Jeśli Sea of Thieves oferowało za mało, to może teraz Was skusi!
Sea of Thieves to niewątpliwie ciekawa produkcja, która wyróżnia się na tle innych tytułów. W końcu niecodziennie przychodzi nam wieść życie pirata. Niemniej sporo osób zwracało uwagę, że podczas testów gra oferowała zdecydowanie za mało zawartości. Po kilku godzinach nie było co robić i jeśli w takim stanie zawita do portu zwanego „premiera” (w marcu tego roku) to raczej szybko zatonie.
Użytkownik Reddita postanowił sprawdzić, czy rzeczywiście będzie tak źle. Wziął szpadel w ręce i zaczął szukać skarbów dataminingu. Całe swoje odkrycie opisał w tym miejscu. Czego możemy spodziewać się po Sea of Thieves?
Krakena. Ten przerośnięty, morski potwór zaatakuje nasz statek. Z informacji wyciągniętych z plików gry wynika, że będzie mógł porwać mackami gracza, połknąć go, wypluć oraz wykonać „waterdunk” (dunk w koszykówce oznacza „wsad”, czyli bezpośrednie włożenie piłki do kosza, chociaż oznacza to również zanurzenie – ciekawe czy devsi zrobią z tego jakiś żarcik).
Nasz poszukiwacz skarbów dokopał się również do customizacji statku. Będziemy mogli modyfikować armaty na naszej łajbie, kabestan (mechanizm używany do obsługi np. kotwicy), maszt, koło kapitańskie (sterowe). Wychodzi na to, że wpłyniemy również na muzykę na pokładzie (jakieś szanty?), dostaniemy również wyrzutnię harpunów. Pewnie przyda się podczas polowania na rekiny, walkę z Krakenem lub do abordaży na wrogi statek (aby go przyciągnąć lub poszatkować załogę).
Syreny znane z tego, że nam pomagają, oznaczone zostały jako przeciwnicy. Wychodzi zatem na to, że te morskie piękności staną również po drugiej stronie barykady. Jeśli zaś chodzi o pożywienie to naszą dietę uzupełnią kokosy, ananasy, oraz owoce granatu. W końcu na samych bananach żaden pirat długo nie pociągnie.
Oczywiście, to nie wszystko i nie ma potwierdzenia, że powyższe elementy znajdą się podczas premiery w Sea of Thieves. Niemniej daje nadzieję, że gra zaoferuje o wiele więcej niż do tej pory. Trzymam kciuki i już szykuję piracką opaskę na oko. ARRGH!