Zapomniane i (nie)medialne MMO: War of Angels
Jest to niezły MMORPG, który zasłynął jednak z jednej rzeczy… możliwości zdobycia skrzydeł (takich jak w Perfect World) i latania nad niektórymi obszarami map. Fajnie to brzmi, fajnie wygląda, jeszcze fajniej się gra, ale nie uważacie, że to za mało, by stać się dobrym tytułem?
Nie da się też ukryć, że pośrednim gwoździem do trumny jest obecność gamigo, jako oficjalnego wydawcy na rynku europejskim. Strona odrzuca brzydotą i skopanym interfejsem, a update’y/wpisy/eventy pojawiają się w miesięcznych odstępach – ostatni miał miejsce 30 września…
Nawet na forum widać pustkę i 0-owe zainteresowanie: 1 „oglądający” i jeden temat… na 15 dni, to chyba za mało, prawda?
Nie pomaga też ilość postaci: Warrior, Ranger, Mage oraz Rogue.
Plus należy się za to za wodne i powietrzne walki. Wreszcie pobijemy się gdzieś indziej, aniżeli na stałym gruncie.
Na koniec, łapcie gameplay i oficjalną stronę.