W LawBreakers prawie nikt już nie gra...
Przyznam się szczerze, że zwlekałem z tym newsem tak długo, jak to było możliwe. Naprawdę miałem nadzieję, że po darmowym weekendzie (28 września – 1 października) pecetowy LawBreakers odżyje i pokaże swój prawdziwy potencjał.
To się niestety nie udało.
Już we wtorek liczba graczy wróciła do swojego dawnego stanu. A może nawet zaryzykować stwierdzenie, że jeszcze bardziej się skurczyła. Na przykład teraz, o godzinie 18:00, na serwerach bawią się… uwaga… 62 osoby. Tragedia, żal, wstyd, kompromitacja gry, która miała realnym konkurentem dla Overwatch, Paladins czy Gigantic. Są to katastrofalne wyniki, dużo gorsze niż swego czasu osiągał hejtowany na wszelkie sposoby Battleborn.
LawBreakers okazał się porażką. Taka jest prawda. No i co z tego, że recenzje gry są całkiem niezłe, co z tego, że ludzie chwalą dynamikę i klimat, jeśli nie przekłada się to na popularność i pieniądze. Krew, przekleństwa i kategoria wiekowa 18+ nie pomogły nowej grze Cliffa Bleszinskiego. Szkoda, cholera szkoda, że współtworzony przez Nexona tytuł umiera na naszych oczach, chociaż od premiery minęły dopiero dwa miesiące.
Wkrótce doczekamy się pewnie pełnoprawnej wersji F2P, a jeśli nawet to nie pomoże… nie chce sobie tego wyobrażać.