Zagwozdka na niedzielę - Niewidzialna śmierć.
Wydawałoby się, że każda minuta w palącym słońcu środkowej Europy wlecze się w nieskończoność, a tymczasem tydzień zleciał jak z bicza strzelił. Czy jest na sali jakiś fizyk teoretyk, który wyjaśni to zjawisko?
A może to rząd manipuluje naszymi umysłami za pomocą słońca dając młodzieży szkolnej i urlopowiczom złudzenie wakacji, a naprawdę zyskujemy tylko jeden dzień przed powrotem do opodatkowanych aktywności?
Niestety, teorie spiskowe w niedzielne słoneczne popołudnie nie wychodzą najlepiej, wobec czego wybaczcie, ale przejdę do tematu cotygodniowego cyklu, który z jakiegoś powodu zapoczątkowałem i sam nie wiem czy powinienem tego żałować. Dwóch tematów właściwie, ale o tym zaraz. Wpierw umowa licencyjna, bo porządek jakiś być musi:
Ozonek nie bierze żadnej odpowiedzialności za urazy psychologiczne ani fizjologiczne, które mogą wystąpić podczas zbyt długiego przebywania w okolicach tego tekstu. Uwaga: może zawierać śladowe ilości liter oraz aronii.
Niewidzialna śmierć
Gdybym zapytał losowo wybraną grupę weteranów MMORPG - "jaka klasa was najbardziej irytuje?", to... właściwie nie wiem jak kształtowały by się odpowiedzi. Dużo zależałoby od tego w co grali ostatnio i kto ich tam zabijał.
Jednak jestem przekonany, że gdzieśtam przebijałby się obraz lekko opancerzonego kolesia uzbrojonego w broń krótką tudzież kawałek patyka z cięciwą. I z jakiegoś powodu potrafiący zniknąć nam z oczu.
Assassin, Rogue, Ranger, Scout, Hunter, Thief. Różne nazwy, a frustracja ta sama.
Cichutki lasek, ptaszki zdzierają swoje gardziołka w pokojowym trelu, korony drzew szeleszczą, a my właśnie pakujemy do torby podróżnej dwudziestą głowę świeżo upolowanego dzika dla Mistrza Polowań Stefana, który - pomimo tytułu - nigdy nie ruszył się z miejsca. Już kończymy i chcemy udać się po nagrodę, a tu nagle szast-prast i leżymy na mchu leśnym, tak nie do końca żywi z naszym swojskim pozdrowieniem na ustach, jak to na Polaka przystało.
Znacie to? Ależ oczywiście.
Jak wiater w polu...
Assassin. Co ciekawe nazwa ta nie jest zlepkiem angielskiego określenia "dupek", a pochodzi z języka arabskiego, a konkretniej od haszyszu, którym wspomniani Asasyni faszerowali się przed walką. Popychało się takiego w stronę wroga i chowało za najbliższą skałkę, bo oszołomiony narkotykiem i nie czujący bólu wojownik był niekontrolowaną i niepowstrzymaną maszyną do zabijania.
Jak widać apokalipsy zombie organizowano już sobie w średniowieczu.
Daleko, oj, daleko odeszli skrytobójcy w grach masywnie internetowych od swojego pierwowzoru. Zamiast siać zniszczenie niczym taran na drzwiach od wychodka, zajmują się oni cichym i skutecznym eliminowaniu przeciwników. Gwoli doświadczenia, punktów chwały, ekwipunku czy czego tam jeszcze.
Niewidzialność. To jest umiejętność, która budzi najwięcej kontrowersji i która stanowi o sile tej klasy w większości MMORPG. Ludzie, którzy na codzień władają piorunami, ogniem i potrafią leczyć wszelkiego rodzaju schorzenia na odległość narzekają na nierealistyczność tej zdolności.
Zastanowiłem się nad tym chwilkę podczas dzisiejszego posiedzenia w miejscu oczywistym i chyba znalazłem odpowiedź na pytanie:
Dlaczego nienawidzimy tych niewidzialnych sukinkotów?
Otóż odpowiedzią jest bezsilność. Skuteczny assassin zbada teren, upewni się, że jesteśmy sami, poczeka aż zużyjemy swoje kluczowe umiejętności oraz być może stracimy trochę życia w walce z wspomnianym wyżej dzikiem czy innym tałatajstwem i zaatakuje nas praktycznie bezbronnych.
I nawet jeśli w bezpośredniej walce twarzą w twarz nie miałby szans wobec naszej potęgi, to efekt zaskoczenia robi swoje i składamy się niczym krzesło z IKEA.
Uderz tutaj! - czyli ciosy krytyczne
Niekoniecznie kojarzone z wyżej wspomnianymi klasami, ale również rodzące swego rodzaju wątpliwości.
Swego czasu pojawił się nawet na naszym forum temat, którego autor nie mógł znieść tej idei, powszechnej wszakże w różnego rodzaju grach. O ile co do czapki niewidki można się przyczepić, to pomysł ciosów krytycznych ma odzwierciedlenie w prawdziwym życiu i jest, moim zdaniem, jak najbardziej logiczny.
Ewolucja odwaliła tutaj kawał dobrej roboty, bo większość organów witalnych jest w jakiś sposób chroniona. Najbardziej narażonymi na obrażenia cięte są prawdopodobnie tętnica szyjna i tętnica udowa i tutaj doszukiwałbym się podstawowych "criticali".
Broń przebijająca z kolei będzie najskuteczniejsza w okolicach naszego tułowia, bo gdziekolwiek nie trafi, to szansa na wyeliminowanie ofiary z walki jest bardzo duża.
Swoją drogą w FPS'ach jest to bardzo głupio rozwiązane, bo w prawdziwej walce nigdy nie celuje się w głowę. Za mały cel, w dodatku częstokroć dobrze chroniony. O wiele lepiej oddać strzał w brzuch, który jest większy (czasem dużo większy) i mniej ruchliwy, a potem podejść i dokończyć sprawę z bezpośredniej odległości. Człowiek z kulką w trzewiach wcale nie myśli o walce.
Tak czy siak - nawet jeśli ciosy krytyczne w MMORPG bywają irytujące i często ciągną za sobą wyzwiska od "luckerów", to uważam, że mają one sens.
No i jak zwykle, pytanie do was:
Niewidka i crity - część MMORPG czy może zbędne nerwy?