w pełni usatysfakcjonować. Jeżeli szukacie czegoś kolorowego, żeby odpocząć po ciężkim dniu w szkole/pracy jest to produkcja dla Was.
 
Plusy:
- Świetny, sielankowy klimat
- Spory wybór klas na 10 i 30 poziomie
- Dynamika dostosowana do rodzaju rozgrywki
- Wymaga od gracza pewnych umiejętności
 
Minusy:
- Mało intuicyjne sterowanie
- Nieczytelny interface
- Itemy zwiększające statystyki w IS
- Po dłuższym czasie bardzo powtarzalna

 

+3/6

 

Recenzował Krysowski

 


4 Komentarzy


Ostatnie gry

Najnowsze filmy z naszego YouTube