Recenzujemy Miasto Pary
Może rodzima nazwa trochę głupia, a klimat nie każdemu przypasuje, bo w końcu to steampunk, ale jednego nie można tej grze zarzucić, a mianowicie przeciętności. Jeżeli miałbym opisać tą grę dosłownie jednym słowem to byłoby to „wciągająca”. Chociaż grałem w wersje anglojęzyczną to nie zrobiła ona na mnie wielkiego wrażenia, a polska tak, o dziwo . Czemu? Przeczytacie poniżej. Zapraszam.
Animacje, giganty – klimat!
Fabuła i klimat gry odgrywa tu z mojego punktu widzenia największą rolę. Upodobałem sobie najbardziej animacje między rozdziałami, które w rysunkowy sposób ukazywały kolejne zdarzenia, a muzyka i lektor bardzo dobrze ze sobą współgrały. Zapytacie co w tym fajnego? Niby nic, ale każda z tych animacji co raz bardziej rozbudzała we mnie żądzę obejrzenia kolejnej i kolejnej, co owocowało dłuższym graniem i skupianiem się głównie na zadaniach fabularnych niż dodatkowych, aczkolwiek starałem się też do nich wracać później na wyższym poziomie przez co były o wiele prostsze, co niekoniecznie znaczy słabe i nie warte mojej uwagi.
Zniszczone miasto Delton, olbrzymi kolos, czyli historia ludzi uciekających przed „wielką wojną” poszukując schronienia, gdzie tylko się da, byle nie dosięgnął ich Lęg. Szukają nowego życia na zgliszczach tego zniszczonego… Smutne, ale wciągające. Nasza postać nie jest tylko jakimś pionkiem na szachownicy, który jako jeden z ocalałych ratuje własną dupę, a wręcz odwrotnie. Staramy się pomóc i odbudować dawną potęgę poprzez wykonywanie zadań, które pomogą innym. Zbieramy drewno lub żelazo z pobliskich złomowisk czy cmentarzysk, lub oczyszczamy obszary z mechanicznych prusaków, aby wykorzystać je w dobrym celu, bądź też odnajdujemy zaginionych ludzi czy mechaników. Pobudek naszych misji jest wiele i dla osób śledzących fabułę jest to nie lada gratka i możliwość wczucia się w swoją postać.
Para z ekranu
Klimat jest, a wizualnie? Jak na grę via www jest niesamowicie, chociaż obejrzałem też screenshoty ze strony i wydają mi się bardziej renderami wysokiej jakości niż prawdziwymi zrzutami ekranu. Tekstury są dobrej jakości, modele zrobione ciekawie i z detalem oraz zachowały klimat „pary”, z racji wyglądu mechanicznych przegubów w kończynach czy pancerzy różnego rodzaju stalowego robactwa. Płynność gry nawet na moim wiekowym sprzęcie jest wyśmienita. Miałem możliwość grania na maksymalnych detalach bez spadku klatek poniżej 30, co oznacza, że Miasto Pary cechuje wyśmienita optymalizacja, co za tym idzie, ukłon w stronę mniej bogatych graczy. Jak zawsze grafika jest aspektem spornym, więc brnięcie w to głębiej nie ma sensu, ale na mój gust jest bardzo, ale to bardzo przyjemnie i pikseloza nie kłuje w oczy.
Sterowanie, craftowanie, a nie…
Sterujemy WSAD’em lub klikamy myszką, ale to nieistotne. Co jest ważne to sam gameplay, który opiera się na otwartym mieście z mnóstwem zadań, aczkolwiek zadania są rozdzielone na lokacje, czyli dungeony. W konkluzji produkt z jakim mamy do czynienia jest moim zdaniem grą instancyjną. Każda misyjna lokacja jest wyposażona w dodatkowe wyzwanie, które polega najczęściej na przejściu mapki lub zabiciu bossa w określonym czasie, za co jest kasa i bonusy - cuda niewidy. Ciekawą rzeczą jest to, iż przeważnie w grach F2P mounty są ekskluzywnymi przedmiotami z IS, a tutaj możemy nabyć za „szterlingi” identyko parocykl (taki motor) i śmigać nim po mieście, aczkolwiek nie będzie on miał tak wyczesanego wyglądu, a te „płatne” są ładniejsze i mają większy boost do poruszania się.
