Recenzujemy The Aurora World

Dodany przez guru ponad 11 lat temu
11 5830
Recenzujemy The Aurora World

Redaktor Siemień sprawdza, czy odgrzewany kotlet, jaki 1,5 tygodnia zaserwowała nam (nomen omen) Aurora Interactive jest jeszcze zdatny do jedzenia, czy może nadaje się tylko na śmietnik.

Zapraszam. 

Aurora World to nie świat rosyjskich łodzi podwodnych, a świat fantastyki, mitów, potężnych stworzeń i mężnych wojowników. Jednak czy sprostała ona zapowiedziom? Czy jest tym „następcą” Silkroad’a, czy tylko jest silkopodobnym, a może jest zupełnym gniotem? Przekonajmy się! Najważniejsze to wiedzieć o co chodzi w grze, a więc?
 
Dawno, dawno temu i sam nie wiem czemu…
 
Historia nie wiele różni się od innych gier tego typu.  Po wielkiej wojnie bóstw ziemia wraz z całym życiem została obrócona w pył, ale jakimś cudem udało jej się odżyć. Na nowo powstałym lądzie, narodziły się trzy nacje: Eos (nacja Gwiazdy), Helios (nacja Słońca) i Selene (nacja Księżyca). Oddzielone od siebie granicami, zajęte walką ze złem, które znów zagraża ziemi oraz mordowaniem innych nacji celem zdobycia wpływów. Tak mniej więcej przedstawia się owa historia, trochę kiczowata, ale zawsze coś.
 
Ras niestety tutaj nie uświadczymy, ponieważ możemy grać tylko ludźmi, a jako dodatek wybieramy właśnie jedną z trzech nacji. Fanów customizacji swoich postaci muszę zmartwić, ponieważ jest tu ubogo jak w sklepach PRL-u. Płeć, włosy i ich kolor, dekorację twarzy w postaci małego tatuażu, kolor skóry. I to tyle, naprawdę…  Możemy zrobić sobie też preview klas i subklas, ponieważ na samym początku jesteśmy Beginner’em, a dopiero na 10 lvl’u stajemy przed wyborem profesji, jednej z czterech, a mamy typowe dla każdego praktycznie MMORPG – Wojownika, Maga, Witch (Warlock z minionami) oraz Alchemika (po prostu support healer). W pewnym momencie staniemy przed wyborem kolejnej podprofesji (specjalizacji) i każda z klas ma takich 2, więc będziemy musieli wybrać.  
 
 
Wszystko jakby zmiksowane
 
Odpalam grę, a tu zonk. Prawie całe UI wygląda jak z Battle of the Immortals od PWE. Byłem w naprawdę wielkim szoku, ponieważ nie grałem wcześniej w to i spodziewałem się jednak czegoś o wiele, wiele lepszego. No niestety. Ten sam system gwiazdek w zakładce postaci, a o plecaku już nie wspomnę. Z jednej strony to źle, że kopiują, ale jak już kopiować to od najlepszych i ten system w BOI sprawdzał się doskonale moim zdaniem. Dla nie wtajemniczonych, owy system gwiazdek odpowiada jakości naszego EQ, czyli im lepsze uzbrojenie tym więcej gwiazdek (jeżeli trwa stagnacja z przedmiotami, a level rośnie to poziom gwiazdek spada).  Sterowanie jest standardowe jak dla każdego obecnie MMORPG w pełnym 3D, czyli śmigamy WSAD’em, prawy przycisk myszki obraca kamerą wokół postaci, a lewym możemy wybrać miejsce gdzie się udać (point ‘n click). Graficznie moim zdaniem (tylko moim) nie odbiega ona za wiele od poziomu Shaiya, tyle, że posiada dodatkowe usprawnienia z racji późniejszej daty wydania, aczkolwiek wodotrysków tu nie ma, fani Cabalowych wybuchów też nie znajdą tu nic dla siebie. Jest poprawnie i przyjemnie, ale nie powala. Z resztą, kto gra w MMORPG dla grafiki (Tibia rlz). Śmiesznym faktem dla mnie jest wygląd trawy, który nie wiedząc czemu wygląda dla mnie jak liść mari..klonu, wrzucony do Photoshop i powielony patternem miliony razy, a do tego w niskiej jakości i wygląda to jak ziemia w WoW’ie w 2004 roku (przy premierze).
 
Za rękę jak w przedszkolu…
 
Pierwsze kroki w grze najlepiej stawiać jeżeli nie ze znajomym to przy użyciu tutorialu, ponieważ w prosty sposób wyjaśnia wszystkie zagadnienia i często zdarza się, że nie wiemy jak coś funkcjonuje w świecie gry. Dobra opcja dla początkujących z gatunkiem, więc za to plus, jednak wszystko niszczy Auto Tracker. Cały przewodnik przeleciałem na Auto Trackerze i nie przyniosło mi to żadnej frajdy (gram od lat w MMO, więc wiem już jak się mam zachować w grze). Tutorial kończy się na 10 lvlu, a przeszedłem go uwaga w (drum roll!) całe 15 minut od momentu odpalenia nowo stworzonej postaci, więc jest to niesamowicie szybko, jednak już potem exp zwalnia i lecimy normalnym tokiem.
 
