Diablo 3 miało być grą MMO, dlatego tak bardzo różni się od poprzednich części
W ostatnich dniach na Reddicie odbyło się mega ciekawa AMA (Ask Me Anything) z Davidem Brevikiem, który w branży gier wideo zyskał już miano żywej legendy.
To on na przełomie tysiąclecia, pracując w Blizzardzie, stworzył serię Diablo (Diablo 1 i Diablo 2), która odniosła światowy sukces i na zawsze zapisała się w kanonie gatunku. Niewiele później odszedł w „Zamieci” i zajął się innymi projektami. W 2009 roku trafił na pokład Marvel Heroes, a w 2016 roku – jako konsultant – do chińskiego Path of Exile, gdzie pomagał przy chińskiej premierze. Pan Brevik zakosztował więc każdej strony barykady, jeśli chodzi o gry ARPG.
Tyle historii. Wróćmy do AMA, które zawierało wiele ciekawych zagadnień. Sporo osób pytało o pomysł na serię Diablo, przepis na sukces, ukryte poziomy itp. Pojawiło się jednak kilka pytań związanych z trzecią częścią gry, którą przecież tak lubimy i szanujemy.
Fani „diabełka” chcieli wiedzieć, dlaczego D3 tak bardzo różniło się od D2 i D2 i dlaczego postawiono na stricte sieciową zabawę w D3 (Diablo 3 wymaga połączenia z internetem).
Odpowiedź nie była nowa, chociaż dla niektórych z was może się wydać nieco zaskakująca. Szczególnie jeśli nie śledziliście informacji z Diablo 3 w 2012 i 2013 roku, bo mniej więcej wtedy była o tym mowa po raz pierwszy.
It was different, because the game was very different. It was being designed as an mmo.
Otóż Diablo 3 było na początku tworzone… jako gra MMO. Dopiero potem Blizzard zmienił zdanie i stworzył to „coś”, co widzimy teraz. Niby hack’n’slasha, ale jednak sieciowego Action RPG zawierajacego wiele MMOG-owych funkcji. Dlatego właśnie Diablo 3 tak bardzo odbiegało od Diablo 2 i pewnie dlatego zebrało takie, a nie inne oceny.
My jednak liczymy, że to nie będzie jedyny „pseudo-MMO” w uniwersum Diablo. W listopadzie - podczas BlizzConu - liczymy na zapowiedź, a może nawet jakiś trailer z Diablo Online.