Anthem robi kolosalne wrażenie. RIP Warframe, RIP Destiny 2...

Nie da się ukryć, że większość osób (ponad 180 tys. widzów na Twitchu) oglądało konferencję EA Games tylko dla jednej gry – Anthem. 

Wiecie co? Chyba było warto, bo to, co zobaczyliśmy na ekranie napawa dużym optymizmem. 

Najpierw jednak obejrzymy trailer. Potem porozmawiamy o szczegółach gry. 

Już? A więc od początku. Anthem będzie… Warframe 2 (takie komentarze pojawiały się masowo na twitchowym czacie) z domieszką Destiny 2, Titanfall oraz wciąż nieodżałowanego FireFall. To nie będzie jednak typowa gra MMO (przedstawiciele BioWare unikali tego słowa), tylko coś… oryginalnego. Anthem ma być połączeniem singlowej przygody z sieciową kooperacyjną zabawą. 

Wszystko będzie się rozpoczynać w „bazie”, która będzie naszym nieoficjalnym domem. Tam będziemy brali misje, tam będziemy ulepszać naszą postać, tam będziemy craftowali bronie (i tak dalej).  Faktyczny gameplay rozpocznie się jednak po opuszczeniu bezpiecznej przystani. Razem z trzema znajomkami (lub randomowymi playerami) wyruszymy w niebezpieczny świat, aby wykonać misje, zabijając przy tym hordy mobków i bossów. Coś wam to przypomina? Znowu wracamy do Warframe, gdzie wygląda to bardzo podobnie. 

Anthem zaoferuje jednak w 100% dynamiczny świat podchodzący nawet pod open-world. Z własnym systemem pogody, zniszczalnym środowiskiem oraz cyklem dnia i nocy. Nie wierzycie? W takim razie czas przejść do pełnoprawnego gameplay-a, która pokaże wam fragment prawdziwego grania. 

Gra będzie B2P (bez możliwości zabawy offline - wszystko po sieci). Premiera jest zaplanowana na 22 lutego 2019 (równocześnie na PC, X1 i PS4). EA Games/BioWare wyciągnęło wnioski, dlatego w Anthem nie spotkamy żadnych lootboxów (tylko kosmetyczne przedmioty zmieniające wygląd naszego kostiumu). 

RIP Warframe? RIP Destiny 2? Komentujcie.