Recenzujemy Warface
Kiedy dostałem zadanie napisania recenzji Warface, długo zastanawiałem się jak ją rozpocząć. (M)MOFPS? W tym gatunku jestem kompletnym laikiem. Może laik to złe słowo? Każda sieciowa strzelanka w jaką przyszło mi grać wyglądała tak samo, już nie wspominając o mechanice... Od zawsze wolałem "powymachiwać sobie mieczem", "pokrzyczeć zaklęcia" i zabijać hordy fantastycznych potworów. Ostatnim shooterem jaki miałem na dysku był Ghost Reacon Online. Jak możecie się domyślić, nie zagrzał on u mnie miejsca na dłużej. Siadając przed monitorem byłem więc nastawiony dość sceptycznie. Jakie był moje wrażenia? Przekonacie się czytając dalej.
Z czym to się je?
Zasadniczą misją, którą wykonać musiałem jako przyszły żołnierz było odwiedzenie www.warface.com. Na pierwszy rzut oka strona wydała mi się przejrzysta i ładna. Nie zagłębiając się w walory estetyczne, szybko założyłem konto i zacząłem poszukiwanie magicznego przycisku DOWNLOAD. Minęło dobre 5 minut zanim stwierdziłem, iż jest to gra (częściowo, ale o tym później) przeglądarkowa. Zdziwienie było tym większe, że wersja rosyjska (która byłą pierwszą wersją w ogóle) była zwykłą klientówką. Jak mawia mój kolega: od faszyzmu i komunizmu (no i jeszcze dubbingu) gorsze są tylko gry przeglądarkowe. Jednak mus to mus, trzeba pisać dalej. Aby zagrać więc w wersję globalną (chociaż nie do końca, bo w chwili obecnej dostępne są regiony: Europa, Ameryka Północna oraz Turcja), musimy stworzyć konto w serwisie GFACE, zainstalować wtyczkę, która umożliwi nam pobranie danych, potrzebnych do odpalenia Warface. Jeżeli miałbym wystawić jakąś ocenę już teraz, byłoby to z pewnością 1. Nawet przymykając oko na fakt, że produkcja znajduje się nadal w fazie Open Bety, twórcy mogli postarać się o jakiś sensownie napisany F.A.Q. Ten obecny jest okropny i nie zagwarantował sobie mojego pierwszego, pozytywnego wrażenia.
Na całe szczęście pobieranie jest jednorazowe. Przy ponownym uruchomieniu przeglądarki przyjdzie nam tylko chwilę poczekać, aby gra się wczytała. W czasie, gdy pliki pojawiały się na moim dysku, po krótce zapoznałem się z historią "świata". FPS a tym bardziej jego sieciowy odpowiednik, jest jednym z ostatnich gatunków, w którym szukałbym ciekawej fabuły. Warface niestety nie odbiega w tym kontekście od normy. Klasycznie świat stoi nad przepaścią, recesja wpływa na zepsucie moralne społeczeństwa, indywidua kontrolują większość zasobów ziemi, bla bla bla.. Zbyt wiele razy czytałem tego typu historię. Nam przyjdzie wcielić się w żołnierza Warface - szlachetnie walczącego ze złem tego świata, lub w najemnika z Blackwood - prywatnej armii, stworzonej przez najbogatszych, do obrony swoich szemranych interesów. Ja będąc wiernym dziecięcym ideałom, opowiedziałem się po stronie tych pierwszych.
Marka mówi sama za siebie?
Po kilku minutach gra była gotowa. Jeszcze tylko obejrzeć loga poprzedzające ekran startowy i mogę cieszyć się strzelaniem do czego popadnie. No właśnie, loga. Tytuł został stworzony na CryEngine 3. Zdziwiłem się po raz kolejny. Taki silnik i przeglądarka? No nic, przekonam się za chwilę. W ekranie startowym "przywitał mnie" wybór facjaty mojego commando. Następnie gra zasugerowała mi rozegranie tutoriala. Oczywiście jako newbie przystałem na tą opcję. I tutaj należy już twórców pochwalić. Samouczek jest czytelny, dobrze zrealizowany i pozwala ogarnąć podstawową mechanikę. Dla kogoś takiego jak ja - strzał w dziesiątkę. Po szybkim ukończeniu tego zadania otrzymałem pierwsze pieniądze (o czym również niżej), nową broń oraz możliwość wyboru klasy. A tychże w grze mamy cztery:
- Rifleman - typowy ciężko-opancerzony żołnierz pełniący rolę tanka
- Engineer - "support" wspierający drużynę ładunkami wybuchowaymi
- Medic - "healer" pomagający rannym członkom drużyny
- Sniper - (w założeniach twórców) niewidoczny dla przeciwnika "kamper"
Dość typowo, prawda? Ja do kopania tyłków przeciwnika wybrałem snajpera. Nie pozostało mi nic innego jak dołączenie do istniejącej mapy. Jednak bardziej pomylić się nie mogłem. Moim oczom u góry ekranu ukazało się wiele ikonek, które jak na ciekawskiego recenzenta przystało - musiałem sprawdzić. Standardowo wśród nich pojawił się ekwipunek, sklepik, progress postaci, czołowe klany itp. itd. W oknie przeglądarki wszystko wydaje się strasznie nieczytelne).
