Redaktor Siemień i jego TOP10 Najgorszych gier MMO 2014 roku
10. Counter-Strike Nexon: Zombies
Szybki poradnik: Jak zarobić hajs? Bierzemy ciekawe IP i dorzucamy to co jest na topie. Puff i powstało CS: Zombies. Czekam teraz na World of Pony: Sweet, Sweet Edition... Wielkie maszynki wypluwają gierki o zombie jak baseballista tytoń na meczu.
Mamy już mnóstwo gier o tej tematyce, więc po co kolejna? Grafika średnia, rozgrywka taka sobie i jak to MMOFPS nastawiona na Azję. Ten produkt w Europie zamknie się szybciej niż drzwi przed nosem żebraka. Zostanie sobie w Azji, a polem testowym są inne kontynenty. Nie pokusili się nawet o silnik Source, aby grafika wyglądała jak za czasów przynajmniej CS:S. Co z tego, że jest na Steam? Nic... Pogramy, pogramy i zapomnimy!
9. Aura Kingdom
Gra, którą każdy mi polecał. Zagraj, zagraj, bo jest świetna. A co się okazało? Autotracker po całości, graficznie jak wszędzie, rozgrywka podobnie ciągnąca się niczym ta z RO2. Mimo to uważam, że Ragnarok Online 2 jest od tej gry lepszy! Możemy spokojnie pograć od czasu do czasu, ale o poważniejszym graniu, nie ma co gadać. Nie poczułem tego "kliknięcia", a cała oprawa wygląda jak miks wspomnianiego RO2 z bajkowym MMO rodem z 2007 roku. A to zamknięty świat, a to questy, a to grind, a to crap... Kompletnie nie polecam. Sam autotracker tak mnie zniechęcił, że szkoda słów.
8. Archlord 2
Od tej gry oczekiwałem wiele. Nie jako hiper fan (pozdro Xaorus) pierwszej części, ale jako gracz MMO. Podchodziłem kiedyś do oryginału i wcale mnie nie wciągnęła. Liczyłem, że dwójka zrobi to w jakiś magiczny sposób i znajdę wkońcu grę na lata. Znalazłem niestety grę na "lato", a raczej parę letnich dni i nic więcej. Ostatnio wydany dodatek z dwiema rasami i innymi śmiesznymi cudami? Słabo, słabo, słabo. Naprawdę liczę, że kiedyś ta gra będzie na szczycie, o ile wcześniej się sama nie zamknie.
7. Hazard Ops
Zombie, survival czy zombie survival. Na fali jakiejś chorej popularności zombie i wszelkiego plugastwa powstał Hazard Ops.
Kolejny shooter, gdzie masakrujemy się drużynowo, kupujemy uzbrojenie i walczymy. Walczymy, walczymy, aż się nam znudzi. Grałem w to jakiś czas i kompletnie nie odniosłem wrażenia, że to gra, która naprawdę odstaje od reszty... Przynajmniej dla mnie.
Wiecie o co chodzi? Zawsze jest ten taki "dryk", coś kliknie w głowie, że to jest to. Zabrakło tu polotu i mimo częstych aktualizacji i ciekawej grafiki, długo nie pogramy w ten tytuł. Ludziom przejadły się te cholerne zombie...
6. Elderlands
Zapowiadało się świetnie. Taka ostrzejsza Tibia z ciekawą grafiką w stylu retro. To mogłobyć to, ale przez lagi, pingi, wszelakie problemy, ostatnio głośna sprawa z GM oraz ogólny brak graczy sprawiły, że nie pokochałem tej gry. A szkoda.
Liczyłem z całego serca, że będzie to mój konik. Tak samo liczyłem na bardziej dynamiczną walkę niż tu obecna. Coś pokroju Realm of the Mad God, ale niestety nie... Ciekawa pozycja z mojej perspektywy, warta sprawdzenia, jednak nie jest tytułem, który zasługuje na jakiekolwiek fanfary.
