Fallout 76 nie będzie survivalem i nie powinno się go tak nazywać
Niektórzy nazywali Fallout 76 grą MMO. Dla mnie bliżej temu tytułowi było do sieciowego survivalu, dlatego tak też ten projekt określałem/klasyfikowałem. Wychodzi jednak na to, że się myliłem, więc za wszystkie wprowadzenia Was w błąd najmocniej przepraszam. Todd Howard oznajmia bowiem światu, że nie powinno się nazywać jego nowego dziecka survivalem.
Problem w tym, że wiele wskazywało właśnie na ten gatunek. Bethesda jednak twardo stoi przy swoim, twierdząc, że Fallout 76 nie wpisuje się w żadne kanony i jest czymś nowym. Specjalny tryb dodany do Fallout 4 można uznać za survival, ale nowej gry nie. Skąd całe to zamieszanie?
Omawiany gatunek nie budzi bowiem u graczy pozytywnych skojarzeń, zwłaszcza, jeśli mówimy o aspekcie sieciowym. Nie na darmo społeczności Rust, DayZ, czy ARK znane są z polowań na innych. Bywa toksycznie, upierdliwie oraz złośliwie. W Fallout 76 czegoś takiego nie będzie, a PvP zostanie tak ograniczone, aby nie było skojarzenia z karą lub zemstą.
"No, that’s not fun. Well, it’s fun for whoever killed you, but not for you… Death is already bad enough in a game, because you’re losing time, that we didn’t feel we needed to add any further penalty. We wanted to make sure you don’t lose your progression."
Do tego przez większość zabawy będziemy sami. Fallout 76 to gra online, gdzie na mapach spotkamy innych graczy, a nawet będziemy mogli bawić się ze swoją ekipą. Niemniej Bethesda stawia na osobiste doświadczenia oraz stworzenie wrażenia bycia jednym z ostatnich ocaleńców. Dlatego nie możemy nadmiernie spotykać innych, a każde takie wydarzenie miałoby być czymś istotnym.
14 listopada coraz bliżej i wtedy przekonamy się, czym Fallout 76 tak naprawdę będzie.
P.S. Dla mnie to nadal jest sieciowy survival, ale z rozsądnie rozwiązanym PvP :P