 
Na początku gry królują wiadomo proste questy, udaj się tam, zabij 5 mobów i wróć po nagrodę, żadna nowość, a same zadania dają dosłownie tyle expa, aby nabić poziom nawet bez zabijania dodatkowych mobów, jednak później jest to już tylko 1/3 lub nawet mniej, więc rozgrywka jest dłuższa i wymaga czasu.
 
Gdy przebijemy się przez ten super szybki tutorial lądujemy w mieście, które wydaje mi się głównym dla danej nacji, ponieważ nosi nazwę Selene, Eos lub Helio, czyli jest członem nazwy adekwatnie do wybranej narodowości. W stolicy czeka na nas reszta przyjemności oraz kolejne lokacje do zwiedzenia wraz z towarzyszącymi im zadaniami. Jednak zanim popędzimy expić, należy wybrać klasę. Po tutorialu zostajemy przeniesieni przed oblicze osoby, która zajmuje się sprawdzaniem naszej wiedzy, a raczej umiejętności czytania ze zrozumieniem, ponieważ zadaje on nam 5 pytań, których odpowiedzi są związane z informacją wyświetlaną obok. Po prostu jest opis danej profesji lub czaru i musimy wyczytać odpowiednią informację i  jeżeli odpowiemy na 5 pytań zostaniemy skierowani do jednego z czterech mistrzów (można wybrać sobie do którego), a z kolei ich zadaniem jest zmiana naszej profesji, wydanie mam nowych itemów oraz nauczenie umiejętności.
 
Go, go Power… Pikachu? 
 
Majinn! Do ataku! Czyli po prostu nasz pet, którego dostajemy z prostego questu zaraz po wybraniu pierwszej klasy i służy on nie tylko jako dekoracja, ale też jako pomocnik w walce, a później jako mount. Są one swoistego rodzaju pokemonami, ponieważ można zbierać je, usuwać, rozwijać itd.  Innowacyjną rzeczą, której jeszcze do tej pory nie widziałem to Soul Capture. Jest to umiejętność, którą nabywa nasz Majinn na 10 lvl (trzeba aktywować ją w menu Pet) i pozwala ona jak sama nazwa mówi na schwytanie duszy naszego przeciwnika, gdy ten ma już mało hp. Tak złapany przeciwnik jest przekalkulowany na punkty do danego żywiołu, a owe punkty służą jako wymagania do umiejętności naszego peta. Oczywiście tak jak i nas, taki i jego opisują różne statystyki typu crit rate, ilość MP, a także ile dodaje nam bonusowych statystyk, jaki dodatkowy atrybut zwiększa. Po prostu masa kombinacji i możliwości (nie wiem czy można łączyć pety, ponieważ takiej opcji nigdzie nie znalazłem).
 
Gwiazdka każdego dnia roku
 
Gifty, czyli stuff za darmo każdy lubi, nie ważne jaki, ale każdy go chętnie przytuli. Tutaj akurat dostajemy go za spędzony czas w grze oraz za levelowanie.  Te za „stracony” są praktycznie co pięć min od pierwszych spędzonych dziesięciu, a te za „osiągnięcia” zaczynają się dopiero na 20 lvl, kiedy to powoli otrzymujemy dostęp do Daily Events. Oczywiście później na pewno to się zmieni, ale na to musimy poczekać. Na co nie musimy czekać to Item Mall. Ci, którzy dostają białej gorączki oraz palą ich pieniądze w kieszeni i chcą trochę podbić swoją postać lub prześcignąć nawet nie mających życia Koreańczyków lub inne nacje, może sobie zakupić tam exp scrolle, poty, talizmany do ochrony przy enchantowaniu oraz nowego peta, o wiele lepszego jakościowo niż te, które zdobędziemy w grze. Typowy, standardowy shop, który na pewno później będzie zawierał dodatki powodujące naprawdę dużą różnicę miedzy tymi płacącymi, a „darmozjadami”.
 

Meritum
 
Prosto z mostu, szału nie ma, a jaj nie urywa… tyle. Następcą Silkroad’a to to nie będzie, ponieważ koło Silka nie stało i stać nie powinno, aczkolwiek nie jest to ani zły, ani wybitny produkt. Jest po prostu neutralny. Taki jakiś nijaki, czegoś w tej grze normalnie brakuje. Może to wina obecnego tam auto trackera i powinno się go usunąć, a może to wina zadań z ciągnącą się tematyką jak flaki z olejem przy tym powtarzając się jak baba od historii. Neutralna gra – neutralna ocena, ale zachęcam jednak do spróbowania. Poświęćcie te dziesięć minut czy godzinę na zassanie klienta (tylko około 1,4gb co na te czasy to mało) i obadanie gry samodzielnie. Bez odbioru, kszzzz…
 
 
 
3/6
 

11 Komentarzy


Ostatnie gry

Najnowsze filmy z naszego YouTube