Granie solo w MMORPG to profanacja - Zagwozdka na Niedzielę
Massively.
Multiplayer.
Online.
Role Playing Game.
Czy w tych słowach jest gdzieś napisane „solo” albo „single”? Nie, nie i jeszcze raz nie. Dlatego trafia mnie szlag, gdy na tym czy innym portalu widzę ludzi wypisujących takie posty:
„Szukam gry MMO/MMORPG dla solo gracza”
albo
„Szukam gry MMO, gdzie można bawić się samotnie”.
Po czymś takim mam ochotę bardzo mocno kopnąć kogoś w cztery litery. Nie wiem, czy ludzie nie wiedzą, że w gatunku MMORPG pisanie czegoś takiego to po prostu profanacja? Jaki jest sens bawienia się w „masowy”, „multiplayerowy” tytuł, gdzie – jak łatwo się domyślić – spotykamy setki, tysiące, czasami nawet dziesiątki tysięcy graczy, jeśli mamy zamiar bawić się bez integracji z innymi osobami? Przecież to kompletnie mija się z celem.
Porównajmy to z sytuacją z realnego życia. Zapraszają nas do wzięcia udziału w jakimś meczu piłkarskim. Zaczyna się spotkanie, dostajemy piłkę… i biegniemy na bramkę, kompletnie ignorując resztę zespołu, a tym bardziej nie podając im futbolówki. Tak się jednak składa, że piłka nożna to gra zespołowa, tak samo jak MMORPG.
Rozumiemy, że niektórzy gracze mają trudności z nawiązywaniem kontaktów. Rozumiemy, że niektórzy gracze boją się zapytać o przyjęcie do gildii czy party. Rozumiemy nawet, że niektórzy gracze nie chcą dzielić się z innymi dropem z potworków.
Ale to nie powód, żeby postępować wbrew obowiązującym zasadom. Takie właśnie są gry MMORPG. Trzeba to zaakceptować, a potem się dostosować do panujących warunków.
Jeśli tego nie zrobimy... no cóż... istnieje jeszcze inne dużo prostsze rozwiązanie, które oszczędzi nam tych wszystkich, pożal się Boże, „problemów”. Otóż… przestańmy grać w MMORPG-i. Po co się męczyć? Lepiej przesiąść się na produkcje single-player, w których od początku do końca nie spotkamy nikogo innego i nikt nie będzie wymuszał dołączenia do jakiejś grupy. Co więcej, gry single-player można zatrzymać w każdej chwili (czyli inaczej zapauzować), aby np. wyjść do kibelka albo wynieść śmieci, bo mama kazała. Wspaniała funkcja.
Ja właściwie żałuję, że The Division i Secret World nie są właśnie singlami, bez tych wszystkich upierdliwych funkcji mmo.
A tak trzeba się męczyć solo w MMO.
(komentarz z 2016 roku znaleziony na "pewnym" portalu)
Litości!
Ironizujemy, ale problem jest poważny. W ostatnich latach nastąpił wysyp „solowych” graczy, co niestety nie uszło uwadze producentów takich gier. Głównie z Azji. Dlatego coraz częściej jesteśmy karmieni tytułami, w których podstawowy content można przejść bez pomocy innych uczestników gry. Nie wspominając już o „wspaniałych” wynalazkach typu solo-dungeony, których jeszcze parę lat temu praktycznie nie było.
W efekcie zamiast pełnoprawnej gry MMORPG coraz częściej dostajemy jej imitację, która tak naprawdę okazuje się zwykłym „online-RPG-iem” wzbogaconym jedynie oo pewne funkcje sieciowe, aby mogła być zaliczana do szerokiej grupy MMORPG.
Nie twierdzę, że każda gra z naszego gatunku powinna posiadać obowiązek grania w Party od początku do końca, ale fajnie, gdyby zostały zachowane pewne odgórne limity. Nie chcemy przecież, żeby gatunek Massively Multiplayer Online Role Playing Game przekształcił się w gatunek Massively Single Online Role Playing Game. Prawda?
Dzisiejsza zagwozdka brzmi – czy granie solo to zagrożenie dla MMORPG?