Recenzujemy Marvel Heroes
Marvel.
Wielka, amerykańska korporacja, która rok do roku obraca miliardowymi kwotami, którą zna każdy nastolatek w USA, która stworzyła i wypromowała największych superbohaterów w historii komiksów (no bo któż nie zna Spidermana albo Iron Mana?), a później przełożyła to na sukces w branży filmowej, popkulturalnej i growej. Wszystko, czego się dotknie obraca w złoto…, zaraz, zaraz, powiedziałem „growej”. Przepraszam, musiałem się przejęzyczyć, bo Marvel Heroes jest niestety niechlubnym wyjątkiem i rysą na - wydawać by się mogło - nieskazitelnym obrazie uniwersum.
Nie mieście mi się w mojej, małej, hejterskiej głowie, jak Marvel mógł pozwolić na profanację swojej marki w najlepiej rozwijającym się segmencie gier, czyli gier MMO oczywiście. Tak, nie boję się użyć tego słowa – profanacja. W Heroes’ach zabrakło dosłownie wszystkiego, ale po kolei…
"Ludzie śmieją się ze mnie bo jestem inna. A ja śmieję się z nich bo wszyscy są tacy sami..."
Zaczynamy od stworzenia bohatera. No, może to za duże słowo, bo brak tu jakiejkolwiek customizacji, co jest chyba ewenementem w naszym gatunku, bo nawet najbardziej archaicznej browserówki posiadają w swoim asortymencie najprostszy z możliwych kreator postaci. Zamiast tego wybieramy jedną z pięciu „darmowych” postaci (Hawkeye, Daredevil, Storm, Scarlet Witch, Thing) i wchodzimy do świata… klonów. Na CBT grałem Storm’em, teraz wziąłem Hawkeye’a, ale efekt był jeden i ten sam. Obok stał identyczny koleś, parę metrów dalej identyczny, dalej następny, następny, następny, następny i następny. Wszyscy wyglądaliśmy jak jakaś homo-grupka (w tym ciasnych, fioletowo-różowych kostiumach), która wybiera się właśnie na Paradę Równości, aby demonstrować swoją orientację seksualną. Odnosi się to oczywiście do wszystkich postaci, nie tylko do Sokolego Oka, oczywiście poza ludźmi, którzy nie bali się wydać +20 złotych na dodatkowy kostium. Ale rozmawiamy przecież jak darmozjad z darmozjadem, więc.
To pierwszy minus.
"Prosty prostakowi nierówny"
Zapomnijcie również o jakimś samouczku, tutorialu, czy wprowadzeniu do gry, który wywołałoby u Was jakiś dreszczyk emocji i potwierdził, że jest się czego uczyć. Nie. Nie ma czegoś takiego, bo to zupełnie niepotrzebne. A to dlatego, że rozgrywka jest tutaj prostacka, skierowana do totalnych casuali, którzy z myszką komputerową mają do czynienia w weekendy i to pewnie nie zawsze. No bo czego tu uczyć? Jak klikać myszką? Marvel Heroes to teoretycznie Action RPG MMO, a praktycznie bezmózgowa, nie wymagająca żadnego skilla siekanina, która wyróżnia się tylko tym, że zamiast „normalną” postacią, robimy to np. słynnym Hulkiem. Idziemy przed siebie, rozwalamy wszystko co się rusza, nie martwimy się o Party, bo Party znajduje nam automatycznie, nawet KS’owanie sobie nawzajem zwiększa nam bonus do punktów doświadczenia i sprawia, że expi się szybciej, znacznie szybciej.
Wszystko uproszczone do granic możliwości. Pewnie tylko dlatego, żeby gruby Amerykanim z równie grubym portfelem nie przeraził się czasem trudnością rozgrywki i nie opuścił gry przed zakupieniem odpowiedniego bohatera i kostiumu do niego. Później może spadać, bo jego pieniądze będą już "bezpieczne" na firmowym koncie Gazillionu.
To drugi minus.
