Recenzujemy Legend of Edda

Dodany przez guru ponad 11 lat temu
8 4657
Recenzujemy Legend of Edda
Legend of Edda - cukierek, który szybko znika
 
Powiem szczerze już na samym początku, że granie w tą grę nie sprawiało za wiele frajdy. Starałem się jednak wynieść z tego doświadczenia jak najwięcej. Jeszcze w pierwszych minutach, kiedy jeszcze tak naprawdę nie dostałem się do samej rozgrywki, byłem nastawiony przyjaźnie. Chociaż nie trafia to do końca w moje klimaty, to jednak Legend of Edda mogło mi zaprezentować coś zupełnie nowego, czego jeszcze nie widziałem. I tą myślą też żyłem przez większość czasu. Starałem się w tym wszystkim znaleźć coś pozytywnego, co naprawdę mnie zaskoczy i sprawi, że w moich ustach pojawią się słowa "ta gra ma potencjał". Jak się jednak okazało nie dało się czegoś takiego powiedzieć, powiem nawet więcej, w moich ustach pojawiało się stwierdzenie "czemu marnuje na tą grę aż tyle czasu". Robiłem to dlatego, że chciałem mimo wszystko ocenić ją jak najlepiej, dotrzeć do każdego zakamarka. I chodź podpiąć to można pod pewien masochizm, to jednak utwierdzam się w przekonaniu, że czasem tak do końca zmarnowanym to nie było. Te kilka ostatnich dni wzbogaciło mnie o kilka nowych doświadczeń wśród MMO, których dotychczas nie dotykałem. Co by więc nie mówić Legend of Edda czegoś mnie nauczyło.
 
Największa zmora niszcząca grę
 
Zacznę z grubej rury. Po co trzymać rzecz najbardziej irytującą na sam koniec. Przedstawię to na samym początku, bowiem jakby nie patrzyć jest to jedna z ważniejszych rzeczy. Chodzi tutaj o możliwości serwera, na którym gramy. Do wyboru jest jeden serwer, oraz dwa kanały. Co za tym idzie większość gra ze sobą. Widziałem takie rozwiązanie w niejednej grze, jednak zazwyczaj gra była podzielona na kilkanaście kanałów, ażeby ludzie mogli sobie spokojnie wybrać ten, dzięki któremu nie będą musieli latać z 20 osobami przy boku. Tutaj jednak sprawa ma się inaczej, dostajemy jedynie dwa, które nota bene zawsze są zapełnione po brzegi. Świadczy to dobrze - gra ma dobrą populacje. Tak więc jak ktoś lubi grać w grupie, będzie zachwycony. Istnieją jednak pewne konsekwencje. Z powodu małej ilości serwerów i kanałów, wszyscy tłoczą się w jednym miejscu. Stanie w środku miasta sprawia, że mój komputer napocił się gorzej, niż przy odpalaniu najnowszych gier pokroju Metro Last Light, czy Crysis 3. Do tego wszystkiego zapętla się dźwięk wychodzący od postaci, więc możemy zapomnieć o przyjaznej muzyce, czy jakichkolwiek efektach. Co najwyżej nabawimy się bólu głowy. Serwery mają też to do siebie, że działają bardzo słabo. Postać skacze, teleportuje się w tył, trudno jest używać umiejętności i w ogóle nawiązywać walkę z przeciwnikiem, bo o ile możemy oddać automatyczny strzał, tak po chwili może się okazać, że przez dobre kilka sekund staliśmy jak słup i straciliśmy połowę życia. Jest to o tyle irytujące, że zdarzyło mi się kilka razy przez to zginąć. Nie jest to w żaden sposób przesadzone, serwery po prostu chyba nie są przystosowane do takiej populacji. Świadczy to z jednej strony o dużej ilości gracy, jednak z drugiej sprawia, że gra staje się bardzo uciążliwa. Ktoś mógłby jednak stwierdzić, że to kwestia godziny, że odwiedziłem serwer, kiedy był on najbardziej zaludniony. Dodam więc, że starałem się wejść o każdej możliwej godzinie, nie miało dla mnie znaczenia czy jest środek nocy, czy środek dnia. Systematycznie sprawdzałem, czy gra się odrobinę lepiej. Fakt, rozgrywka ulegała lekkiej poprawie, postać nie skakała i nie miała minutowych opóźnień. Cały czas jednak nie mogłem się pozbyć uciążliwych teleportów w tył - tym razem o mniejszej częstotliwości i braku możliwości wyczucia, kiedy mogę użyć umiejętności - klikam i w ogólne nie działa, żeby po chwili trafić przeciwnika. Niestety w tym miejscu ta gra leży i kwiczy. Mam szczerą nadzieje, że zostanie to z czasem zmienione, bo jest to na tą chwile rzecz, która obiera chęci do gry.
 
