Redakcja MMORPG.org.pl ocenia Arctic Combat

Dodany przez guru ponad 12 lat temu
23 7006
Redakcja MMORPG.org.pl ocenia Arctic Combat

Wrażenia można podsumować siedmioma słowami: „do A.V.A i CrossFire się nie umywa”.

Niestety, COD’owski klimat (szczególnie Call of Duty: Modern Warfare) i niezły system strzelania do za mało, by coś zdziałać na przepełnionym i schematycznym rynku MMOFPS’ów. Wcale nie gra się tak tragicznie, jak wskazują na to oceny Redaktorów, ale zabrakło „świeżej krwi” i czegoś zaskakującego.

Zapraszam do komentowania.

 

Algaist powiedział:

Arctic Combat miało być czymś minimum na miarę AVA. Tak nam to „malowali” wydawcy. Jako miłośnik Shooter’ów MMO z niecierpliwością czekałem zatem na ten tytuł. Choć z góry już zakładałem, iż nie będzie to nr. 1, jeśli chodzi o cybernetyczną symulację żołnierza, to przynajmniej liczyłem, że dostaniemy trochę świeżego powiewu, który słusznie należy się zapalonym, wirtualnym strzelcom.

Szczerze mówiąc to od tego „świeżego powiewu” mnie przewiało. Dostałem zmęczenia spojówek, bębenków w uszach i rozstroju nerwowego.  Bo jak tu nie zareagować inaczej przy grze 2012 roku przedstawiającej rozwiązania z pierwszego dziesięciolecia XXI wieku. Co przez to rozumiem? Otóż mamy tu „powtórkę z rozrywki”, czyli stare rozwiązania pod nową nazwą. Nie powiem, że grafika należy do tej średniej, ale też nie zajmuje pierwszych miejsc na podium. Co do realizmu (szczególnie tego związanego ze statykami broni) muszę zauważyć, że to kolejna kalka. Czyżby producenci FPS’ów mieli jakąś rozpiskę statystyk, których mają się kurczowo trzymać przy tworzeniu naszych żołnierzy i ekwipunku? Na to wygląda, chyba przydałaby się mała wizyta przynajmniej na strzelnicy. O samym systemie trafień już szkoda wspominać – strzał w obojczyk bardziej śmiercionośny niż kulka między oczy. Choć biorąc pod uwagę całość to jest całkiem dobrze.

Arctic Combat, jak większość tego typu gier, w fazach testów cierpi na wiele bolączek. W obecnym stanie nie może nawet zanadto konkurować z obecnymi „królami rynku”. Gdyby jednak wprowadzić kilka kluczowych poprawek oraz więcej opcji odnoszących się do samej rozgrywki, jak i ekwipunku to tytuł ten mógłby starać się o zajęcie miejsca w czołówce. Na dzień dzisiejszy zasługuje jedynie na ocenę 6/10 (bo wydaje mi się, że chyba coś z tego jeszcze będzie).

 

Cree powiedział:

Ciężko nie porównać Arctic Combat do gier z Modern Warfare w tytule, bo już na początku naszej przygody widać jak na dłoni, czym inspirowali się jej twórcy. Ciasne, kręte mapy, emblematy wyskakujące na ekran po każdym fragu, w końcu nawet modele wyglądają całkiem podobnie. Z jednej strony dostajemy biedniejszą wersję (czyt. łagodniejsze określenie podróbki), ale z drugiej - jeśli już kopiować to od najlepszych!

Nie zrozumcie mnie źle, sam swoją przygodę zakończyłem na pierwszej części Modern Warfare i chociaż nie jestem fanem tak małych map, to trzeba przyznać, że każda odsłona serii przyniosła komercyjny sukces i największa w tym zasługa właśnie trybu dla wielu graczy. Na to właśnie stawia Webzen, pomimo tego, że na rynku już od dłuższego czasu dostępna jest wizualnie będąca w tej samej klasie A.V.A, której system IS jest całkiem rozsądny, posiada ciekawsze tryby rozgrywki i zróżnicowane mapy, a na horyzoncie rysuje się już Warface, który wizualnie jest na tą chwilę numerem jeden, jeśli chodzi o darmowe shootery sieciowe. Czemu? Wystarczy spojrzeć na Crossfire. Gra, która swoją mechanikę zapożyczyła żywcem z Counter-Strike, w dniu premiery była graficznie brzydka, ale pomimo tego stała się popularna, bo postawiła na sprawdzony wzorzec, myślę, że i tu może być podobnie. Gracze, którzy stawiają na zręcznościowy aspekt rozgrywki w połączeniu z mapami na tyle krętymi, że w dużej mierze wykluczają "kampiących" snajperów z rozgrywki, poczują się tu jak w domu.