"Bez przyszłości teraźniejszość staje się bez znaczenia"
Bez przyszłości, bez potencjału, po prostu bez sensu. Marvel Heroes to gierka „na parę dni”, bo mniej więcej tyle zwykłemu Kowalskiemu zajmie wbicie odpowiedniego lvl’a i przekonanie się, że nic więcej nie ma tutaj do roboty. Wątek fabularny skończymy około 30 lvl’a (u mnie było to trochę wcześnie, bo na 27 lvl’u) i zostanie nam robienie tego… co robiliśmy dotychczas, czyli grindowaniu, grindowaniu i grindowaniu. Zrozumiałbym, gdyby trwało to tyle co w Path of Exile (prawie 5 miesięcy), ale nie parędziesiąt godzin, litości. I po co? Jakiemu celowi to służy, gdy cały end-game to jednak wielka kupa, które nazywa się „niezbalansowane” PvP?! Mówię to z pełną odpowiedzialnością, podpartą doświadczeniem, obserwacją i opiniami innych graczy. Niestety, zamiast równowagi wszystkich superbohaterów, mamy kilka postaci znakomitych, kilka średnich i kilka totalnie bezużytecznych. Do tych pierwszych należy Iron Man, który ściąga wszystkich na jedno combo. Do drugich zaliczymy resztę postaci range, a do tych useless klasy melee. Mam wrażenie, że Gazillion robił to po łebkach, bardziej przykładając się to Blaszaka, Kapitana Ameryki i Black Widowa, niż do głupiego Thinga. I to pewnie przypadek, że akurat ta trójka bohaterów jest płatna? Nie sądzę. U tej firmy nic nie jest przypadkowe, wystarczy spojrzeć na poprzedni projekt tej firmy, niejaki Marvel Super Hero Squad Online, gdzie wszystko jest Pay2Win, łącznie z głupimi questami. To pewnie kwestia czasu, kiedy taka polityka zawita również do Heroes.
O raidach, dodatkowych trybach PvP, wymyślnych dungeonach celowo nie wspominam, bo nic takiego tutaj nie ma.
To trzeci (kluczowy) minus.
"Nie warto łzami sklejać rozbitej w pył miłości"
Marvel Heroes to perfidny skok na kasę fanów uniwersum, których są miliony i którzy zaakceptują wszystko, bez względu na cenę i jakość wykonania. Nawet jeśli jest to coś stworzonego bez pomysłu i bez polotu, coś, co przegrywa walkę już na samym starcie, nie tylko na płaszczyźnie gier MMORPG, ale przede wszystkim na płaszczyźnie gier MMORPG o superbohaterach. I to z kim? Ze swoim największym, odwiecznym konkurentem, z którym konkuruje nie tylko na arenie sieciowych gier, czyli DC Universe Online. Wybaczcie, ale Marvel Heroes ma się tak do DCUO, jak Rocket Racckoon do Batmana.
Możliwe, że właśnie w tej chwili jakiś fanatyk Marvela szuka mojego adresu, aby przekonać mnie, że się mylę i że muszę to wszystko odszczekać (i to pewnie nie pomoże, jeśli powiem, że gardzę przemocą?), ale i tak mam cichą nadzieję, że nawet osoby z klapkami na oczach („0o, 0o, Iron Man, jacie kręce, ale super, o0, strzela tak samo jak w filmie”) zrozumieją w końcu, że jest to marny produkt, który w żaden sposób nie zmienia gatunku MMORPG. Świat przed Marvel Heroes był taki sam jak po Marvel Heroes, z tym wyjątkiem, że w międzyczasie dostaliśmy kolejny produkt, który zapiszemy w naszym Spisie Gier MMO. Wniosek? Szukacie skillowej gry? Wybierzcie Realm of the Mad God. Szukacie gry o superbohaterach? Wybierzcie DC Universe Online. Szukacie po prostu lepszego MMORPG? Wybierzcie… jeden z ~70% innych tytułów dostępnych na rynku.
6-1-1-1=3. Matematycznie wychodzi 3/6 i taką ocenę powinienem wystawić temu MMO. Ale wiecie co? To byłoby niesprawiedliwe w stosunku… do RIFTA, któremu dałem taką samą ocenę. Nawet on nie zasługuje, aby stać w jednym szeregu z Marvel Heroes, bo przy całym moim krytycyźmie do niego, to i tak jest to lepsza gra, pod każdym względem, asbolutnie. To czwarty minus. Dlatego…
2/6
Recenzował guru
Strona gry: MarvelHeroes.com