Recenzujemy Might & Magic: Heroes Online

Dodany przez guru ponad 10 lat temu
27 44476
Recenzujemy Might & Magic: Heroes Online

Są na tym świecie nazwy gier, które tak mocno zapadają w pamięć, że ciężko usunąć je nawet przy pomocy piły mechnicznej. Zapytajcie znajomych ze szkoły/pracy – "Pamiętasz HoMM/Heroes'ów?" I odpowiedź zawsze brzmi "Oooo taaaak", "Trójka rządzi" itd. Nadeszła chwila, aby ta sztandarowa już gra na PC ujrzała światło dzienne w postaci wersji MMO na przeglądarki. Jak wyszło? Czy twórcom udało się przenieść niesamowitą rozgrywkę oraz wieloletni kunszt tej produkcji? Przekonajmy się.

Wiązałem duże nadzieje z tą produkcją, ponieważ pocinałem trochę w trójkę czy to na infie czy w domu dzieląc się przeżyciami ze znajomym, który jest dużym fanem serii. Sama gra jest zbudowana sensownie, zgodnie z zasadami "Hirołsów". Stworzenie postaci, frakcja do wyboru (dwie dostępne) oraz klasa postaci (również dwie dostępne). Gra przeciera nas słomą i jak świniaki ruszamy w świat.

A tu zawód... Nie od strony graficznej czy gameplay'owej (trochę też), ale jakości serwerów. Nigdy nie spotkałem się z takimi problemami z połączeniem. Ciągłe doładowywanie, disconnect'y przy teleportowaniu się między lokacjami – istny koszmar. Tak, na pewno mam komputer z drewna, a internet to pnącze wierzby, które pokryłem smalcem dla lepszego "poślizgu" megabajtów... Sprawdzałem czy to mój sprzęt, moje połączenie. Okazało się, że nie. U znajomych prędzej czy później pojawiał się ten sam problem, problem połączenia...

Graficznie mogę śmiało przyznać, że jest fajnie i tylko fajnie. Wiadomo, że wodotrysków tu nie będzie, bo nigdy w serii HoMM o to nie chodziło. Jest jednak klimat, świetnie zaprojektowane potwory, postaci oraz lokacje jak na MMO o tak przyzwoitym rozmachu.

Jest jednak wiele rzeczy do których śmiało mógłbym się przyczepić. Daily questy, które ciągle są takie same. Dzień w dzień żaden się nie zmienił i wciąż zabijałem „Uciekinierów z Bagien” po raz enty, aby nabić trochę doświadczenia. A exp w tej grze, sam w sobie jest totalną esencją, istotą rozgrywki, ponieważ bez niego leżymy jak chłop po dniu w polu i ruszamy tylko palcami w bucie. Mimo nawet fajnej z początku fabuły, zrobiła się taka papka, że przestałem to śledzić... O wiele więcej czasu oraz doświadczenia dawały zadania poboczne niż główne, co nie powinno mieć miejsca. To główne zadania mają być motorem napędowym do grania, to fabuła ma pchać nas do przodu w wir turowej walki, aby zobaczyć następną lokację, następnego ważnego NPC. I gdyby tak było to z chęcią bym skupił się wyłącznie na tym. Niestety docierając do pierwszej poważnej misji, jaką jest zniszczenie barykady (nie będę zdradzać szczegółów) mając stosunkowo niski poziom, zostałem niemile „zdjęty” przez przeciwnika i dopiero wtedy zrozumiałem, jak ciężka jest to gra bez korzystania z waluty premium, bądź ciągłego grindu daily questów...

O płatnej walucie jeszcze powiem za chwilkę, ale na razie skupmy się na rozwoju postaci, walce i innych smaczkach. Jesteśmy w stanie naszego herosa level'ować oraz odziewać go w co raz to lepszy ekwipunek, który zwiększa nie tylko nasze umiejętności, ale też właściwości bojowe dowodzonych przez nas jednostek. Nie może zabraknąć też rozbudowy własnego miasta. Jak ma to miejsce w starym „Hirołsowym” stylu mamy do wyboru multum budynków, które napędzane siłą pieniądza, drewna i mocy piekielnej rozwijają się w mgnieniu oka. Taaa, na pewno...

