Recenzujemy kolegę Blade & Soul, czyli Yulgang 2

Dodany przez guru prawie 11 lat temu
16 10511
Recenzujemy kolegę Blade & Soul, czyli Yulgang 2

"Kopia Blade & Soul!" - krzyczeli niektórzy. Myślałem, że rzeczywiście mogą mieć rację, bo gra, którą przyszło mi recenzować jest złudnie podobna do wspomnianego tytułu. Yulgang 2, o którym mowa, okazał się jednak czymś zupełnie innym. MMORPG, które mnie urzekło i pozostawiło pewien niedosyt. Czym zaskakuje najnowsze dziecko firmy Cubizone? Przekonajcie się sami.
 
Zacznijmy od początku. Ściągnąłem grę, co wbrew pozorom wcale nie trwało zbyt długo, a później z wrodzoną cierpliwością (ha, ha!) czekałem, aż Yulgang 2 się zaktualizuje. Kiedy rzecz się już dokonała, a moim oczom ukazał się wstępny filmik, byłem lekko zniesmaczony. Brak angielskich napisów sprawił, że nie rozumiałem niczego z azjatyckiej mowy, toteż prędko przyśpieszyłem tę fascynującą próbkę kinematografii. A szkoda, bo chętnie poznałbym zarys historii tego produktu. Cóż jednak poradzić, skoro nie było mi dane dogłębne poznanie tego pięknego języka, który został mi przedstawiony. Tworzę postać, wybieram frakcję spośród dwóch możliwości (Order lub Chaos), co osobiście odebrałem jako Dobro lub Zło, a następnie wziąłem się za personalizację bohatera. Przesadnie wielu opcji może nie ma, ale przynajmniej nie spędziłem w tamtym miejscu godziny, jak to mam w zwyczaju. Wybrałem Łucznika, rozpoczynając rozgrywkę.

Jak to działa? O co chodzi?

Czekałem w napięciu na to, co miało zaraz nadejść. Kolejny filmik, który wywołuje tylko jedną myśl: Znowu nic nie zrozumiem... - a jednak, pojawiają się napisy. I tutaj zostałem mile zaskoczony, ponieważ wstęp do gry okazał się całkiem interesujący, o ile ktoś lubi wschodnie klimaty. Historia może nie zapierała tchu w piersiach, aczkolwiek nie wywoływała odruchów wymiotnych, a przecież tak zazwyczaj bywa. Mechanika gry od razu mi się spodobała  pomimo tego, że pełna jest bugów, dziwnych teleportacji w momencie, w którym odzywa się nasz towarzysz (chwilami głos pana prowadzącego potrafi zirytować), to jednak twórcy zaprezentowanym sposobem walki poniekąd podbili moje serce. Szczególnie później, gdyż działo się coraz więcej i efektowniej. Wtrącę jeszcze tylko, że producenci zafundowali nam niezłe łamacze języków w postaci imion bohaterów, którzy przedstawiają nam się krótko po uwolnieniu ich z więzienia, w trakcie poradnika dla nowych graczy.

PvP godne pozazdroszczenia!

Może przesadzę, ale nie boję się tego napisać: Dawno nie widziałem tak fajnego PvP. Mamy do wyboru parę opcji. Najlepsze są wojny frakcji, gdzie po osiągnięciu wymaganego poziomu gracze mogą uczestniczyć w bitwach na ogromną skalę (pomiędzy grupą Order i Chaos). W trakcie niektórych trybów poszczególni wojownicy mogą uzyskać atrakcyjne nagrody oraz specjalne tytuły za osiągnięcia w starciu. Najbardziej fascynującym rozwiązaniem okazuje się jednak niekończące się PvP, w którym, w zależności od wybranego trybu, bierzemy udział w wojnach, które trwają od dwóch do czterech godzin! Nie wiem, czy znalazłbym tyle czasu na jednorazową grę, musiałbym się chyba zaszyć w mieszkaniu, ale sam pomysł wydaje się wspaniałomyślny, żeby nie napisać szalony. Zaskoczył mnie jeszcze jeden tryb, który polega na walce w stylu gier MOBA. Walczący tworzą dwie drużyny, które spotykają się w leśnym labiryncie, a następnie toczą z sobą pojedynek. Skład, który utrzyma się przy życiu, wygrywa. Takie rozwiązanie w wydawałoby się stosunkowo przeciętnej, grze MMO? Jak dla mnie duży plus. Oczywiście oprócz ekstrawaganckich stylów rozgrywki, gracze mogą również powalczyć jeden na jednego, co jest fantastyczną okazją do tego, by sprawdzić się w starciu z przyjacielem. Sam doświadczyłem takiego pojedynku, naprawdę niezła zabawa. Wbrew temu, o czym piszą użytkownicy różnych for, wcale nie uważam walki za mało odczuwalną i strasznie sztywną. Przyznaję, że idealnie nie jest, bo nie możemy za bardzo wczuć się w poczynania naszej postaci, jednak nie popadajmy w skrajności twierdząc, że pojedynki są zupełnym dnem, gdyż tak zdecydowanie nie jest. Ja w tym przypadku nie narzekam, a możecie mi wierzyć - jestem wybredny. Zawsze pozostaje nadzieja na to, że producenci usprawnią niektóre mechanizmy, zaś wtedy z pewnością będzie jeszcze lepiej.

