Post thumbnail

Czegoś takiego naprawdę ciężko byłoby się spodziewać. Zgodnie z informacjami, jakie zostały podane przez serwis gamingowy „Kotaku” dyrektor operacyjny Riot Games został zawieszony po serii skarg, jakie przedłożyli pracownicy na biurko CEO firmy.

Na pozór nie ma w tym nic dziwnego, w końcu w firmach tego typu najważniejsze jest, aby pracownicy byli zadowoleni ze swojego miejsce pracy. Niestety w Riot Games tej przyjemności ewidentnie nie mogli odczuwać, bo „czyny”, jakich dopuszczał się wspomniany dyrektor, były… co najmniej nie na miejscu.

A co takiego zrobił? Otóż zgodnie z relacjami pracowników firmy, dyrektor miał… łapać swoich pracowników w miejscach intymnych, niezależnie od ich płci. Dodatkowo miały zdarzać się „symboliczne” klepnięcia w pośladki, a także… puszczanie gazów – prosto na twarz swoich pracowników i nie – to nie jest żart.

Dlatego też decyzją Nicolo Laurenta (CEO) nasz „bohater” otrzymał dwumiesięczny bezpłatny urlop, jednak decyzja ta spotkała się z protestem ze strony pracowników, którzy domagają się dyscyplinarnego zwolnienia swojego „kolegi” z pracy. W ramach uspokojenia nastrojów CEO poinformował, że firma wszczęła śledzctwo, mające dokładnie zbadać całą sprawę, a dopiero po jego zakończeniu będzie można brać pod uwagę ewentualne konsekwencje.

Warto przypomnieć, że sytuacja ta jest bardzo niepokojąca, wszyscy pamiętamy wydarzenia sprzed kilku miesięcy, kiedy to pracownice Riot Games oskarżyły swojego pracodawcę o to, że był wielokrotnie wyszydzane, ośmieszane, a także co gorsza – molestowane. Dodatkowo miało dochodzić do absurdalnych sytuacji, gdzie pracownicy płci żeńskiej nie dostawały awansu czy podwyżek właśnie dlatego, że były kobietami.

Dlatego też nie ma wątpliwości, że zaistniała sytuacja działa znacząco na niekorzyść firmy, pokazując, że faktycznie w jej wnętrzu od dawna dochodziło do czegoś, co nie powinno mieć miejsca w tak dużej i teoretycznie profesjonalnej firmie, tym bardziej na stanowisku dyrektorskim.

fot. Riot Games