Pliz don't kill me!!!
Kiedy uporałem się z menu, po raz kolejny i tym razem już ostatni przyszedł czas na grę. Do wyboru mamy 2 tryby:
- Versus (standardowe PVP)
- Co-op (wraz z drużyną wykonujemy misję PVE)
Przyznam szczerze, że obecność tego drugiego pozytywnie mnie zaskoczyła, dlatego właśnie od niego rozpocząłem zabawę. Dołączyłem do drużyny, kliknąłem "Ready" i czekałem na resztę. Po kilku chwilach okno przeglądarki zastąpił tryb pełnoekranowy. Pierwszy raz spotkałem się z grą , której menu mieści się w przeglądarce internetowej, a rozgrywka działa jak w normalnym kliencie. Przyznam, iż jest to dość ciekawe rozwiązanie. Tymczasem ja mogłem już podziwiać grafikę. Prezentuje się ona ładnie, chociaż jak na silnik, którym dysponuje jest tylko poprawna. Może kilka lat temu byłby to jakiś przełom, niestety nie dzisiaj.
Sam gameplay jest... po raz kolejny tylko poprawny. Ciekawym rozwiązaniem jest wspinanie się na wysokie obiekty przy pomocy członka drużyny, co wymusza na nas swojego rodzaju teamwork. Reszta jest do bólu sztampowa. Mam wrażenie, że już to gdzieś widziałem... A tak, na trailerach setek innych FPS'ów! Postanowiłem sprawdzić więć tryb PVP: szukanie pokoju, dołączenie, ładowanie i znowu jestem w grze. I dopiero tutaj tak naprawdę zaczęłą się zabawa. Bardziej doświadczeni gracze wprost zmiażdżyli takiego newbie jak ja. Zachęciło mnie to do podszkolenia moich umiejętności strzeleckich. Po kilku mapach poczułem sporą różnicę, ale z całą pewnością od najlepszych nadal dzielą mnie lata świetlne. Jak w praktycznie każym shooterze sprawdza się tutaj powiedzenie Blizzarda (nota bene odwołujące się do WoW'a) - easy to play, hard to master. Dodatkowo w trybie tym do dyspozycji mamy 6 (dość standardowych) typów rozgrywki. Ja jednak radykalnie trzymałem się klasycznego team deathmatchu. Po każej mapie otrzymujemy nagrody oraz punkty doświadczenie, które pozwalają nam awansować na kolejne poziomy (czyt. wyższe szczeble wojskowej kariery).
Zamknij się i bierz moje pieniądze
Wyżej wspomniałem o nagrodach i to właśnie od nich rozpocznę ten akapit. Pojedyńcza rozgrywka pozwoliła mi zdobyć przedmioty oraz $, które są 1 z 4 walut (!!!) dostępnych w grze. Pozostałe to:
- Kredits - waluta item shopu
- Crown coins - elitarna waluta dla najlepszych drużyn, za którą możemy kupić najlepsze przedmioty
- Resurrection Coins - kupowana za Kredits, pozwala wskrzesić się w Co-op'ie
Na pierwszy rzut oka wydało mi się to trochę pogmatwane. Swoją drogą, "skoro nie ma róży bez kolców, to nie byłoby Kredytów bez Item Shopu" pomyślałem. Nie mogło być inaczej. W sklepiku nie znalazłem nic, co radykalnie ułatwiłoby płacącym rozgrywkę. Za realne pieniądze możemy kupić ten sam ekwipunek oraz broń jak za $ zdobywane po każdej rozgrywce. Jednak Resurrection Coins or VIP booster (zwiększa przyrost doświadczenia i $) dostępne są wyłącznie za Kredyty. Chociaż czy to nie jest już P2W? Moim zdaniem tylko ułatwienie, ale to pytanie pozostawię bardziej doświadczonym graczom.
Przybyłem, zobaczyłem, porzuciłem
Ciężko jest napisać recenzję gry, która nie pozostawiła po sobie zupełnie żadnych emocji. O ile pierwsze doświadczenia związane z Warface były wręcz okropne, o tyle z biegiem czasu ogólny zarys ulegał poprawie. Jednak po twórcach takiego hitu jak seria Crysis, oczekiwałem czegoś epickiego. Produkcja do gatunku nie wprowadza kompletnie nic nowego. Ot, poprawnie zrealizowany tytuł, który nie wywołuje ani omdlenia z zachwytu, ani bólu brzucha ze złości. Mówiąc krótko: Panowie z Crytek, liczyłem na wiele więce. A skoro ktoś stroniący od FPS'ów uznał grę za średniaka, co powiedziałby weteran wojenej rozwałki? Gdyby twórcy stworzyli shootera z niebanalna fabułą, co-op'em potrzebnym do wykonania misji oraz PVP jako ciekawym dodatkiem, recenzja mogłaby wyglądać całkiem inaczej. Ale to już temat na osobny felieton ;)
Zalety:
+ Przyjemny samouczek
+ Tryb PVE
+ Brak znaczącego P2W
+ Nie trzeba pobierać klienta...
Wady:
- ...co również jest wadą
- Sztampowa do bólu rozgrywka
- "Prostota instalacji"
- Zmarnowany potencjał
3/6
Recenzował Krysowski