The Elder Scrolls Online - zdrowy balans między widokiem z pierwszej/trzeciej osoby
Jak tam, spragnieni kolejnych informacji o masywnym wydaniu jednej z najpopularniejszych serii gier RPG? To dobrze. Nie, niestety nie mam wieści o dacie rozpoczęcia testów beta ani ciekawych gameplayów. Mam natomiast w zanadrzu bardzo ciekawy artykuł traktujący o mechanice i interfejsie The Elder Scrolls Online. Oryginał przeczytacie tutaj w języku angielskim, a ja spróbuję wypunktować najważniejsze rzeczy.
To w końcu pierwsza czy trzecia osoba?
To jest to, czym fani serii martwią się najbardziej. W wersjach single player serii TES graliśmy głównie w perspektywie pierwszej osoby. Co prawda była możliwość zmiany widoku na taki zza pleców (w Morrowindzie trzeba było chyba moda o ile dobrze pamiętam), ale nie było to ani wygodne, ani funkcjonalne.
W założeniach The Elder Scrolls Online miało kopiować system Skyrim'a, ale cóż... nie wyszło. Na chwilę obecną widok z oczu jest niezbyt rozwinięty, nawet nie widzimy rąk naszej postaci. Zenimax zapowiada jednak, że wszystko może ulec zmianie i prawdopodobnie pod naciskiem fanów widok FPP zostanie ogarnięty przynajmniej do stopnia grywalności.
Mimo to na chwilę obecną przez większość czasu będziemy oglądać plecy naszego bohatera wzorem większości MMORPG.
Ach, ten interfejs.
Słyszeliście już o skillbarze, prawda? Na szczęście jest to jedno z niewielu ustępstw, jakie TESO uczyniło w stronę standardowych MMORPG. Nie będzie swobodnego jeżdżenia myszką po ekranie, a lewy i prawy przycisk myszy odpowiadają atakowi/obronie.
Na ekranie powita nas mały kompas prowadzący nas do ważnych miejsc, pasek umiejętności oraz podstawowe informacje o bohaterze, czyli HP/Magicka/Finezja. Interfejsu jest mało, coby nas nie rozpraszał od prawdziwej rozgrywki. I słusznie.
Co to takiego ta finezja?
Nie jest to wbrew oczekiwaniom odpowiednik staminy. Finezja taki paseczek, który ładuje się w miarę jak aktywnie atakujemy/blokujemy/unikamy, a którego wartość zmniejsza się, gdy otrzymujemy obrażenia. Gdy naładujemy go do pełna możemy użyć specjalnej umiejętności wybranej spośród kilku/kilkunastu dostępnych dla naszej klasy - coś w stylu limit break znanego z serii FF oraz innych gier.
Święta trójca? Nie do końca.
Grając w TESO będziemy mogli rozwijać swoją postać dosyć swobodnie - zakładamy ekwipunek jaki chcemy, podczas używania go rośnie nasze mistrzostwo posługiwania się bronią i zbrojami. Jeśli zaopatrzymy się w tarczę i ciężką zbroję, założymy odpowiednie skille (system podobny do tego z Guild Wars 2, 6 skilli do wyboru z kilkudziesięciu) to możemy odgrywać rolę tanka. Jeśli wybierzemy umiejętności leczące, to możemy być równie dobrze healerem.
Oczywiście na wyprawach wszystko sprowadzi się do tanka, healera i DPSów, ale to dlatego, że ludzie tak chcą, a nie dlatego, bo tak jest skonstruowana gra. Chcieć a móc, oto cała różnica.
Pozostaje mieć nadzieję, że Zenimax wie co robi, a tymczasem zachęcam wszystkich do zapisów do bety na stronie głównej gry. Premiera podobno jeszcze w tym roku.
*Ozonek