A co to za okienka? Dziwne jakieś...

Gracze podobno chwalą sobie przejrzysty sposób komunikacji, który występuje w grze. W mojej opinii jednak nie jest on ani przejrzysty, ani ładniejszy. Niby można wypatrzeć w tłumie fruwający prostokąt z głową kolegi, ale natłok takich wiadomości skutecznie przysłania widok i okropnie irytuje. W połączeniu z błędami natury estetycznej powstaje niezbyt przyjemna mieszanka dla naszych oczu, a przynajmniej dla moich. Nie rozpisując się jednak na ten temat - bo to nie ma sensu - wspomnę jeszcze o systemie zwierzaków. Dzielą się one na wierzchowców i stworki obronne. Jak same nazwy wskazują, te pierwsze służą do szybszego poruszania się, a te drugie pomagają nam w walce, wzmacniając nasze ataki lub same atakując. Rozwiązanie niczym nie zaskakuje, bo wygląda identycznie, jak w każdej innej grze MMO. Ciekawym aspektem tego produktu jest jednak system zemsty, który umożliwia graczom z tej samej frakcji lub gildii teleportację do agresora, który właśnie zabił naszego kolegę. W ten sposób możemy pojawić się tuż obok niego i wymierzyć sprawiedliwość, dzięki której pomścimy sojusznika. Oczywiście cała magia odbywa się za odpowiednią opłatą, natomiast sam sposób teleportacji pozostawia wiele do życzenia. Bo przecież gdzie jest sens w zabijaniu się nawzajem, skoro zwycięzca nie może przesadnie radować się z powodu wygranej, ponieważ tuż obok pojawi się zaraz dwudziestka innych napastników? Ja nie widzę w tym sprawiedliwości, o której piszą niektórzy. Ale cóż, nie jestem twórcą gry, więc to nie ja ustalam zasady. Pozostaje się więc dostosować.

"Lecę, bo chcę..."

System podniebnych akrobacji jest czymś, co chyba najbardziej ujęło mnie w tej grze. I choć wiele osób narzeka na niesprawność tego aspektu w tym MMORPG, to jednak mimo paru błędów, podoba mi się taka alternatywa. Wielokrotnie wyskoczyłem sobie w przestworza chociażby po to, aby pobawić się postacią nad ziemią. Oprócz tego, że to wygląda fajnie, to jeszcze umożliwia korzystanie z widowiskowych umiejętności, które w połączeniu z fruwaniem prezentują się nieziemsko! Rzecz jasna jest parę drobnych potknięć, które można byłoby naprawić, aczkolwiek biorąc pod uwagę wszystkie plusy i minusy, to skoki w powietrzu są wyjątkowo przyjemnym doznaniem. Podkreślę tylko, że nie przeginam, naprawdę mi się to podoba.

​Najlepiej pokaże to ten filmik

Podsumowując...

Nieważne jak bardzo chcielibyśmy krytycznie spojrzeć na tę grę, musimy pamiętać, że jest nowym produktem, który może jeszcze zostać usprawniony szeregiem aktualizacji i zapewne tak właśnie będzie. Nie zmienia to jednak faktu, że już teraz Yulgang 2 mi się podoba, niezależnie od tego, jaką ilość błędów posiada (kompleks DayZ?). Wydaje mi się, że spędzę w świecie wykreowanym przez Cubizone spory kawałek czasu, o ile otwarta faza testowa nie skończy się przedwcześnie. Ze zniecierpliwieniem będę oczekiwał oficjalnej wersji gry, która raczej nie zwojuje świata MMO, ale na pewno przypadnie do gustu graczom z każdego zakamarka naszej planety. Klimat azjatycki, mimo paru irytujących wstawek, trzyma poziom i nie wypuszcza ze swoich sideł nawet najbardziej wytwornego miłośnika tego typu tworów. Dlatego z pełną odpowiedzialnością mogę polecić wam Yulgang 2 jako jedną z lepszych gier, w jakich ostatnio miałem przyjemność się bawić. Każdy znajdzie coś dla siebie, o ile przetrwa samouczek i pogra trochę dłużej, niż piętnaście minut. Liczę, że nie poddacie się tak łatwo, próbując wycisnąć z tego MMORPG jak najwięcej. 
 
Plusy:
+ Widowiskowe umiejętności powietrzne
+ Rozbudowane PvP
+ Przyjemna grafika
+ Utrzymany klimat (muzyka i historia)
+ Ciekawy sposób walki
+ Wciągająca
 
Minusy:
- Momentami irytujące głosy NPC
- Obecność licznych błędów
- Fragmentaryczny brak tłumaczeń do dialogów
- Denerwujący system komunikacji z innymi graczami
 

 

4/6

Recenzował Haruki

 


16 Komentarzy


Ostatnie gry

Najnowsze filmy z naszego YouTube