Gwinta czeka Wojna Krwi, premiera za 6 miesięcy oraz generalny rework
Na temat Gwinta otrzymuję ostatnio różne informacje oraz opinie. Jedni chwalą CD Projekt Red, jednak zdecydowania większość marudzi. Na co? Brak konkretnych aktualizacji, problem z balansem, dziwna ewolucja wiedźmińskiej karcianki – można by sporo wymieniać.
Czy to oznacza, że projekt jest już skreślony? Nie, a może być wręcz odwrotnie! Wczoraj otrzymaliśmy list otwarty od Marcina Iwińskiego i zespołu GWINTA, który zawiera wiele istotnych informacji na temat przyszłości gry.
„Kocham GWINTA — zwłaszcza gdy wygrywam. Wkurza mnie, gdy czasem dostaję łomot. GWINT to jeden z niewielu tytułów, w które gram codziennie (na liczniku mam łącznie 350 godzin). Mówię to, aby uświadomić Wam jak bliski mojemu sercu jest GWINT i jak bardzo mi na nim zależy.”
Takimi słowami rozpoczyna się odezwa do graczy, więc można spodziewać się, że coś jest na rzeczy, prawda? Przez najbliższe sześć miesięcy ekipa zamierza pracować nad Gwintem i doprowadzić go do należytego stanu.
Do zakończenia projektu, poza kolejnymi sezonami, Pojedynkami Frakcji i wyzwaniami Krzywego Zwierciadła Areny, ukażą się jeszcze dwie duże aktualizacje. Pierwsza z nich zaplanowana jest na kwiecień — wprowadzi ona brakujące karty premium oraz frakcyjne skórki planszy. W maju ukaże się natomiast aktualizacja usprawniająca balans rozgrywki (w tym Tancerzy Ostrzy) oraz zmianę w działaniu mechaniki “Utwórz”.
Co dalej? Za pół roku zakończy się beta Gwinta i będziemy świętowali pełnoprawną premierę produkcji. W tym samym czasie swoją premierę będzie mieć także Wojna Krwi!
Deweloperzy uspokajają - projekt Homecoming nie wpłynie na stan Waszych kolekcji. A jeśli po jego zakończeniu będziecie chcieli zamienić posiadane karty na skrawki, przez określony czas otrzymacie ich dokładnie tyle, ile kosztuje stworzenie danej karty.
Dobra, pora na kilka konkretów na temat nadchodzących zmian:
- GWINT jako pole bitwy – „rozważamy, między innymi, wprowadzenie mechaniki, która sprawi, że zagrywanie konkretnych kart na przypisany im rząd będzie dla gracza korzystniejsze. Ponadto, decyzja o zagraniu karty na przedni lub tylny rząd zawsze wiązałaby się z innym zestawem korzyści.”.
- Nowa plansza – aktualnie jest 8 rzędów, które negatywnie wpływają na aspekt wizualny (karty są niewidoczne) i nie mają aż takiego znaczenia w zabawie. Ekipa planuje gruntowanie przebudować warstwę wizualną i zastanawia się nad ograniczeniem liczby rzędów do dwóch – walki w zwarciu i dystansowej.
- Mechanika rzutu monetą - gracz, który w pierwszej rundzie zagrywa kartę jako drugi, może zyskać dzięki temu sporą przewagę. Z tego powodu ten aspekt zostanie poprawiony.
- Zmiany w systemie postępów gracza - w grze pojawi się samouczek z prawdziwego zdarzenia, aby lepiej zaznajomić nowych graczy z podstawami gry. Wprowadzony zostanie nowy system postępów gracza oraz osiągnięcia. Zmian doczeka się również rozgrywka rankingowa.
- Rozgrywka stawiająca na umiejętności gracza – będzie mniej mechanik typu „utwórz”, które opierają się na losowości. Twórcy chcą je ograniczyć, aby RNG nie miało takiego wpływu na zabawę, zwłaszcza w grach rankingowych. Liczyć się mają przede wszystkim umiejętności gracza.
- Powrót do korzeni – „pragniemy, aby GWINT pozostał grą, w której każda frakcja ma jasno zarysowaną tożsamość i oferuje charakterystyczny styl gry. Chcemy, aby rzędy miały realny wpływ na rozgrywkę, a ona sama była wciągająca i satysfakcjonująca.”
- Prawdziwie Wiedźmińska gra karciana – Homecoming sprawi, że klimat gry ponownie stanie się mroczny i nawiązujący do uniwersum wiedźmina. Przebudowane zostanie menu, sklepik oraz interfejs.
- Wojna Krwi - kampania fabularna dla jednego gracza, Wojna Krwi, pojawi się po zakończeniu projektu Homecoming, czyli za pół roku.
Nie wiem jak Wy, ale ja trzymam kciuki, aby całość się udała i wyszła Gwintowi na lepsze! Coś się kończy, coś się zaczyna…