Retrospekcja EP 1 - Everquest
Gdybym miał wybrać MMO, które reprezentowałoby przyjaźnie na lata, ogromne gildie, epickie przygody, a nawet wiązało ludzi na całe życie, to wybrałbym bez zastanowienia... EverQuest! Dzisiaj, czyli szesnastego marca mija dokładnie piętnaście lat od momentu premiery gry. Gry tak wpływowej i popularnej, że po dziś dzień serwery stoją twardo i choć często zapełnione są po brzegi, to nie graczami F2P, ale żywymi weteranami płacącymi abonament co miesiąc.
Witam was w pierwszej części „Retrospekcji”, gdzie przyjrzymy się tej świetnej, chociaż leciwej produkcji oraz uczcimy lata ciężkiej pracy deweloperów oraz oddania graczy. Zapraszam!
Burzliwe początki
Jest rok 1995. Internet nadal jest czymś dla ludzi z grubym portfelem, a multiplayer produktem niszowym. John "Smed" Smedley zafascynowany grą Cyber Strike postanowił stworzyć własne MMO. Inspiracja przyszła z produkcji takich jak Neverwinter Nights (pierwszy 2D MMORPG) oraz D&D czyli papierowego RPG, który ostatnio obchodził czterdziestolecie istnienia.
Przedstawił swój pomysł dla CEO Kelly'ego Flock'a, który zaakceptował projekt, aczkolwiek nie przyznał zbyt dużego budżetu. Smed, który uwielbiał Shareware, zaprosił dwie osoby do współpracy - Brad'a McQuaid'a oraz Steve'a Clover'a. Stali się oni pierwszymi członkami załogi EQ. Dok Whitson zajął się stroną graficzną, czyli wszelakimi artwork'ami, wyglądem postaci oraz lokacji. Morderczy tryb pracy, często po 14h dziennie, siedem dni w tygodniu doprowadzał niektórych członków do szału, zaś ta silniejsza część ekipy spała w śpiworach pod lub obok biurka.
Osoby przydzielone do innych projektów naśmiewały się z EverQuesta, nazywając go NeverQuest, ponieważ zajmowało im to tak wiele czasu, aby dokończyć swoje marzenie. W pewnym etapie developmentu uznali, że porzucą renderowanie software'owe, a nałożą wymóg użytkowania prawdziwych, dedykowanych kart graficznych. Finalnie gra po premierze miała albo odnieść sukces albo upaść z łoskotem na ziemię jak Ikar.
W końcu 16 marca 1999 roku EQ wystartował i po godzinie aktywności serwerów ilość osób osiągnęła 10 tys i tym samym doprowadziła do upadku serwerów z racji obciążenia. W ciągu najbliższych miesięcy ilość graczy urosła do kilkuset tysięcy, gdzie początkowy cel ekipy opiewał na maksimum 70k w szczytowych porach dnia.
Rozwój przez lata
Przez cały swój okres istnienia, gra doświadczyła wielu nowych dodatków, ponieważ tak ogromna popularność spowodowała, że gracze „połykali” cały content w bardzo szybkim czasie. Rozpoczęli dosłownie wyścig do osiągnięcia ówczesnego maksymalnego pięćdziesiątego poziomu.
Graficznie gra zyskiwała duży boost, aczkolwiek nie należy do tytułów spełniających obecne standardy największych produkcji, jednak klimat zachował się po dziś dzień.
Wchodząc do świata Norrath czuje się tą „starą szkolę”. Wszystko wydaje się być mocno archaiczne, ale też ponad czasowe. Questy nie prowadzą nikogo za rączkę. Było tak od początku, jest tak nadal. Cała interakcja z NPC odbywa się najpierw przez pokłon ( /hail ), a potem rozmowę znaną z pierwszych gier przygodowych opartych na tekście oraz gier typu M.U.D. (częściowa inspiracja SOE)
To co EQ oferuje teraz nie jest w pełni tym co było kiedyś, mimo że content jest zachowany, ale sytuacji oraz pewnych zachowań graczy już nie uświadczymy. Zbieranie się w tunelu, aby spamować na czacie co mamy do sprzedania – zniknęło. Utrata całego ekwipunku po śmierci – zniknęło. Tak jak i wiele innych rzeczy. Tunel zastąpiono Baazarem, zaś przy śmierci tracimy tylko doświadczenie. Przez lata skala trudności delikatnie zmalała, co nie znaczy, że poziomy wbijamy jak z bicza strzelił, a granie solo nadal jest nudne i żmudne.
Podział na konta
Jak zdążyliście przeczytać to specyficzny MMORPG, który nie stawiał na najnowsze rozwiązania, ponieważ sam po części je kreował. Wpadł jednak w wir przechodzenia na F2P w celu „ratowania” sytuacji. Tylko raczej to go nie uratowało, a sprowadziło nowych graczy, którzy chcieli zagrać, nie mając wcześniej możliwości testowania za darmo. EQ obecnie oferuje trzy rodzaje kont, czyli Free, Silver oraz Gold.
Darmowe konto daje dostęp do podstawowych rzeczy i pozwala poznać świat, rasy, klasy oraz lokacje. Coś tam podziałać zawsze możemy, za to najlepiej zakupić lub otrzymać 500SC i przekonwertować się na użytkownika Silver z racji większych możliwości dostępu do poszczególnych opcji i usprawnień. Gold jest wisienką na torcie i jak pewnie się domyślacie znosi wszelakie ograniczenia, ale wymaga comiesięcznej opłaty. Jest aczkolwiek opcja kupienia Krono za walutę w grze. Jest to przedmiot, który daje 30 dni członkostwa i wielu graczy chętnie go sprzedaje, aby wspomóc swój portfel w grze. Zainteresowanych nie będę nudzić wymieniając wszelakich możliwości Golda i różnic między kontami. Powiem tylko, że spokojnie można grać za darmo od początku do końca. Z wyjątkiem najnowszego dodatku, który kupić musi każdy, nawet wieloletni weteran posiadający konto Gold.
Ciekawe fakty
W grze jest ponad 15 tys questów oraz 21 tys zaklęć, zaś podczas startu w 1999 było około 13 tyś NPC i 70 obszarów!
Podobno obszar Qeynos został nazwany na cześć miecz Qeynos Claymore, ale tak naprawdę to po prosty Sony EQ pisane od tyłu
Rząd Brazylii zabronił sprzedawania oraz grania w EQ, ponieważ rzekomo niektóre questy powodują zanik moralności u graczy.
Never ending story
Przyznam się, że sam robiłem do tej gry aż trzy podejścia zanim zrozumiałem jak w to grać, co robić i czym będzie dla mnie EverQuest przez następne parę miesięcy, a może jak się uda to lat. Dopiero gdy wstąpiłem do gildii i poznałem ludzi, odbyłem parę godzin rozmów, wtedy zrozumiałem czym dla innych ludzi jest EverQuest. Co dobrego zrobił dla nich i dlaczego nadal pokładają tyle czasu w tą grę i skąd czerpią tak ogromne zasoby pasji dla tego tytułu. Postanowiłem, że dołączę filmik o EQ. Obejrzyjcie go w skupieniu, a zrozumiecie czym EQ jest dla wielu wielu ludzi. Czymś więcej niż grą. Czymś innym niż życiem. Czymś specjalnym...
Dla was wszystkich czytających... Hail!
Kreator postaci kiedyś...
... i teraz
Wygląd gry kiedyś...
... i teraz