Battlefield V jest mega dziwny, ale nie będzie posiadał premium i płatnych DLC!
Wieczorna zapowiedź Battlefield V wywołała bardzo mieszane uczucia.
Na plus zasługuje oczywiście "powrót" do II Wojny Światowej, świetna dynamika walki, no i przede wszystkim brak jakiegokolwiek Pay-To-Win. EA Games i DICE zdecydowały, że Battlefield V nie będzie posiadał żadnych lootboxów, płatnych map, przepustek sezonowych, ani też – to największe zaskoczenie – płatnych DLC. Wystarczy, że kupimy BF5 tylko raz i będziemy się cieszyć pełną zawartością na wieki wieków amen.
Zamiast tego postawiono na Tides of War. Będą to okresowe „wydarzenia” odblokowujące nowe elementy gry, takie jak mapy czy przedmioty.
Przejdźmy do minusów, a jest nim… cały trailer. Nie podobał mi się, tak samo jak tysiącom innych osób (mówi się, że to najgorzej oceniany zwiastun w historii serii Battlefield). Kobiety z mechanicznymi rękami (protezami), dziwne kostiumy, no i ten kulejący realizm. Ehh, po tym względem COD WW2 > BF5.
Premiera gry w połowie października. Im lepszy pakiet kupicie, tym wejdziecie wcześniej.
Po co wspomnieliśmy o BF5, jeśli nie będzie to gra MMO? Ze względu na masowość trybu sieciowego - walki mają być rozgrywane na niespotkaną dotąd skalę.