Często leci bardzo dużo itemków, których zupełnie nie użyjemy, ponieważ są dla innej klasy albo są słabsze od obecnych na naszej postaci. Co z nimi robić? Zniszczyć i uzyskać materiały do modyfikowania, ot co! Zdobywamy metale i inne przydatne później przy podnoszeniu statystyk broni materiały, a jeżeli chodzi o poziom naszych broni, to każda ma określony „plus” maksymalny, jaki może pojawić się po nazwie przedmiotu. Tak więc, nie ma co się martwić na początku, że nie będziemy mieli miecza +10 i będziemy gorsi. Przedmioty na początku zmieniamy tak często, że naprawdę pierwsza lepsza zbroja gwarantuje lepsze statystyki niż ta, którą mamy na sobie.
Skillzy mieć trzeba
W kwestii umiejętności jest dosyć ciekawie, ponieważ nie jesteśmy nagradzani punktami statystyk do rozdania, a wręcz przeciwnie. Co 3 poziomy uzyskujemy dostęp do kolejnego talentu, który zależnie od poziomu na którym go odblokujemy, daje nam więcej bazowych obrażeń lub więcej życia czy zwiększa szansę na cios krytyczny. Rozpoczynając zaś naszą zabawę posiadamy trzy bazowe skille, których nie jesteśmy wstanie zmienić, ponieważ są przypisane do klasy, którą wybierzemy, a następne umiejętności odblokowujemy już z każdym kolejnym poziomem, czyli typowe pakowanie punktów na rozwój skilli. Do ciekawych opcji możemy też zaliczyć trzy postawy bojowe, czyli broń plus tarcza, dwuręczna broń oraz duale, czyli dwa miecze. Oczywiście topór dwuręczny zadaje ogromny damage, jest jednak dużo wolniejszy od pozostałego oręża.
Porfel zdarty, włoska skórka…
Porozmawiajmy chwilę o IS. Nie ma już obecnie gry F2P bez marketu, IS, in-game Shop’a, czy jak by tego nie nazwać. Po prostu nie ma gry bez zdzieracza kasy. Wrócę na chwilę do mount’ów, które dają bardzo duży speed boost, ale są kosmicznie drogie… Najmocniejszy motor (nie mówię o plecakach odrzutowych) kosztuje prawie 2995 Elektrum (waluta marketu), a paczka opiewająca na najbliższą ilość, czyli 3600 kosztuje, o zgrozo... 99,95zł! To jakiś absurd, żeby płacić tyle za mount’a, a z drugiej strony, najlepszy pojazd kosztuje 5 tys. Elektrum, a paczka waluty za taką przyjemność kosztuje 133,95zł. Ja po prostu jestem w szoku. A wy?
Było i poszło
Gwoli zakończenia nie powiem, że gra jest zła przez swoje ceny IS. Jest produkcją dobrze zrobioną, opartą o popularny silnik Unity3D, ma świetną fabułę i mocno wciągającą. Nie wymaga od nas też za dużo myślenia, ale z drugiej strony pobudza nasze szare komórki do pracy. Klimat? Jestem na tak i to z całym sercem, chociaż na co dzień nie noszę czasomierza na parę, czy binokli ozdobionych śrubkami i innymi nakrętkami. Jest prosto, nieskomplikowanie i bardzo ciekawie w grupie, a z racji, że nie mam znajomych (chlip, chlip) to nie grałem. Jeżeli zaciekawiło was Miasto Pary i macie te trzydzieści minut czasu, to polecam usiąść i sprawdzić tą gierkę, ponieważ naprawdę warto.
4/6
Recenzował Siemień
Strona gry: MiastoPary.pl