Fallout 76 podsumowuje rok 2020, który okazał się całkiem udany
Fallout 76 przeszedł długą drogę i Bethesda podaje, że rok 2020 okazał się dla tej sieciowej produkcji niezwykle udany. Głównie za sprawą aktualizacji Wastelanders, która odmieniła Appalachy nie do poznania.
„Ciężko pracowaliśmy, aby dokończyć Wastelanders, a w kwietniu i wy dołączyliście do nas podczas premiery największej aktualizacji, jaką kiedykolwiek wdrożyliśmy w Falloucie 76. Wspólnie patrzyliśmy jak na zawsze zmienia się oblicze Appalachów, gdy ludzie wrócili na te tereny po raz pierwszy od czasu otwarcia wrót Krypty 76. Osadnicy mający nadzieję na nowe życie, bandyci chcący odzyskać swoje terytorium, tajemniczy fanatycy, a nawet zwykli dranie, którzy pragną po prostu siać chaos – wszyscy oni przybyli do regionu, który my od ponad roku nazywaliśmy swoim domem.”
I faktycznie, opinie o grze uległy zmianie – zauważalnie! Pojawiało się coraz więcej głosów, że Fallout 76 nie jest taki zły, jak go malują, a Bethesda faktycznie łata ten tytuł. Co prawda błędów nie brakowało, a na przestrzeni 2020 roku omawiana produkcja miała kilka większych wpadek, tak wyglądało to lepiej, niż wcześniej.
W międzyczasie Fallout 76 pojawił się na Steamie.
„W trakcie premiery Wastelanders przywitaliśmy w społeczności wielu nowych graczy na PC udostępniając Fallouta 76 w Steam. Nieco później jeszcze więcej z was, na PC i Xbox One, po raz pierwszy założyło kombinezony z krypty dzięki Xbox Game Pass. Niezmiernie się cieszymy, że jesteście z nami.”
Jak na „jeden z najgorszych tytułów” to radzi sobie na platformie Valve naprawdę nieźle. Siedem tysięcy graczy średnio, a w porywach i dwanaście tysięcy na samym Steamie? Fallout 76 raczej nie ma na co narzekać, biorąc pod uwagę kontrowersje dookoła siebie. Dochodzi do tego jeszcze przecież Bethesda.net oraz Microsoft Store (Game Pass), więc wygląda na to, że Appalachy wcale nie są takie puste.
Kolejną nowością w Fallout 76 były sezony.
„Wiosna przeszła w lato, a my połączyliśmy siły z kapitanem Kosmosem i jego towarzyszem Janglesem, w trakcie pierwszego sezonu Fallouta 76. Pojawienie się sezonów zmieniło sposób podejścia do wyzwań w grze, a każdy gracz chciał zdobyć jak najwięcej punktów S.C.O.R.E. i łupów. Wypełniliśmy nasze kolekcje mnóstwem przedmiotów kosmetycznych i jednorazowych, walutą i innymi nagrodami podczas awansowania i ścigania się wśród gwiazd na planszy S.C.O.R.E. „Legendary Run”. Aktualizacja ta wprowadziła też system publicznych drużyn, dzięki któremu łatwiej było tworzyć grupy z obecnymi znajomymi, znajdować nowych oraz zgarniać premie podczas wspólnych wydarzeń i przygód w Appalachach.”
Tutaj nie obyło się bez błędów i problemów, ale podobno w ostatecznym rozrachunku gracze byli zadowoleni z tego podejścia do Fallout 76. Dodało to dodatkowe cele do zabawy i pozwoliło cieszyć się rozgrywką. Potem z kolei do gry zawitało pełne skalowanie się świata gry, znane chociażby z The Elder Scrolls Online.
„Wrzesień wyrównał zasady gry poprzez aktualizację Jedno pustkowie, która automatycznie dostosowywała poziomy stworzeń, poziom trudności i łupy indywidualnie do każdego gracza. Nagle nawet gracze na najniższych poziomach mogli do nas dołączyć podczas wypraw i wnieść znaczący wkład do walk, podczas gdy wcześniej trzeba było ich odsyłać na bezpieczne tereny Lasu.
Najbardziej zaawansowani łowcy przygód w Appalachach zyskali również nowe taktyki pola walki w postaci legendarnych profitów, które pojawiły się w idealnym momencie, aby dać nam przewagę podczas powtarzalnych losowych codziennych operacji.”
Potem znalazło się miejsce na kolejny sezon, ale i na aktualizację Stalowy Świt, która pojawiła się w Fallout 76 o tydzień wcześniej, niż planowano. Oczywiście w wyniku błędu i pomyłki, ale to raczej norma u Bethesdy, więc nikt nie powinien być zaskoczony. Wraz z Bractwem Stali, które przybyło do Appalachów, pojawiła się również możliwość budowania własnych schronów.
„W zeszłym miesiącu, w aktualizacji Stalowy Świt, do naszych drzwi zapukało Bractwo Stali. Prowadzone przez paladynkę Rahmani, rycerza Shina i skrybę Valdez, Bractwo objęło sztab w Forcie Atlas, który zbudowaliśmy dla niego wcześniej. Choć organizacja nie zawsze docenia to, co udało nam się osiągnąć w Appalachach na własną rękę, i tak ciężko pracowaliśmy, aby nawiązać dobre relacje z nowoprzybyłymi.
W ich imieniu zaliczyliśmy nowe misje fabularne, zbadaliśmy ważne technologie, odwiedziliśmy nowe interesujące miejsca i pomogliśmy poprawić relacje mieszkańców regionu z Bractwem. Podczas zaliczania zadań i kolejnych codziennych operacji zdobywaliśmy też nowe uzbrojenie i pancerze do własnych arsenałów. Bractwo ma dla nas jeszcze wiele niespodzianek, a my dowiemy się dokąd doprowadzi nas jego fabuła podczas zadań Panowania Stali w przyszłym roku.”
Końcówka roku to trzeci sezon w Fallout 76 o którym pisałem Wam ostatnio. W zasadzie przez cały rok w miarę regularnie pisałem o tytule Bethesdy i to nie dlatego, że jestem jakimś jej wielkim fanem. W zasadzie to jej nie lubię i z uporem maniaka, może nieco sadystycznie (a może i masochistycznie?), chciałem pisać o tejże produkcji – obserwowałem bowiem co się tam w Appalachach dzieje.
I wiecie co? Nadal nie jestem zwolennikiem tego tytułu, niemniej nie mogę go z czystym sumieniem już tak krytykować. Powiem nawet, że teraz w Fallout 76 można się nawet dobrze bawić. O ile przymknie się oko na niektóre rzeczy ;)