Deadlock zmienia cheaterów w żaby

Valve dalej bawi się przy Deadlock, nadal nie robiąc nic „oficjalnego” dookoła gry. Strona na Steamie jest, ale daty premiery nie znamy. Dostęp do rozgrywki wciąż możecie otrzymać jedynie przez zaproszenie od kogoś. Nie oznacza to, że zainteresowanie tym miksem hero shootera oraz MOBA maleje!

Patrząc po statystykach, w chwili pisania tego newsa w Deadlock zagrywa się około 70 tysięcy osób jednocześnie, a w szczytowym momencie w ostatnich 24 godzinach było ich 125 tysięcy. Jak na grę która „nie istnieje” to fenomenalny wynik. Co ja piszę, to po prostu naprawdę spory sukces, zwłaszcza że samo Deadlock to specyficzny tytuł sieciowy, jeśli chodzi o rozgrywkę.

Dużo graczy oznacza również niemałą liczbę oszustów, których nie brakuje w Deadlock. Jak sobie radzi z nimi Valve? Daje graczom możliwość zmieniania ich w żaby. Kiedy Deadlock oznaczy kogoś jako cheatera w trakcie sesji gry, można zbanować go i zakończyć mecz lub zamienić w żabę, aby kontynuować rozgrywkę (potem i tak dostanie bana).

Zamiana w żabę to sposób na ukaranie gagatka, który w takiej formie jest bezbronny i skazany na łaskę przeciwników. Bez obaw, przegranie meczu z żabą się nie liczy, ale równocześnie nie ma sensu kontynuowanie zabawy. W końcu granie 5 na 6 to żadna przyjemność więc równie dobrze można cheatera po prostu od razu zbanować i przejść do kolejnego meczu.

Niemniej Valve daje możliwość specyficznego ukarania oszusta – po to, abyście odreagowali. Najważniejsze, że w przypadku wykrycia oszusta to przeciwnicy głosują za tym, co z nim zrobić. Pozostaje przy tym trzymać kciuki, aby system działał sprawnie i Deadlock jak najszybciej uwolniło się od nadmiaru cheaterów.