5. F.E.A.R Online
Pamiętacie jedynkę? Świetna atmosfera, sceny powodujące panikę i spustoszenie w umyśle? Tutaj tego nie ma, ale jest za to tryb Team Deathmatch, który nie różni się kompletnie od dziesiątek innych shooterów. Walczymy z ludzmi, a nie potworami. Stworzyli po prostu odświeżony FEAR Combat (multiplayer z jedynki w samodzielnej wersji) i tyle. Lepsza grafika, lepszy dzwięk, ale nie lepsza gra. Fajnie jest pobiegać i postrzelać do siebie, jednak brakuje tego dreszczyku. Ściany ochlapane krwią i baseny nią wypełnione po brzegi to trochę za mało. Chciałbym zobaczyć jak podczas rozgrywki pojawiają się duchy i starają się zabić każdego na swojej drodze. Dodałoby to niesamowitej strategii do meczu, a tak mamy standardowy MMOFPS. Dziękuję i dobranoc!
4. ArcheAge
Nadszedł "wielki" MMORPG, na którego hype wystrzelił ponad sufit. Nakręciło go oczywiście samo community graczy MMO licząc na coś absolutnie niesamowitego. Od początku podchodziłem sceptycznie, ponieważ wiedziałem, jaka panuje obecnie tendencja - Im więcej ohhów i ahhów, tym gorszy produkt wychodzi... Taka prawda. Gra nie jest najgorsza, można bardzo fajnie pograć i spędzić miło czas. Jednak sztywny system walki i ciągłe bieganie od NPC do NPC, żeby pogadać o kapuście, którą trzeba zasadzić? Sorry... Nie moja bajka.
3. Might & Magic Heroes Online
Profanacja w najczystszej postaci jak na moje oko. Przeniesienie HoMM w świat MMO via WWW to ciekawy koncept, ale skromnym zdaniem źle wykonany. Powinni odpuścić sobie to WWW, użyć silnika z piątki w celu optymalnej dostępności dla graczy (nie każdy ma kombajn zamiast komputera) i pozwolić na potyczki między graczami w starym stylu znanym z gier single player. A tak mamy ostre P2W jak w każdym via WWW oraz ogólną nijakość. Początkowe problemy z serwerami, ciągłe DC i nudna rozgrywka - to elementy, które zapamiętałem i na zawsze będą cechować HoMM Online w moich oczach.
2. Trove
Dla jasności - nie trawię Minecrafta. Wiem, że to fajne budować z klocków, bo sam się bawiłem Lego (jak każdy chyba) godzinami i moja kreatywność nie miała końca. Jednak fenomenu tej gry nigdy nie mogłem zrozumieć. Pojawiło się info o Trove, który miałbyć czymś innym, czymś otwartym i nastawionym na przygodę. A wyszedł nudnym, nisko jakościowym MMO, które coś tam podryguje, dodaje sobie nowe klasy itd. Szerze wątpie w istnienie tej gry przez dłużej niż do końca 2015 roku. Chyba, że twórcy wrzucą coś tak niesamowitego, że popłaczemy się ze szczęścia.
1. MU Classic
Zawsze chciałem zagrać w klasykę MMO w przeglądarce z okrojoną grafiką, sterowaniem, klimatem itd. Uwielbiam takie zabiegi twórców. Uwalnia to mojego wewnętrznego "sadola", który kocha być podduszanym. Tak właśnie się czuję, kiedy gram w tą potworność. Duszę się, dławię się od smrodu fekaliów. Teraz wiem co czuł Xaorus, kiedy jego Archlord 2 okazał się crapem. Zniszczenie tak fantastycznego i bądź co bądź mojego pierwszego MMO to najczystsza profanacja. Zalecam stryczek, kolumbijski krawat, a na początek sycylijską depeszę. Panowie z Webzena, wstydźcie się!
Siemień