Recenzujemy WarBane

Dodany przez guru około 11 lat temu
9 3758
Recenzujemy WarBane

Ja bym nie był tak „dyplomatyczny” dla WarBane’a jak nasz nowy (kolejny) Redaktor Nvminer, ale to jego wrażenia, jego ocena i jego recenzja. 

Zapraszam. 

 

Zdradliwe początki
 
Co tu dużo mówić, nie nastawiłem się na kolejną cudowną grę, która zatrzyma mnie na długie miesiące. Byłem przygotowany na fakt, iż WarBane nie zaprezentuje żadnej nowości. Nadzieja wróciła w momencie zobaczenia ekranu logowania. Ten, w moim odczuciu, jest dobrze wykonany i nie odstrasza już na wstępie. Pojawiła się więc myśl, że ta gra nie będzie aż taka zwyczajna. Wpisałem więc czym prędzej login i hasło, po czym zalogowałem się do gry. Dalej już niestety dominowała tendencja spadkowa...
 
Po pierwszym zalogowaniu, gra każe nam wybrać jedną ze stron konfliktu. Nie jest to nic złego, jednak obie strony są opisane dość słabo i trudno wyłapać co tak na prawdę oferuje każda z nich. Mistyczna nazwa Orsia brzmiała dla mnie lepiej, to też ją wybrałem. Przyszedł więc czas na najważniejszy wybór, czyli postać. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że nie ma w nim nic zachwycającego. Grafika nie zachwyca. Teoretycznie gra jest nowa, jednak wygląda jakby jej premiera była opóźniona co najmniej o kilka lat. Podział postaci jest raczej banalny. Trudno doszukiwać się czegoś więcej w tym miejscu, bowiem gra nie prezentuje nic ponad inne. Dla mnie nie jest to ani plus, ani minus. Z jednej strony wykorzystuje dobrze znany wszystkim podział na klasy, z drugiej jednak nie wprowadza żadnej nowości przy tym, tak więc nie wyróżnia się też na tle innych tytułów. Do wyboru jest pięć ras, z czego każda posiada z góry przypisane klasy. Najczęściej dwie do wyboru. Rozwiązanie nie należy do najgorszych. W końcu wojownik będzie wyglądał jak góra mięsa, a zabójca jak zręczna i zwinna postać. Z umiłowania do walki dystansowej, mój wybór padł na Uzena łucznika.
 
Bogaty wachlarz kreatora postaci, zapomnij...
 
Po wybraniu naszego bohatera, przyszedł czas na jego personalizacje. Postura, kolor włosów i te sprawy. Miłośnicy dopieszczania swojej postaci w tym momencie zrezygnowaliby z gry. Ja jednak mimo tego postarałem się wycisnąć ostatnie soki z tego, co zostało nam dane. Skrupulatnie przejrzałem wszystkie dostępne opcje, starając się jak najlepiej wykorzystać to narzędzie. Koniec końców jednak moja postać wyglądała dokładnie tak samo, jak przed zmianą. Wpływ, jaki mamy na finalny wygląd naszej postaci, jest bardzo mały. Nawet wykorzystując wszystkie możliwe opcje i tak na koniec, nasza postać będzie wyglądała jak ta początkowa, z drobnymi zmianami kolorystycznymi. Warbane Online oferuje graczom bardzo ubogi system modyfikacji. Nie mam pojęcia, czy jest to jedynie zalążek tego, co będzie nas czekało w przyszłości, czy przedstawiona już została finalna wersja. Pewny jednak jestem, że dla osób lubujących się w dopasowaniu wyglądu do ich własnej preferencji, gra nie będzie istniała w ogóle.
 
 
Pierwsze kroki i kolejne rozczarowania
 
Kończąc kreowanie postaci i wchodząc do gry, zastanowiłem się czy niezbyt surowo traktuje ten tytuł. Nie jest on bowiem jeszcze do końca skończony i nie zostało z niego wyciśnięte wszystko. To jednak nie zmieniało faktu, że do teraz gra ani razu nie wywołała na mojej twarzy uśmiechu. Wszystko jest szare, nudne i powtarzalne do bólu. Wciąż jednak tlił się płomyczek nadziei, który mówił mi, że gra w dalszym ciągu może mieć wspaniałą rozgrywkę. Krótką chwile oczekiwania w końcu przerwało wejście do gry. Nic wyjątkowego, czas było zacząć stawiać swoje pierwsze kroki. Tutaj też gra niczym nie zachwyciła, wręcz przeciwnie. Wystarczyło kilka sekund, żeby zastanowić się, czy aby na pewno dobrze robię grając w ten tytuł. Poza tym, że gra nie wygląda ładnie, to ma liczne odstraszacze. Jednym z nich jest niewidzialna ściana. Na początku gry zostałem postawiony na molo. Chciałem więc sprawdzić jak wyglądają animacje. Biegałem, skakałem. Przyszedł też czas na pływanie. Hop w stronę wody i zdziwienie na twarzy. Przede mną ściana, której nie dało się ominąć. Nie dałem rady wejść do wody. Próbowałem to obejść, jednak szybko zrezygnowałem. Czyżby nasza postać nie umiała pływać? Kolejnym bardzo dobijającym faktem jest sam skok, jaki wykonuje postać. Animacja w tym momencie leży. Postać podczas naciskania klawisza odpowiedzialnego właśnie za tą funkcje, teleportuje się w górę, po czym udaje, że spada jak kłoda. Zrezygnowanie udzielało się w coraz większym stopniu, nie poddawałem się jednak. Przecież ta gra, dalej nie jest w finalnej wersji, to też może mieć kilka błędów. Postanowiłem więc dać kolejną szansę. Nóż naprawdę coś dobrego się pojawi, co zrekompensuje te wszystkie dobijające błędy.
 
