Zagwozdka na niedzielę - Questy, grind i narzekacze.
Moich narzekań ciąg dalszy, chociaż temat nieco inny. Wielu z was równo tydzień temu w "dyskusji" pod tytułem "Co nas wkurza w MMORPG?" postawiła na chwalebnym miejscu pierwszym tytułowy grind, czy to niecnych stworzeń, czy to - mniej lub bardziej epickich - misji.
Czy wam to się podoba czy też nie, mam zamiar się do tego ustosunkować.
Od zarania dziejów w grach RPG, niekoniecznie masywnych internetowo, zdobywało się podczas swoich wędrówek poziomy doświadczenia.
Były one wyznacznikiem naszej siły oraz wkładu w postać z która się utożsamialiśmy. W niewielu z nich kiedykolwiek mogliśmy dojść do chwalebnego szczytu możliwości, szerzej wam znanego jako cap level.
Jednak kiedy gry RPG zaczęły wkraczać do sieci, pojawił się nieodłączny element rywalizacji. Gracze, którzy spędzali więcej czasu lub byli po prostu lepiej obeznani mieli przewagę nad innymi.
Prawa natury. Silniejszy wygrywa. Logiczne.
Jednak z jakiegoś powodu ofiary praw natury, zamiast po cichutku ginąć i oddawać przedmioty, wszczęły rwetes!
"Jakże to tak, że silniejszy gracz jest silniejszy! My chcemy łatwiej!".
I od tego się zaczęło...
Dlaczego exp questy zabiły klimat MMORPG?
Ostre słowa, ale uzasadnione.
Nie wiem, która gra rozpoczęła tą modę. Mogą sobie pogratulować.
Wielu z was już tego nie zrozumie, ale kiedyś się zdobywało levele na zabijaniu potworków. Wyłącznie. Nie było to na ogół ani szybkie, ani łatwe. I było bardzo dobrym rozwiązaniem.
Ach, pamiętam te całonocne party grindujące jedną i tą samą lokację w kółko. Człowiek nabierał potem takiej wprawy, że wszystkie czynności robił automatycznie, a mógł się skupić na tym co najlepsze. Czyli na bezsensownych gadkach z innymi graczami. Tak się zawierało znajomości.
A teraz co? Nie widzę żadnego powodu, żeby szukać grupki graczy będących na dokładnie tym samym etapie gry, aby zgładzić kilka słabiutkich zombiaczy czy.
Ale mimo wszystko jedna uwaga dla wszystkich krytykujących questy w dzisiejszych MMORPG:
Nie masz prawa nazywać questów nudnymi i standardowymi jeżeli nawet nie czytasz ich treści!
W grze są zadania typu idź, porozmawiaj, zabij, przynieś, użyj?
Nudne?
Dobrze więc drogi narzekaczu, powiedz jakie zadania byłyby dla Ciebie ciekawe?
Bo obawiam się, że tego typu zadania wyczerpują całą pulę tego, co do zlecenia jest w ogóle możliwe. Czym one się różnią od "zadań" z prawdziwego świata? Poza oczywiście niewielką ilością misji typu "zabij" w tymże. No chyba, że jesteś deratyzatorem.
Niczym.
Quest "Idź do żabki po piwo".
Gadamy z NPC'em Szwagier, który zleca nam zakup zgrzewki również dla siebie. Idziemy do podanej lokacji, zbieramy item Żubr (0/12), wracamy do Szwagra, który nagradza nas ciepłym słowem.
Teraz, gdy dynamic eventy robią się coraz popularniejsze, możliwość rozwoju zadań w grach ogranicza się wyłącznie do nagrywania co ciekawszych cutscenek do nich. Sama mechanika osiągnęła poziom, z którego już niełatwo się rozwinąć.
Questy miały w założeniu być urozmaiceniem, ale niestety - stały się plagą.
Plagą, której raczej już się nie da wyplenić...
*zbulwersował się dla was nie kto inny, a Ozonek