Rozbudowanie jest bardzo ciężkie z jednego prostego powodu – drewno. Mało misji daje jego dużą ilość, za to część misji polega na dostarczeniu owego surowca przez co go tracimy w zamian za doświadczenie. Standardowo coś za coś, ale momentami jest to aż przesadnie głupie, żeby tak mocno grindować i zbierać surowiec na rozbudowę w tego typu grze.

Przejdę teraz skocznie do walki z racji, że to był jeden z najlepszych elementów HoMM od dawien dawna. W miarę szybka, dobrze przemyślana turowa rozgrywka dawała masę frajdy. Archanioły, które rozgniatały każdego w pyl, a nawet czasami automatyczne walki, aby przejść dany etap jak najszybciej.

Najszybciej? Oszalałeś? Trzeba się delektować możliwościami strategii, kunsztu wojny i granic naszej cierpliwości. Liczyłem, że tutaj niczym Kasparow będę przemyślał kolejne posunięcia, a nawet do pięciu w przód. Taa, można sobie pomarzyć. Klepiesz na pałę, zachodzisz od tyłu jak dasz radę i pompujesz spell'e za ćwierć many w najmocniejszego przeciwnika. Z chęcią podczas grind'u surowca, o którym wspominałem modliłem się o opcję walki automatycznej i moje modły zostały wysłuchane. No prawie. Trafiły raczej do rozdzielni, gdzie ktoś uznał je za śmieci i wywalił w kosz. Opcja istnieje jak najbardziej, ale jest płatna. Wymaga waluty premium! Nawet tak podstawowa rzecz została uznana za niesamowicie wartościową na tyle, żeby brać za nią ciężkie pieniądze. Powinna być darmowa, ponieważ nie daje żadnej przewagi, a to podstawowy mechanizm w tej grze od dawien dawna. Aby nie pozostawić jednak samego smaku goryczy dodam szczyptę słodyczy w postaci poziomów trudności. To mi się akurat podobało. Często miałem dosłownie parę punktów doświadczenia i zamiast walczyć trzy raz po załóżmy dziesięć punktów, uderzałem na mocnego mobka, wybierałem wyższy poziom trudności i kosiłem od razu trzy dyszki za walke. Level up i jadę dalej!

Waluta premium, ach waluta premium. Ukochana rzecz, najcenniejsza na całym świecie, bo niekiedy wydawałoby się droższa niż BitCoin... Jedna postać na konto to za mało? Zapłać 16zł, a otrzymasz drugi slot. Skończyły się punkty akcji, aby jeszcze raz spróbować pokonać mocnego przeciwnika? Zapłać, a będzie Ci dane. Zapłać za wszystko, a będzie PRO...

Przyznam, że ilość przedmiotów w IS jest pokaźna, bardzo pokaźna. Warto mieć dużo fajnych rzeczy do kupienia, ale nie gdy są to pakiety złota, surowców, przedmiotów, wszelkiej maści wzmacniaczy, petów oraz innego plugastwa. Ktoś chętny na czarny kolor kostiumu postaci? Taniocha za jedyne 12zł. Mała paczka drewna za jedyne 8 zł, gdzie nie wystarczy nawet na ćwierć wymogu rozbudowy głównego budynku. A dla fanów petów ceny od 16-25zł. Bon appetit droga gawiedzi.

Cóż mogę powiedzieć. Raz, że tytuł jakiś przekręcony, ale mniejsza o to. Gra wypchnięta wyłącznie dla zarobku i tego nikt nie podważy. Średniej jakości serwery przez te ciągłe gubienie połączenia. Kompletnie pominięte sztandarowe zasady i mechanizmy rozgrywki z singlowej wersji. Jestem wstrząśnięty, nie zmieszany, ale bez oliwki i ładnego kieliszka. Liczyłem naprawdę na solidny produkt, a otrzymaliśmy zwykłe kluchy, które są rozgotowane i do tego leniwe jak twórcy...
 
 

+2/6

 


27 Komentarzy


Ostatnie gry

Najnowsze filmy z naszego YouTube