 
Podziały - nie dla każdego
 
Niestety kolejny raz gra nie trafiła w mój gust. Do wyboru mamy dwie frakcje. (Olympus i Titan) Te w zależności od populacji dostają bonusy. Jeżeli któraś ma mniejszą ilość graczy, każdy który do niej przystąpi otrzyma bonusowe punkty doświadczenia, czy większą szanse na otrzymanie przedmiotu wypadającego z potwora. Na tym jednak się kończy. Klasy postaci są dokładnie takie same. Wojownik, Łotrzyk i Mag. Dodatkowo każda klasa po osiągnięciu odpowiedniego poziomu rozwija się w konkretnej już ścieżce. Tutaj właśnie zaczyna się drobny ból. Klasy rozdzielone są miejscami w dziwny sposób. Wojownik otrzymuje możliwość zamieniania się w osobę dzierżącą krótki miecz i tarczę, bądź ciężką broń dwuręczna. Łotrzyk natomiast zamienia się w wyszkolonego zabójcę, albo perfekcyjnego strzelca. Tutaj właśnie jest to, co nie do końca mi się podoba. Klasa łotrzyka kojarzy mi się bardziej z kimś, kto kąsa przeciwnika z bliska, tutaj jednak twórcy zadecydowali, że ma on również możliwość rażenia przeciwników za pomocą broni dystansowej. Dla mnie osobiście dość dziwne rozwiązanie, jednak nie jest to rzecz, która razi i nie pozwala na normalną rozgrywkę. Dalej jednak mamy maga, który może stać się osobą odpowiedzialną za zdrowie członków drużyny, jak i swoje, bądź też elementarnego czarodzieja, który nękał będzie przeciwników za pomocą mocy żywiołów. Można więc narzekać, jednak pewna różnorodność jest wprowadzone, co też działa na drobny plus.
 
 
Zabij pan tego futrzaka, przynieś mi magicznej wody
 
Sama rozgrywka chyba nikogo nie dziwi. Zadania zaprezentowane przez Legend of Edda nie są niczym wyjątkowym. Skupiają się na zwykłym wybijaniu kolejnych potworów, czy dostarczaniu tego, co z nich wypada. Znajdzie się też kilka standardowych poleceń porozmawiania z kimś innym. Nic wielkiego. Gra mnie jakoś specjalnie nie zaskoczyła, zaoferowała dokładnie to, co wiedziałem że zaoferuje. Skłamałbym twierdząc, że odkryłem tą grę na sto procent, że już niczego więcej zobaczyć nie mogłem. Trudno było jednak osiągnąć chociażby najniższy pułap. Miejscami zastanawiałem się, czy rzeczywiście chce jeszcze kolejną godzinę poświęcać na granie. Zastanawiałem się z tego powodu, że ponad połowa mojego czasu była marnowana przez słaby stan serwerów, który demotywował mnie i wysysał wszystkie chęci. Nie zmienia to jednak faktu, że gra nudzi. Nie wiem jak inni gracze, jednak ja robiłem się senny już po dwóch godzinkach sesji z tą grą. Na dobrą sprawę od kiedy zacząłem grać, aż do tego momentu nie zmienił się schemat. Dalej robię dokładnie to samo, wykonuje zadania, czy też stoję w chmarze potworów wybijając jednego po drugim. Gra może stanie się ciekawsza, jak będą grał z kimś innym. Ja jednak jako samotna skała, starałem się przebrnąć przez to wszystko bez wsparcia. Na pocieszenie dodam, że gra wynagradza czas spędzony podczas każdej sesji. Podczas logowania u góry ekranu pojawia się licznik, który informuje nas ile czasu pozostało nam do odebrania nagrody za to ile poświęciliśmy na grze. Równie dobrze można stać i nic nie robić, miło jednak dostać coś za nic tak na prawdę. Chwilami mnie to nawet motywowało do dłuższego siedzenia. Byłem ciekaw co ciekawego mogę dostać, tak więc czekałem mimo zmęczenia i niechęci.
 