Pomimo, że na dziś dzień gra sprawia wrażenie okrojonej ze sporej zawartości, tryb modyfikacji broni, gdy grałem był niedostępny, same uzbrojenie również nie powala swoją mnogością, to moim zdaniem gra ma spore szansę na komercyjny sukces, szczególnie jeśli jej europejska/globalna wersja zawita na rynku wcześniej niż dzieło Panów z Crytek'u, bo co z tego, że znów dostaniemy odgrzewany kotlet, jeśli nadal jest na niego wzięcie?

Do końcowej oceny zapaleni gracze CoD:MW powinni dodać co najmniej jeden punkt, no i nadal nie wiemy jak będzie rysować się sprawa z mikrotransakcjami, niemniej jednak na dziś dzień: 6/10

 

Fuksiasty powiedział:

Uwierzcie mi, nie trzeba spędzić dużo czasu w tej grze, aby stwierdzić, z jakim zamysłem twórcy w ogóle podjęli się realizacji tego projektu.

Wyobraźcie sobie zlepek wszystkich sztampowych do bólu MMOFPSów, które wyszły zarówno x lat, jak i całkiem niedawno temu – tak, to jest właśnie Arctic Combat.

Interface, item shop, inwentarz naszych żołnierzy, małe mapki, które znamy na pamięć po dwóch rundach – to wszystko już widzieliśmy wiele razy, a i tak panowie odpowiedzialni za tą grę wkomponowali to wszystko w tytuł i oczekują aplauzu. Za co?

Ja rozumiem, że ciężko jest wprowadzić do FPSa troszkę innowacji, ale na litość boską po co powielać coś, czego jest multum na obecnym rynku MMOFPSów?

Jedyne co mnie urzekło to powrót do starego stylu rozgrywki: jest dynamiczna, życie samo się nie odnawia, a nasz wynik jest wysoce zależny od umiejętności (od broni, którą nosimy oczywiście też, ale dla dobrego gracza nie jest przeszkodą siać chaos z podstawową bronią). To niestety nie zmienia faktu, że aż się rzygać chciało, gdy widziałem te serie zabić nagradzane UAVem albo innymi bonusami, do złudzenia przypominającymi system znany chociażby z Modern Warfare 2.

Kolejnym „bajerem” w Artcic Warfare jest możliwość specyfikacji swojej gry: oprócz trybu gry, możemy jeszcze pobawić się bajerami dotyczącymi uzbrojenia graczy na naszym „serwerze”. W taki oto sposób pojawiają się pokoje z trybem „sniper only” itp. Mimo iż taka możliwość występuje rzadko, to jednak występuje – kolejny dowód na to, że Artcic Warfare to zlepek pomysłów z innych gier.

Graficznie i dźwiękowo ani nie oszałamia ani nie brzydzi, jest po prostu znośnie. Modele i tekstury postaci są nawet niezłe, za to ścieżka dźwiękowa do złudzenia przypomina mi tą ze starego, dobrego Modern Warfare (szczególnie dźwięk odbijających się od ziemi granatów).

Arctic Warfare to nie jest gra z którą spędzicie dużo czasu, na pewno. Jest o wiele więcej innych, lepiej zrealizowanych MMOFPSów w tym samym klimacie (choćby i A.V.A.). Przykro mi to stwierdzać, ale MMOFPSy schodzą na psy: 2/10

 

guru powiedział:

Arctic Combat nie jest ani super dobry, ani super zły. Jest po prostu… przeciętny. Rzadko kiedy mam tak obojętne spojrzenie na jakikolwiek MMO, bo zawsze staram się opowiedzieć po jednej ze stron barykady: albo bezczelnie gnoję, albo bezkrytycznie chwalę, ale najnowsza strzelanka (czyt. odgrzewewany kotlet) Webzenu wisi mi mi koło dupy, dosłownie.

