Zagwozdka na niedzielę - Święta trójca w akcji.
Ech... w tym miejscu powinienem wzorem wszystkich amatorskich pogodynek ponarzekać na zjawiska atmosferyczne zachodzące na zewnątrz. Zakładając jednak, że macie okna* zrezygnuję z tego.
*a w każdym razie wszyscy ci z was, którzy nie siedzą w zimnej, ciemnej piwnicy. I czego im zazdroszczę.
Natomiast z jakiegoś powodu nie zrezygnuję z kolejnej niedzielnej "zagwozdki" ku pokrzepieniu waszych serc i umysłów. Oraz podniesienia paru osobom ciśnienia, czego uniknąć nie sposób.
Autorem tekstu naokoło jest pewien drwal z okolic Morza Śródziemnego, ale co taki drwal może wiedzieć o prawach autorskich? Wobec tego wszelkie roszczenia prosimy składać do mistrza Ozonka.
Święta Trójca
Gdy wasze śliczne oczęta spoczęły na tych słowach, być może niektórzy z was oczekiwali gorącej dysputy religijnej. W związku z ostatnimi szumami naokoło SMITE i nielegalnego przemytu bogów byłoby to właściwie uzasadnione. Wszystkich fanatyków muszę jednak rozczarować, bo zajmiemy się tutaj ideą Świętej Trójcy w MMORPG.
Cóż to w ogóle jest?
Otóż! Mamy tu do czynienia z założeniem, że każdy gracz powinien znać swoje miejsce w grupie. Brzmi rozsądnie. W związku z tym powstał standard, który do realizacji celów różnorakich zakładał rdzeń każdej drużyny na który składały się trzy role:
Tank, czyli odważny do granic głupoty i opancerzony niczym puszka paprykarza szczecińskiego rycerz, zajmujący się przyciąganiem uwagi naszego celu, tym samym niejednokrotnie zbierający tęgie baty.
Healer, który z kolei niweluje efekty powyższych w oka mgnieniu rozprawiając się ze złamaniami, siniakami, rozciętymi arteriami, a nawet reumatyzmem.
DPS (damage per second), zwany też damage dealerem. Na ogół jest to zwinny chłopaczek lub magiczny Krzysztof, którego nasz przeciwnik mógłby rozpłatać jednym uderzeniem, ale za to prezentujący nieprzeciętne zdolności ofensywne.
Tank tankuje, healer healuje, damage dealer dealuje damage.
Proste i niesamowicie wręcz skuteczne.
Znaj swoje miejsce
Często spotykam się z określeniem "standardowe MMORPG" (ba, sam go chętnie używam, bo oszczędza wysiłku), ale standardy nie biorą się znikąd. Gdyby nie one, żylibyśmy w całkowitym chaosie. Nawet teraz wystarczy, że spojrzycie przed siebie, a zauważycie klawiaturę "QWERTY", myszkę o dwóch przyciskach, monitor w rozmiarze 4:3 lub 16:9 czy słuchawki na wejście mini-jack.
To, że ktoś porwie się na oryginalność i wyprodukuje trójkątny monitor, nie oznacza, że jest on lepszy czy bardziej funkcjonalny.
W sposób podobny, jak klawiatura "QWERTY" - która wyewoluowała poprzez długie lata prób i obliczeń ku szybszemu i bardziej komfortowemu pisaniu - powstała idea wyżej wspomnianej Świętej Trójcy.
Wyruszając z innymi podróżnikami na epickie i niepowtarzalne przygody (ostatnimi czasy głównie grindowanie tych samych instancji w kółko), każda osoba w grupie wie co ma robić i zdaje sobie sprawę z tego, czego się od niej oczekuje.
Nie jest to tylko wymysł obowiązujący w grach. W każdej firmie, instytucji, mszy świętej czy nawet podczas letniego ogniska z kolegami taki podział obowiązków służy efektywności.
Jak dla mnie - to ma sens.
Co jest do wszystkiego, to jest do niczego?
Wszyscy wierni czytelnicy mogli zauważyć wśród tego tekstu idealną ścieżkę do kolejnego epizodu służącemu dyskryminacji nadchodzącego przeboju tytułem Guild Wars 2.
Zaskoczę was.
Pomimo, że sztywny podział na klasy uważam za rozsądny, to innowacje jakie wprowadzają gry bez niego, również mi się podobają. O ile oczywiście są zrobione z sensem.
Brak dedykowanego medyka jest niedogodnością, która może zwiększać poziom trudności samej gry i wymagać od gracza większego zaangażowania, skupienia czy nawet teamplay'u. Problem w tym, że nawet w grze bezklasowej będziemy wysyłać do przodu osobę o największej przeżywalności, a z kolei najmniej przydatną sierotkę oddelegujemy do supportowania.
Mimo wszystko daje nam to znacznie większą elastyczność i możliwości taktyczne. A to zasługuje na dużego plusa.
Wyszło na to, że nie potrafię wskazać swojego faworyta między systemami klas obowiązującymi w MMORPG. Ważne, żeby było to rozwiązane z rozsądkiem i sensownym poziomem trudności.
A wy, jak sądzicie?