Coś, co lepiej wyłączyć już na wstępie
 
Mowa tutaj o muzyce i ogólnie dźwiękach dochodzących z gry. Mnie osobiście one niemiłosiernie denerwowały i chodź dałem im całą godzinę na przekonanie do siebie, nie podołały. Wszystko zwyczajnie wyciszyłem i załączyłem sobie odtwarzacz z tym, co lubię. Gra jednak nie potrzebuje jakoś specjalnie dźwięków. Nie zmieniają one praktycznie nic i nie uatrakcyjniają gry. Wspominając o muzyce, warto też wspomnieć o grafice. Ta jest bardzo specyficzna. Trudno tutaj ją wychwalać, czy jakoś specjalnie krytykować. Wszystko do siebie pasuje, nie ma jakiś odbiegających, rażących w oczy rzeczy. Nie działa to na plus, ani na minus. No chyba, że ktoś lubi tego typu grafikę, w takim wypadku chyba będzie to dla niego znacząca rzecz. Dla mnie jednak było to nic specjalnego. Wiedziałem dobrze jaką grę odpalam i nie spodziewałem się po niej niczego specjalnego. Dostałem dokładnie to, co zostało mi zaoferowane, nic ponad to. Na wspomnienie jednak zasługuje felerna kamera. Niby to rzut z górny, niby można obniżyć i patrzyć zza pleców. Chociaż bardziej obstawiam, że to do robienia jakiś wspólnych zdjęć czy coś. W każdym razie zdarzyło mi się raz, czy dwa razy zjechać w dół, co powiedzmy sobie szczerze - wszystko psuło. Do tej gry nie pasuje możliwość aż takiego majsterkowania przy kamerze. Obiekty znajdujące się dalej tracą na jakości, a samego nieba najzwyczajniej w świecie nie ma, przez co naszym oczom ukazuje się piękna pustka.
 
 
Warto w końcu, czy nie?
 
Legend of Edda jest dla mnie trudnym tytułem. Zdaje sobie sprawę, że to pierwsza moja gra tego typu. Nie chce więc podchodzić do niej zbyt krytycznie. Ma ona potencjał dla grupy ludzi. Jeżeli gramy w nią ze znajomymi i razem biegamy. Samotne wojaże bardzo szybko stają się nudne i oklepane. Trudno więc jednoznacznie odpowiedzieć. Ja osobiście mógłbym ją polecić, ale na pewno jeszcze nie teraz. Wyraźnie widać, że twórcy dopiero dopracowują efektywność serwerów, jak i samą rozgrywkę. Jeżeli więc ktoś chce wypróbować, droga wolna. Radzę jednak znaleźć sobie kompana, który będzie nam towarzyszył podczas rozgrywki. Inaczej szybko zostaniemy zdemotywowani i gra przejdzie bez echa tuż obok nas.
 
 
 
+1/6 
 
 
 
Recenzował Nvminer

8 Komentarzy


Ostatnie gry

Najnowsze filmy z naszego YouTube