Głupotą jednak było mieć nadzieje. Gra trzymała równy poziom do tego, co zaprezentowała wcześniej. Liczne błędy, które utrudniały rozgrywkę, toporne animacje i miejscami irytująca oprawa audio sprawiły, że nie chciałem dłużej grać w ten tytuł. Zazwyczaj staram się oceniać każdą grę, po wyciągnięciu z niej ostatnich soków i poznaniu je przy kilku dobrych rozgrywkach. Tym jednak razem wystarczyło mi kilka pomniejszych kontaktów, żeby przekonać się, iż gra przynosi mi więcej frustracji, niż radości. Trudno jest grać w tytuł, który nie zachwyca wizualnie, nie prezentuje żadnego ciekawego trybu rozgrywki, a błędy spotyka się na każdym kroku. Miejscami przez kilka minut męczyłem się, żeby porozmawiać z jakimś NPC. Oczywiście na próżno, bo mimo iż nad głową widniała ikonka zadania, to rozmawiać się nie dało. Nie wiem czy to kwestia tego, że ja nie potrafię wczuć się w tą grę, czy może z mojej winy tyle błędów powstało. Nie wiem. Ja po prostu nie dałem rady dłużej grać.
 
Słów kilka o smaczkach
 
Poza wcześniej wymienionymi rzeczami, było też kilka innych, które przyprawiały o niechęć. Na pochwałę zasługuje optymalizacja, która nie istnieje tak na prawdę. Testowałem grę na trzech różnych maszynach, każda różniła się od siebie dość znacznie. Pierwszą był przeciętny laptop, pozwalający na grę przy minimalnych detalach w większość znanych gier typu World of Warcraft, The Old Republic, czy League of Legends. Każda z tych gier prezentuje jakiś poziom graficzny, jednak komfort co najmniej 30 FPS został zachowany. W przypadku WarBane nie można powiedzieć o żadnym komforcie. Gra zwyczajnie nie działa. Chyba, że ktoś wyjątkowo bardzo lubi pokazy slajdów. Kolejną maszyną był przeciętny komputer, który pozwala na dogodną rozgrywkę w każdej grze. Lepiej, gorzej. Wystarczy dopasować odpowiednio ustawienia graficzne. Poradził on sobie także z prezentowaną grą. Co jednak bardzo mnie dziwiło, zdarzały się bardzo irytujące spadki klatek. Zwłaszcza przy wczytywaniu większych lokacji. I chodź rozgrywka sama w sobie była komfortowa, to magiczne wahania potrafiły psuć humor. Trzecia maszyna poradziła sobie bez problemu. Zresztą tak jak z każdą inną grą. Co jednak zastanawia... Czemu do grania w WarBane Online potrzebny jest komputer ciągnący gry pokroju Crysis 3? Gra nie zachwyca, grafika wygląda na starą, a jednak trudno jest o miłą rozgrywkę bez martwienia się o skoki.
 
Na wspomnienie zasługują też opcje grafiki, które mimo podziału praktycznie nic nie zmieniają. Można przesuwać sobie suwaki, ustawić wszystko dowolnie, jednak nie wpływa to jakoś szczególnie na to, jak gra naprawdę będzie wyglądało. Przynajmniej ja nie wyłapałem jakiejś szczególnie dużej zmiany. Do tego wszystkiego w nieznany mi sposób został zablokowany jeden suwak, odpowiedzialny za grafikę. Chodź wiele razy próbowałem i starałem się jak mogłem, nie dałem rady przesunąć go do końca. Zupełnie jakby twórcy tymczasowo go zablokowali. Czyżby więc szykował się jakiś skok graficzny dla gry, który na razie został zablokowany? Mam nadzieje. Pytanie jednak, czy przy jeszcze lepszej grafice, gra nie będzie wymagała prawdziwego potwora, a nie komputera.
 
Warto? Może i warto
 
Bo czemu nie. Każdy może spróbować i polecam to zrobić. Gra jest specyficzna, chodź zwyczajna. Trudno w niej szukać czegoś więcej. Jest... Normalna, nic ponad to. Nie znaczy to jednak, że nie warta zagrania. Polecam na własnej skórze zmierzyć się ze słabą optymalizacją i topornymi animacjami. W mojej wirtualnej biblioteczce gier, Warbane nie zabawi na dłużej. Czeka na mnie dużo innych tytułów, w których rozgrywka cieszy, a nie frustruje. Jeżeli jednak ktoś nie szuka niczego ambitnego, a znudziły mu się stare śmieci, zapraszam. Może komuś z Was się spodoba, mi osobiście nie przypadła do gustu.
 
2/6 
 
 
 

9 Komentarzy


Ostatnie gry

Najnowsze filmy z naszego YouTube