Gry MMO, które nie są grami MMO - Zagwozdka na niedzielę
Każdego roku wychodzi kilkaset gier MMO. Problem w tym, że większość z nich nie ma absolutnie nic wspólnego z naszym gatunkiem.
To po prostu zwykłe gry sieciowe, czasami tylko wzbogacone o elementy Massively Multiplayer Online. Niestety, producenci takich tytułów wolą skorzystać z dobrze znanego i chyba też lubianego terminu „MMO” niż umieścić swoją grę w innej kategorii, która nie gwarantuje już takiej rozpoznawalności i medialności. W ten właśnie sposób dochodzimy do bardzo poważnego problemu, kiedy każdy – za przeproszeniem – crapiszon może wprosić się do naszej „rodzinki” i narobić sporych szkód, chociaż tak naprawdę nie ma z nią nic wspólnego.
Jeszcze pół biedy, gdyby fani MMO sami wybierali tytuły spoza „listy” i przyjmowali jako samych swoich (idealnym przykładem jest Path of Exile, który nie jest stuprocentowym MMO, ale mimo wszystko fani MMO uznają go jako swojego, pewnie ze względu na swoją niesamowitą jakość), niestety w większości przypadków jesteśmy świadkami, że to sam producent takiej gry celowo i z premedytacją (!!!) używa nazwy MMO, mimo że doskonale zdaje sobie sprawę, że to nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.
Najlepszym tego przykładem są sieciowe strzelanki. Wystarczy dosłownie dziesięć osób na mapie, archaiczny system rozwoju postaci oraz możliwość dołączenia do klanu, aby taki tytuł z automatu został zaliczony do MMOFPS-ów. Przerabialiśmy taki scenariusz milion razy.
Nie raz byliśmy świadkami „ożywionych” dyskusji w komentarzach, kiedy piętnowano kogoś (mnie też się oberwało, chociaż tak naprawdę powtarzałem tylko słowa z opisu gry), kto nazwał zwykłą strzelankę online MMOFPS-em. Słusznie, bo w tym podgatunku istnieje tylko kilka prawdziwych przedstawicieli masowych shooterów (z PlanetSide 2 oraz Heroes & Generals na czele). Reszta to jedynie multiplayerowe shootery.
Niestety, podobnie sprawa przedstawia się z browserówkami, strategiami czy survivalami.
Czy Haven & Hearth jest survivalowym MMO? Tak.
Czy DayZ jest survivalowym MMO? Nie, ale jest uznawany za MMO.
Czy Kingdoms jest strategicznym MMO? Tak.
Czy Rise of Mythos jest strategicznym MMO? Nie, ale jest uznawany za MMO.
Czy HEX jest karciankowym MMO? Tak.
Czy Hearthstone jest karciankowym MMO? Nie, ale jest uznawany za MMO.
Czy Final Fantasy XIV jest MMORPG? Tak.
Czy Destiny 2 jest MMORPG? Nie, ale jest uznawany za MMORPG.
Sami widzicie, na czym polega różnica. Każdy może się nazywać MMO/MMORPG, a nie każdy ma do tego odpowiednie predyspozycje, przez co dochodzimy do różnego rodzaju patologii.
Jeszcze kilka lat temu, żeby ktoś mógł zostać grą MMO/MMORPG, musiał coś sobą reprezentować, a przede wszystkim posiadać wspólne cechy typowe dla naszego gatunku (przede wszystkim masowość – Massively). Teraz każda dungeonówka, każda via www, każda mobilny RPG (mimo że rozgrywka opiera się na kooperacji 2-4 osób) jest grą MMO. To niestety przekłada się również na ogólne postrzeganie całego naszego gatunku. Wystarczy parę słabszych tytułów, które nie są nawet stuprocentowymi przedstawicielami świata MMO, aby nieświadomi niczego ludzie wyrobili sobie zdanie o naszych ukochanych grach.
Eksperyment. Wbijcie do sklepu Steama i wyszukajcie gry na podstawie tagu „MMO”. Wyskoczy wam pierdyliard tytułów: od World of Tanks Blitz, Ember Strike, Subspace Continuum, Transformice, Airmech Strike, Spellweaver, STASH, po nieco popularniejsze Dragon Ball Xenoverse, SMITE, Paladins, Prime Arena czy Rainbow Six Siege. Wszystkie z nich zostały umieszczone w kategorii Massively Multiplayer Online. Naprawdę. Tego sobie nie wymyśliliśmy.
Taka gra też jest MMO:(
W tej sytuacji nie pomoże nawet Król World of Warcraft czy wspomniany wcześniej PlanetSide 2. Będziemy oceniani na tle setek pseudo-MMO, które nie prezentują wysokiego poziomu, ale które dzień w dzień zalewają rynek. A potem się dziwić głosom, że „gatunek MMORPG umiera”, a „kolejna gra jest gorsza od poprzedniej”.
Powinna istnieć jakaś instytuacja - wiem, brzmi to niepoważnie - która klasyfikowałaby wychodzącą grę do odpowiedniej kategorii. Gdyby taki tytuł spełniał kilka fundamentalnych wymogów dla Massively Multiplayer Online, to bez problemu mógłby dołączyć do naszej grupy. Przynajmniej mielibyśmy pewność, że to coś masowego i sieciowego. To jednak tylko marzenia, bo czegoś takiego raczej nigdy się nie doczekamy...
Zagwozdka na niedzielę brzmi - czy mamy rację i czy gatunek MMO spłaszczył się w ostatnich latach?