Black Desert jest u nas popularniejszy niż w Azji
Niesamowity obrazek, z którego powinniśmy być bardzo dumni. Niecodziennie zdarza się, żeby azjatycki MMORPG (Black Desert powstał w Korei Południowej) był u nas popularniejszy niż w swoim – nazwijmy to – domu.
Niedawno opublikowany wykres przedstawia sprzedaż (czyli przychody) Black Desert z podziałem na konkretne regiony świata. O ile na początku 2017 roku byliśmy jeszcze w mniejszości, to pod koniec Europa i obie Ameryki stanowiły już 56% łącznych przychodów. Pozostałe 44% to kraje azjatyckie, z czego tylko 18% to Korea Południowa.
Co jest tego powodem? Może całkiem niezły model biznesowy zastosowany na naszym rynku (B2P z ceną na poziomie 40 zł za egzemplarz), a może bardzo zachodni, czasami nawet średniowieczny styl w BDO? W porównaniu do innych azjatyckich tworów mamy tutaj naprawdę mało orientu i typowych dla Azjatów „wstawek”.
Europejczycy i Amerykanie pokochali Black Desert. Tak po prostu. Widać to po liczbie aktywnych graczy (chociażby na Steamie).
Gdyby tylko nie powracające co jakiś czas „afery” z P2W, to mielibyśmy do czynienia z idealnym MMORPG.