Podoba mi się, chociaż tak naprawdę nie wiem, skąd mi się to wzięło – nawiązanie do serii Call of Duty. Może przez to, że oba tytuły mają podobne pukawki i strzelanie. No właśnie „strzelanie”, które jest jednym z lepszych elementów i o kilka poziomów przebija to, co widziałem w ostatnich wydmuszkach, czyli Repulse oraz Blacklight: Retribution. W Arctic Combat wystarczy 1-3 kulki i przeciwnik gryzie glębę, nie to co w BL, gdzie 25 ammo w plecy nie uśmiercało rywala. Albo po prostu byłem tak słaby, dobra, nieważne.

By the way, wiecie, że w nie musimy klnąć po śmierci bohatera? Powaga. AC robi to za nas, kiedy po soczystym headshoocie w naszą stronę, postać przemawia słowami

What the fuck!

Taka głupotka, ale zasłużyła na plusika.

Okej, to teraz ciemna strona Arctic Combat, czyli schematyczność, powtarzalność, zero unikalnych rozwiązań, po prostu MMOFPS jak wszystkie inne. Znów to Lobby, znów te Roomy, znów te ciasnawe, klaustrofobiczne mapy, które są entą odmianą magazynu/hangaru/bunkra (niepotrzebne skreślić). Ileż razy można grać na czymś takim? Litości…

Ale miało być przeciętnie, więc będzie. 5/10.

 

R3m4ke powiedział:

Powiało chłodem. Dosłownie. Opierając się na screenach, opisach, czy zapowiedziach, mogłoby się wydawać, że Arctic Combat to porządnie wykonana produkcja, z odpowiednią ilością bajerów potrzebnych to przyjemnej zabawy w żołnierza. Rzeczywistość jest niestety zgoła inna.

Gdybyśmy aktualnie mieli rok 2009, to poziom oprawy audiowizualnej można by ocenić jako średni, jednak twórcy nie czuli się zobowiązani do stworzenia czegoś co przynajmniej w części spełniałoby obecne standardy. Kiepskiej jakości animacje, słabe efekty graficzne, niewyraźne tekstury, wcale nie poprawiają wizerunku gry. Chciałoby się stwierdzić, że grafika nie jest najważniejsza, ale w tego typu grach, jej ubogość odczuwamy najbardziej.

Co z rozgrywką? Typowy Online Shooter, reprezentujący ten sam model rozgrywki, co starsze tytuły. Małe mapy, zerowa balistyka, kompletnie nieangażująca rozgrywka. Jedynym urozmaiceniem jaki zauważyłem był karabin maszynowy, czy miotacz ognia, które możemy znaleźć w trakcie rozgrywki, walające się pod nogami. System „rozwoju postaci” nie istnieje, jak na niskobudżetową produkcję przystało. Kilka kategorii przedmiotów, z których każda zawiera około cztery sztuki danego sprzętu. Możemy zapłacić i mieć dany przedmiot od razu, lub używając podstawowego wyposażenia oraz kilku godzin ciągłej rozgrywki, zdobyć trochę punktów potrzebnych do jego wykupienia. Różnica między poszczególnymi broniami była ledwie wyczuwalna, a najbardziej zabójczym przedmiotem okazał się nóż. Gra jako urozmaicenie zaoferowała nam, popularny ostatnio, system Killstreak. Niestety w tym przypadku jego wykonanie pozostawia wiele do życzenia. W trakcie rozgrywki bardziej przeszkadza, niż cieszy.

Czego by nie powiedzieć, nie da się ukryć, że gra jest po prostu kiepsko wykonana. Cierpi na tym grafika, ścieżka dźwiękowa, a co najgorsze, sama rozgrywka. Szale goryczy przepełnia chęć wyciągnięcia od graczy realnych pieniędzy w sklepie z przedmiotami. Niestety, ale Arctic Combat nie wyróżnia się niczym spośród reszty produkcji tego gatunku. Swoje pięć minut zaliczył w zapowiedziach, potem było już tylko gorzej. Szkoda, że właśnie na zapowiedziach się nie skończyło. Przynajmniej nie zmarnowałbym czasu.

Ocena: 2/10

 

guru


23 Komentarzy


Ostatnie gry

Najnowsze filmy z naszego YouTube